Decyzja Rady UE spowoduje wzrost cen energii?

Decyzja Rady UE spowoduje wzrost cen energii?
Foto. peddhapati, flickr cc

Utworzenie przez Unię Europejską tzw. rezerwy stabilizacyjnej uprawnień do emisji CO2 może oznaczać większe koszty zwłaszcza dla polskiej energetyki opartej na węglu, która wyższe opłaty za emisję CO2 będzie przenosić na rachunki odbiorców końcowych. W efekcie za kilka lat w Polsce mogą istotnie wzrosnąć ceny prądu.

We wtorek Rada UE zdecydowała o przyspieszeniu wdrożenia mechanizmu tzw. rezerwy stabilizacyjnej (MSR). Wcześniej planowano wdrożenie MSR na początek 2021 r. Teraz zdecydowano jednak o uruchomieniu tego mechanizmu już od początku 2019 r.

Jak dużego wzrostu cen energii możemy się spodziewać w związku z wdrożeniem rezerwy stabilizacyjnej?

REKLAMA

„RZ” powołuje się na wyniki analizy Carbon Plus, z której wynika, że po wdrożeniu MSR ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosną około roku 2020 do 17 EUR za tonę, a w opinii niektórych analityków może to być nawet 20 EUR, czyli 3 razy więcej niż obecnie.

Cytowany przez „RZ” Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, ocenia, że o ile energetyka nie odczuje wzrostu cen uprawnień, bo przeniesie je na odbiorców końcowych, o tyle wzrost cen uprawnień spowodowany przez MSR będzie obciążeniem dla przemysłu energochłonnego, który również ponosi koszty związane z emisją CO2.

Utworzenie rezerwy stabilizacyjnej ma na celu wsparcie rozwoju niskoemisyjnych technologii. Budowa rynku uprawnień do emisji CO2 miała skłaniać państwa UE do inwestycji w mniej emisyjne technologie. Emitenci CO2 muszą bowiem ponosić dodatkowe koszty, których uniknęliby posiadając bardziej efektywne i niskoemisyjne elektrownie. Komisja Europejska uznała z czasem, że zbyt niska cena uprawnień nie skłaniała w wystarczającym stopniu do odchodzenia od technologii emisyjnych.

Przykładem mogą być Niemcy, które posiadając nadmiar energii z OZE wyłączają niskoemisyjne, ale droższe elektrownie gazowe – a nie bardzie emisyjne i obłożone większymi kosztami emisji CO2 elektrownie węglowe, które mimo dodaktowych opłat za emisję nie tracą swojej przewagi kosztowej nad gazem. 

REKLAMA

Dlatego KE zdecydowała się wprowadzić dodatkowe mechanizmy, które zmniejszą podaż uprawnień i podniosą ich cenę, co sprawi, że produkcja energii w najbardziej emisyjnych jednostkach wytwórczych będzie jeszcze droższa.

Wdrożenie tych mechanizmów może martwić m.in. Polskę, której energetyka jest oparta na węglu, a z drugiej strony może cieszyć europejską branżę energii odnawialnej, dla której decyzje UE mogą stanowić dodatkowy impuls do rozwoju.

Pozytywnie o przyspieszeniu wdrożenia rezerwy stabilizacyjnej i przekazaniu do niej części uprawnień wycofanych z rynku w ramach tzw. backloadingu, które dzięki temu nie wrócą na rynek, wypowiedziało się już Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (EWEA).

EWEA zwraca uwagę, że utrzymująca się na rynku nadwyżka praw do emisji CO2 i ich niska cena nie skłania największych emitentów do ograniczenia emisji CO2.

Ustalenie daty na 2019 r. pokazuje, że państwa członkowskie są przygotowane do kompromisu. Dobrą wiadomością jest, że znacząca liczba pozwoleń nie wróci na rynek i w zamian trafi bezpośrednio do rezerwy. Jednak uznajemy, że państwa członkowskie i Parlament Europejski powinny być bardziej ambitne w reformowaniu rynku carbon i że potrzebna jest o wiele głębsza reforma, aby ten instrument był znaczącym sygnałem dla inwestorów – komentuje Ivan Pineda z EWEA.

Polska Agencja Prasowa zwraca uwagę, że o ile wtorkowy kompromis musi być jeszcze zatwierdzony przez państwa członkowskie i Parlament Europejski to nie ma szans na powstrzymanie szybszego wejścia w życie MSR, a zatwierdzenie nowej daty uruchomienia tego mechanizmu powinno nastąpić w czerwcu br.

gramwzielone.pl