G. Wiśniewski o propozycjach ME dla prosumentów: system pełny niewiadomych

G. Wiśniewski o propozycjach ME dla prosumentów: system pełny niewiadomych
Grzegorz Wiśniewski / foto: Newseria

– Dlaczego zamiast doskonalić prawo oparte na sprawdzonych rozwiązaniach (np. FiT) tworzyć nowe skomplikowane prawo, gdzie tyle niewiadomych i ryzyk? komentuje nowe propozycje Ministerstwa Energii w sprawie wsparcia dla prosumentów Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

W nowym wpisie na blogu Odnawialny Grzegorz Wiśniewski ustosunkowuje się do nowych propozycji wsparcia dla prosumentów, które Ministerstwo Energii przedstawiło w ostatni piątek.

Kluczowa propozycja Ministerstwa Energii w zakresie nowych warunków sprzedaży energii przez prosumentów ma polegać na zasadzie, że „każda 1 kWh odprowadzona przez prosumentów do sieci będzie tytułem do odebrania 0,7 kWh przez prosumenta„. Zgodnie z propozycją Ministerstwa, prosumenci wprowadzający energię elektryczną do sieci „mogliby uzyskać prawo do uzyskania opustu/rabatu na energię, którą w zamian z sieci odbiorą”. Bilansowanie miałoby odbywać się w cyklach rocznych, czyli inaczej niż w obecnym systemie bilansowania, który wszedł w życie z dniem 1 stycznia 2016 r. i w którym bilansowanie ma się odbywać w cyklach półrocznych.

REKLAMA

Ministerstwo Energii zaznaczyło jednocześnie, że jego celem jest prosument definiowany jako „osoba fizyczna, która oczywiście może prowadzić działalność gospodarczą, ale jej celem nie jest osiąganie przychodów z wytwarzania energii elektrycznej”.

Więcej o nowych założeniach wsparcia dla prosumentów, które przedstawił resort energii, na Gramwzielone.pl w artykule: Ministerstwo Energii proponuje nowe zasady wsparcia dla prosumentów

Te propozycje Ministerstwa Energii komentuje na swoim blogu Grzegorz Wiśniewski, zwracając uwagę na niejasność komunikatów formułowanych przez resort energii, a także na brak analiz i uzasadnień tych propozycji.  

REKLAMA

– Wobec nadzwyczaj skromnej informacji z ME trudno przesądzić, czy chodzi o wpuszczenie prosumenta w „kanał” bez wyjścia (analogicznie do tych Polaków, którzy nieświadomi zagrożenia, skorzystali z rozwiązań zaproponowanych przez PO w  tzw. małym trójpaku, lub uwierzyli w to, że FiT wejdą w życie w styczniu) i dalej trzymanie go na pasku rządu i energetyki korporacyjnej jako dostawcę taniej energii, czy o autentyczną poprawę jego sytuacji jako inwestora – czytamy na blogu Odnawialny.

Bazując na analizie ekonomicznej inwestycji w systemie proponowanym przez ME prezes IEO określa go jako „system dla wybranych” prosumentów, mogących zainwestować w większe mikroinstalacje – w przeciwieństwie do wpisanego do ustawy o OZE systemu taryf gwarantowanych (feed-in tariffs – FiT).

O ile system taryf FiT w UOZE najbardziej promuje najmniejsze inwestycje o mocach do 3 kW realizowane przez małe gospodarstwa domowe, o tyle propozycja ME sprzyjać może jedynie dużym domom, bogato wyposażonym w urządzenia elektryczne, o zużyciu energii powyżej 7000 kWh na rok, które mogą sobie pozwolić na zbudowanie instalacji o mocach 10 kW (wtedy zużyją/odbiorą 70 proc. energii) i wyższych, a więc mających niskie nakłady na 1 kW, w sytuacji gdy ich właściciele będą mieli umiejętności i potencjał pozyskiwania dotacji (możliwe tylko w paru województwach) – ocenia Grzegorz Wiśniewski, szacując, że w systemie, który proponuje ME, prosumenci musieliby się liczyć z okresem zwrotu inwestycji na poziomie ok. 25 lat.

Jako „budujące” określa natomiast założenie, zgodnie z którym „w wyniku umowy z dostawcą energii, energia wyprodukowana w mikroinstalacji i dostarczona do sieci nie wywoła przychodu podatkowego po stronie prosumenta (PIT)”. – Takie założenie samo w sobie może być kontrowersyjne i dającym możliwość dodatkowego zantagonizowania zwykłych zjadaczy chleba wobec „bogatych” prosumentów (nawet jak ci tylko tracą), ale od strony ekonomicznej daje możliwość  zmniejszenie salda na fakturze za energię – komentuje Grzegorz Wiśniewski, zadając jednocześnie pytanie czy ME konsultowało tą propozycję z resortem finansów?

– Nawet gdyby resort finansów zgodził się na kolejne 15-20 lat w ulgach podatkowych (jak to zagwarantować?), na zaniechanie danin (PIT) od prosumenta, to przy obecnych jeszcze wysokich nakładach inwestycyjnych, kosztach eksploatacyjnych i długoterminowej wydajności mikroinstalacji, pełne koszty wytwarzania w nich energii (LCOE) wynoszą w przypadku inwestora nie będącego podatnikiem VAT 1,1-1,4 zł/kWh. (…) Gdyby nawet powiodły się starania o sugerowaną  przez autorów nowej propozycji „optymalizacje podatkową”, a sam prosument byłby wyrafinowanym ekspertem technicznym i ekonomicznym, to, aby nie narażać swojej rodziny na straty i spadek dochodów rozporządzalnych jego gospodarstwa domowego, taryfa, po jakiej przynajmniej sprzedaje nadwyżki do sieci, powinna wynosić powyżej 1 zł/kWh, a nie tyle ile obecnie (…) Arytmetyki i ekonomiki nie da się oszukać, tak jak nie można zjeść ciasteczka i go mieć – czytamy na blogu Odnawialny.

Link do pełnego wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu Odnawialny

gramwzielone.pl