Komentarz Koalicji na Rzecz Biopaliw do artykułu „Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji”

Komentarz Koalicji na Rzecz Biopaliw do artykułu „Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji”
jurvetson, flickr cc-by-2.0
{więcej}W związku z publikacją w dniu 23 lutego 2014 roku przez Polską Agencję Prasową, a za nią przez szereg internetowych portali branżowych i informacyjnych, artykułu pt. „Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji”, mając w szczególności na uwadze niezgodne ze stanem faktycznym tezy dotyczącego rzekomego działania Ministerstwa Gospodarki mającego na celu „wyeliminowanie z krajowego rynku wytwórczego biopaliw II generacji” oraz równie nieprzychylnego stanowiska w tym zakresie Posłów procedujących nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych w ramach prac sejmowej Komisji Gospodarki, w imieniu Koalicji Na Rzecz Biopaliw współtworzonej wspólnie przez Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju, Krajową Izbę Biopaliw, Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, Krajową Radę Gorzelnictwa i Produkcji Biopaliw oraz Związek Gorzelni Polskich pragniemy odnieść się do niniejszej publikacji, co następuje.


Na wstępie podkreślenia wymaga fakt, iż nowelizacja ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o biokomponentach i biopaliwach ciekłych ma na celu implementację do prawodawstwa krajowego przepisów Dyrektywy 2009/28/WE w sprawie promowania stosowania energii odnawialnej w części dotyczącej odnawialnych paliw transportowych. Najważniejszymi elementami regulacji unijnej transponowanej obecnie na grunt przepisów polskich jest usankcjonowanie realizacji celu w postaci 10% energii odnawialnej w transporcie na 2020 rok, wdrożenie mechanizmu premiowania biopaliw wytwarzanych z surowców odpadowych poprzez ich podwójne naliczanie w ramach realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego, wprowadzenie obowiązku certyfikacji biopaliw pod kątem zrównoważonego rozwoju oraz rozszerzenie katalogu biokomponentów i biopaliw ciekłych dostosowując w tym zakresie polską ustawę do litery Dyrektywy. W odniesieniu do tego ostatniego, projekt nowelizacji ustawy przewiduje m.in. zdefiniowanie jako biokomponentu tzw. biowęglowodorów ciekłych, jak również wprowadzona zostanie sama ich definicja, zgodnie z którą są to ciekłe węglowodory lub ich mieszaniny wytworzone z biomasy w procesach przemian chemicznych i biochemicznych, w tym hydrorafinowane oleje oraz węglowodory syntetyczne wytwarzane metodą Fishera-Tropscha. Podejście takie jest zgodne z Dyrektywą 2009/28/WE, w której z kolei zdefiniowane zostało samo pojęcie biopaliw oznaczające ciekłe lub gazowe paliwa dla transportu, produkowane z biomasy.

Odnosząc się w tym kontekście do treści artykułu „Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji” należy zwrócić uwagę, że HVO tj. uwodornione oleje roślinne mieszczą się wprost w rozszerzonym katalogu rodzajów biokomponentów i biopaliw ciekłych, a ich pominięcie w projekcie ustawy stanowiło by wręcz ograniczenie niezgodne z przepisami Dyrektywy 2009/28/WE, jako że przedmiotowa technologia wpisuje się wprost w definicję biopaliwa, a wartość energetyczna oraz emisyjność takiego produktu została literalnie określona w załącznikach do tej dyrektywy. Postawiona w artykule teza, zgodnie z którą produkty wytwarzane technologią uwodornienia olejów roślinnych są tożsame z produktami ich tzw. współuwodornienia nie jest zgodna z rzeczywistością, ponieważ ta ostatnia polega na uwadarnianiu olejów nie w dedykowanych instalacjach bez udziału innych surowców niż zdefiniowanych jako „biomasa”, lecz na dodawaniu oleju roślinnego do procesu rafinacji ropy naftowej w celu uwodornienia go w środowisku nieodnawialnego paliwa kopalnego. Jest to zatem technologia niezgodna z definicją biopaliwa w rozumieniu przepisów Dyrektywy 2009/28/WE i nie może w opinii Koalicji Na Rzecz Biopaliw traktowana być na równi z estrami metylowymi czy uwodornionymi olejami poprzez zaliczanie produktów współuwodornienia do realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego. Kwestia ta była już kilka lat temu przedmiotem szerokiej dyskusji w innych krajach członkowskich UE m.in. w Niemczech, również na forum parlamentarnym w trakcie procesu transponowania przepisów Dyrektywy 2009/28/WE, gdzie ostatecznie zdecydowano o nieuwzględnianiu produktów technologii współuwodornienia do realizacji obligatoryjnych celów dla energii odnawialnej w transporcie zarówno ze względu na powyższe, jak i inne kwestie, w tym ekonomiczne.
 

Co więcej, rozwiązanie polegające na nie uwzględnieniu technologii współuwodronienia w ramach realizacji celów wskaźnikowych dla biopaliw w Polsce w żaden sposób nie odnosi się do jakichkolwiek potencjalnych ograniczeń związanych z możliwością produkcji w kraju biokomponentów i biopaliw tzw. „drugiej generacji” tj. wytwarzanych z odpadów, pozostałości, niespożywczego materiału celulozowego oraz materiału lignocelulozowego, których wkład w ramach NCW uznaje się za dwukrotnie większy od wkładu innych biopaliw. Zgodnie bowiem z Dyrektywą 2009/28/WE nie ma miejsca jakiekolwiek rozróżnienie technologiczne na poszczególne „generacje” biopaliw, a jedynym w tym zakresie determinantem prawnym w Unii Europejskiej, a za nią w Polsce po wejściu w życie nowelizacji ustawy, jest baza surowcowa. W przypadku zatem procesu wytwórczego biodiesla, zarówno estrów metylowych kwasów tłuszczowych (FAME) jak i produktów uwodornienia, to, czy wkład takiego biokomponentu/biopaliwa ciekłego może być uznany za dwukrotnie większy w ramach realizacji NCW zależeć będzie jedynie od rodzaju wykorzystanych surowców. Dlatego też przedstawiona w artykule informacja, jakoby „w reżimie nowej ustawy biodiesel II generacji albo będzie importowany albo nie będzie go wcale” wprowadza w błąd czytelnika sugerując nieprawdziwie szkodliwe działania ze strony Ministerstwa Gospodarki, a za nim Posłów, skierowane przeciwko rozwojowi technologicznemu produkcji biopaliw w Polsce.
REKLAMA
REKLAMA

W tym miejscu podkreślić po raz kolejny należy, że projekt ustawy przewiduje wdrożenie mechanizmu podwójnego naliczania biopaliw „drugiej generacji” i nic nie stoi na przeszkodzie, aby tego rodzaju instalacje powstawały na terenie kraju i wytwarzały na potrzeby realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego. Utożsamianie zatem w artykule technologii uwodornienia olejów roślinnych z „drugą generacją” wprowadza czytelnika artykułu w błąd. Jak już bowiem wskazano wcześniej, jedynie surowce odpadowe predestynują wyprodukowane z nich biopaliwa do takiego miana, a co za tym idzie premiowania podwójnym naliczaniem. Wydaje się, że w artykule w sposób celowy pomija się kwestię ewentualnego podwójnego naliczania produktów współuwodornienia wskazując jednocześnie, że byłby to „biodiesel II generacji”. W świetle powyższych wyjaśnień takie zestawienie traktować należy jako niespójne i nieadekwatne do rzeczywistości.

Ponadto, w artykule „Polska otwiera rynek na biopaliwa drugiej generacji” podane zostało szereg nieprawdziwych, negatywnych informacji dotyczących estrów metylowych kwasów tłuszczowych stawiając ten rodzaj biodiesla w niezwykle niekorzystnym świetle. Jako Koalicja Na Rzecz Biopaliw wyrażamy opinię, że takie działania, w szczególności w dobie rozwijającej się dopiero szerszej świadomości społecznej na temat roli, jaką odgrywa stosowanie odnawialnych paliw transportowych ciekłych w Polsce, w sposób bezpośredni mogą wpływać na negatywne postrzeganie tego segmentu i ograniczone zainteresowanie dalszym jego rozwojem zarówno z perspektywy konsumentów jak i administracji publicznej, bez względu na konkretny ich rodzaj czy zakres stosowania.

Odnosząc się w sposób merytoryczny do zawartych w artykule stwierdzeń dotyczących stosowania estrów metylowych pragniemy podkreślić, że:

– nieprawdą jest jakoby powstająca przy produkcji estrów metylowych gliceryna stanowi odpad, „z którym nie bardzo wiadomo co zrobić”. Gliceryna nie jest bowiem kłopotliwym odpadem, ale wartościowym produktem wykorzystywanym szeroko w przemyśle farmaceutycznym, kosmetycznym, spożywczym, materiałów wybuchowych i innych zastosowań technicznych;
– nieprawdą jest, że estry metylowe „mają niską liczbę cetylową”. Autorowi artykułu zapewne chodziło nie o liczbę cetylową (???), a o liczbę cetanową, która akurat w przypadku FAME jest wyższa niż przewiduje norma dla oleju napędowego;
– nieprawdziwe jest również stwierdzenie, zgodnie z którym „Specjaliści oceniają, że aby każdy silnik działał bez problemów dodatek FAME nie może przekraczać ok. 7 proc.”. Jest bowiem szereg pojazdów, w których zastosowane silniki umożliwiają bezproblemowe wykorzystanie paliwa składającego się w 100% z estrów metylowych (tzw. B100).
 
Jednocześnie, pragniemy po raz kolejny podkreślić, że stawianie sektora biopaliw wśród głównych przyczyn wzrostu cen żywności jest niezwykle szkodliwym i mylącym uproszczeniem procesów ich kreowania. Europejskie biopaliwa nie konkurują z produkcją żywności, a przypisanie im roli decydującej w kwestii kształtowania się jej cen, co wskazano w artykule jako „poważny efekt uboczny” promowania biopaliw, należy z całą stanowczością uznać za nieporozumienie i być może celowe pominięcie realnych czynników takich jak spekulacja i notowania ropy naftowej.

Analizy Banku Światowego wprost potwierdzają, że to właśnie z cenami ropy ma miejsce silna, równoległa korelacja wzrostu cen żywności na świecie. Nie zapominać również należy, że ponad 1/3 zbóż wykorzystywanych w produkcji bioetanolu i ok. 60% nasion rzepaku przeznaczanych na produkcję estrów metylowych w Europie trafia ponownie do sektora spożywczego w postaci cennych pasz dla zwierząt gospodarskich pozytywnie wpływając nie tylko na bezpieczeństwo żywnościowe, ale i redukując naszą zależność od importu wysokobiałkowych komponentów paszowych, wśród których dominującą rolę odgrywa śruta soi genetycznie modyfikowanej. Biodiesel produkowany w Europie nie powoduje zmniejszenia dostępności oleju na cele żywnościowe, lecz determinuje rozwój uprawy rzepaku, a dominującym ilościowo produktem powstającym w procesie jego przerobu na cele biopaliwowe jest śruta stanowiąca wysokobiałkowy komponent paszowy.


Warszawa, 11 marca 2014

Koalicja na Rzecz Biopaliw