Czy polska energetyka wydzieli „toksyczne” aktywa?

Czy polska energetyka wydzieli "toksyczne" aktywa?
Fot. Amio Cajander, flickr cc

O przekazaniu energetyki węglowej do osobnej spółki mówi się w środowisku energetyków coraz częściej. Jest to jakieś wyjście, ale nastręcza mnóstwo problemów. Nie tylko politycznych

Pomysł nie jest nowy. Na łamach portalu WysokieNapiecie.pl pisał już trzy lata temu Paweł Urbański, były prezes PGE w latach 2006-2008, a obecnie współwłaściciel Columbus Energy, jednej z największych firm PV w naszym kraju.

– Fakty są takie, że technologie odnawialne tanieją w szybkim tempie, inwestorzy prywatni stracili nadzieję, że duża energetyka będzie miała dodatnie przepływy finansowe, oraz że konsumenci czyli wyborcy sympatyzują raczej z tym co nowoczesne, ekologiczne i nie jest obciążeniem dla klimatu – pisał w artykule „Rozdzielmy aktywa polskiej energetyki”.

REKLAMA

Jednak to energetyka systemowa jeszcze przez wiele lat będzie podstawowym źródłem zasilania i – jak pokazuje doświadczenie – rząd ustalając hierarchię priorytetów: bezpieczeństwo, niskie ceny, ekologia, nowoczesność – na pierwszym miejscu będzie stawiał bezpieczeństwo. Nowa energetyka będzie polem do innowacji i kreatywności w konkurencji o klienta, energetyka systemowa polem absorbcji dużych ilości kapitału. Dlatego do budowy lub modernizacji elektrowni należy znaleźć możliwie niski koszt kapitału i formułę, która nie będzie obciążać długiem innych aktywności.

W propozycjach adaptacji branży do opisanych zmian szukałbym rozwiązań możliwie klarownie oddzielających segmenty nowej i starej energetyki. Jednym z wariantów jest sprzedaż funduszowi kontrolowanemu przez rząd projektów  nowobudowanych elektrowni systemowych w formie spółek celowych, wychodząc z założenia, że fundusz ten zapewniłby im finansowanie o niższym koszcie kapitału niż koszt kapitału spółek giełdowych. Takie rozwiązanie pozostawiałoby w gestii rządu decyzje o potrzebie realizacji kolejnych projektów, dokładnie tak jak to ma miejsce obecnie, a odciążyłoby spółki od długu na ich finansowanie.

Nie ma raczej sporu co do tego, że kurs zmian w energetyce jest obrany. I w USA, i w Europie toczy się dyskusja o tempie zmian. W sytuacji, jaką mamy w Polsce iluzją byłoby założenie, że konwencjonalna energetyka w perspektywie dekady lub dwóch przestanie pełnić podstawową funkcję w zapewnieniu stabilnych dostaw, a Ministerstwo Energii wyłączy się z zarządzania tą dziedziną. Tak samo iluzją byłoby założenie, że bez uwolnienia spółek z obowiązku inwestowania w elektrownie konwencjonalne o zerowej lub ujemnej rentowności odniosą one sukces na polu rynkowej, innowacyjnej energetyki.

REKLAMA

Pożądany wydaje się jasny podział na te dwa pola i rozliczanie z wyników na każdym z nich z osobno.

Energetyka na równi pochyłej

Dziś postulaty byłego prezesa PGE są jeszcze bardziej aktualne. Akcje spółek energetycznych wciąż tracą na wartości. Od 2011 r. indeks WIG Energia, w którym cztery państwowe grupy (PGE, Tauron, Enea i Energa) „ważą” ponad 80 proc., stracił ponad 50 proc. wartości.

Rośnie zadłużenie, na co wpływ mają oczywiście olbrzymie inwestycje. Kluczowy dla instytucji finansowych wskaźnik długu do wskaźnika EBITDA zbliża się już do poziomu niepokojącego bankierów.  

Zwykle zaczynają się się oni martwić, gdy sięga dług jest trzykrotnie większy od EBITDA. W Tauronie wskaźnik wynosił w połowie 2019 r. 2,6, w Enei 2,0, w Enerdze 2,4 i tylko w PGE był na zupełnie bezpieczym poziomie 1,6.

Czy spółki energetyczne będą miały skąd pożyczyć pieniądze? Czy hospicjum dla elektrowni węglowych jest rozwiązaniem? Jakie plany ma rząd? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl