REKLAMA
 
REKLAMA

We Francji powstanie gigafabryka komponentów PV

We Francji powstanie gigafabryka komponentów PV
fot. Carbon

W Fos-sur-Mer, w Porcie Marsylii, zbudowany zostanie ogromny zakład produkcji elementów do fotowoltaiki. Wpisze się w strategię stworzenia europejskiego łańcucha wartość dla sektora PV i uniezależnienia od dostaw z innych kontynentów. Inwestorem jest francuski Carbon.

Na terenie Grand Port Maritime de Marseille (GPMM, Wielki Port Morski w Marsylii) powstanie pierwsza gigafabryka produktów fotowoltaicznych Carbon. Zakład ma osiągnąć roczną zdolność produkcyjną na poziomie 5 GW dla ogniw fotowoltaicznych i 3,5 GW dla modułów.

Ogłoszenie informacji nastąpiło po ostatnich spotkaniach roboczych przedstawicieli inwestora z reprezentantami francuskiego rządu, regionu Marsylii oraz GPMM.

REKLAMA

Inwestorem zakładu jest Carbon, który sam siebie opisuje jako „francuski start-up o zasięgu europejskim, [który] zrzesza bezprecedensową koalicję przedsiębiorców, operatorów przemysłowych i specjalistów z branży solarnej”.

Atrakcyjne położenie

Jak informuje Carbon, wybór Fos-sur-Mer na miejsce budowy fabryki nastąpił po analizie przeprowadzonej w 15 lokalizacjach na terenie całej Francji. Wybrane miejsce, o powierzchni około 60 hektarów, ma według inwestora idealne położenie. Mieści się na wybrzeżu Morza Śródziemnego, w obrębie Portu Marsylii, który jest głównym portem handlowym Francji. Jego atutem są rozbudowane bezpośrednie połączenia drogowe, kolejowe, rzeczne i morskie.

Efektywność środowiskowa jest czynnikiem różnicującym w konkurencji pomiędzy głównymi portami. Od dłuższego czasu Port Marseille-Fos traktuje ją jako priorytet i jest ona wątkiem przewodnim jego działań mających na celu ochronę i rozwój jego przedsiębiorstw – powiedział Christophe Castaner, przewodniczący rady nadzorczej Grand Port Maritime de Marseille.

Otwarcie francuskiej gigafabryki komponentów fotowoltaicznych Carbon planuje na koniec 2025 roku. Następnie będzie dalej zwiększać moce produkcyjne zakładu – do roku 2026.

Koszt inwestycji wyniesie 1,5 mld euro.

REKLAMA

Jak informuje inwestor, projekt stworzy ponad 3 tys. bezpośrednich, trwałych miejsc pracy w regionie.

Kolejne gigafabryki w planach

Carbon planuje do 2030 roku wyprodukować i wprowadzić na rynek 30 GW płytek, 20 GW ogniw i 15 GW modułów fotowoltaicznych. Zamierza w tym celu zbudować kilka gigafabryk w Europie.

Francuski projekt obecnie wchodzi w fazę konsultacji społecznych. Carbon zamierza rozwijać współpracę z podmiotami lokalnymi: władzami, przedsiębiorcami stowarzyszeniami, klubami sportowymi itp. Szczególnie stawia na partnerstwo z gminą Fos-sur-Mer i gminami sąsiadującymi, a także z GPMM oraz władzami regionu.

Oświadczenie Carbonu pojawia się w kluczowym momencie. Francja i Europa muszą szybko zmienić pozycję w łańcuchu wartości fotowoltaiki, aby uniknąć przejścia z jednej zależności w drugą – powiedziała Agnès Pannier-Runacher, francuska minister transformacji energetycznej.

Ta zapowiedź Carbonu to dobra wiadomość dla francuskiego i europejskiego przemysłu fotowoltaicznego, który chcemy ożywić. Stawka jest wysoka: wyznaczyliśmy ambitny kurs rozwoju energetyki słonecznej, a teraz musimy przyspieszyć organizację i uprzemysłowienia sektora, którego produkcja musi być przeniesiona i zlokalizowana wokół wydajnych ekosystemów – skomentował Roland Lescure, francuski minister delegowany do spraw przemysłu.

Carbon podkreśla, że Europa stoi przed wyzwaniem dekarbonizacji swojej gospodarki i zyskaniem niezależności energetycznej. Spółka zamierza uczestniczyć w zrównoważonej reindustrializacji Francji i całej Europy poprzez budowę wielkoskalowych przemysłowych zakładów dla sektora fotowoltaicznego.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

I słusznie. Mam nadzieje że inne branże także zaczną myśleć aby uniezależnić się chociaż w jakimś stopniu od Chin. Szkoda że tak późno się Europa budzi. Ale lepiej późno niż wcale.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA