PGE do aukcji na moc wystawi nawet wiatraki
Największa państwowa grupa energetyczna konsoliduje przygotowania swoich spółek do aukcji na moc, z których pierwsze mają się odbyć jeszcze w tym roku. W sumie PGE chce wystawić niemal 150 jednostek wytwórczych – nie tylko elektrownie konwencjonalne, ale także wiatrowe czy szczytowo-pompowe.
W piątek szefowie spółek PGE podpisali wewnętrzną umowę o zarządzanie rynkiem mocy, która umożliwi jej start w jesiennych aukcjach. Porozumienie objęło spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, PGE Energia Odnawialna i PGE Energia Ciepła wraz z Elektrociepłownią Zielona Góra, PGE Toruń i ZEW Kogeneracja.
Na podstawie tej umowy aktywa wszystkich tych spółek zarządzane będą z poziomu PGE Polskiej Grupy Energetycznej, czyli centrum korporacyjnego grupy.
Przeprowadzoną przez PSE pierwszą certyfikację ogólną do udziału w aukcjach na dostawy mocy na lata 2021, 2022 i 2023 przeszły wszystkie zgłoszone 142 jednostki wytwórcze PGE o łącznej mocy 17,3 GW.
Tą certyfikację przeprowadzono w celu pozyskania informacji o jednostkach wytwórczych oraz wpisania ich do rejestru rynku mocy, a zebrane informacje mają służyć do przygotowania propozycji parametrów aukcji.
PGE podkreśla, że do 2025 r. wycofanych zostanie w Polsce ok. 10 GW mocy wytwórczych, co może skutkować problemami ze zbilansowaniem systemu, które mogą wystąpić już w 2020 r.
– Dwutowarowy rynek energii (energia elektryczna plus moc) ustrzeże przed konsekwencjami tego scenariusza. Dzięki wprowadzeniu rynku mocy w latach 2021-2030 sektor energetyczny może pozyskać nawet 30 mld złotych na odbudowę i modernizację jednostek wytwórczych. Pozwoli on także uniknąć kosztów ewentualnych black-outów, które mogą sięgać nawet 10 mld zł rocznie – szacuje PGE.
W 2018 r. odbędą się trzy aukcje na okresy dostaw 2021, 2022 oraz 2023. W latach 2019-2025 organizowana będzie co roku jedna aukcja główna na okresy dostaw przypadające odpowiednio na lata 2024-2030. Dostawy mocy będą realizowane w okresie 2021-2046.
W ramach aukcji obowiązywać ma co prawda neutralność technologiczna, a także w pewnym stopniu dopuszczone zostaną do nich elektrownie działające w sąsiednich krajach UE, jednak największym beneficjentem rynku mocy powinny być elektrownie węglowe należące do państwowych koncernów energetycznych. Preferencje w postaci dłuższych kontraktów mają zyskać jednostki mniej emisyjne oraz kogeneracyjne.
Koszty mechanizmu mocowego mają pokryć odbiorcy energii w ramach tzw. opłaty mocowej, która ma wejść na rachunki od 2021 r. Mniejsze koszty poniosą gospodarstwa domowe, które zużywają najmniej energii – poniżej 500 kWh rocznie. Ich liczbę ME szacuje na 3 mln. Dla nich koszt ma wynieść w skali miesiąca około 2 zł. Gospodarstwa domowe zużywające najwięcej energii – powyżej 2,8 MWh w skali roku – ich liczba według Ministerstwa wynosi około 1,5 mln – mają dopłacać do rynku mocy 9,5 zł miesięcznie.
Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi oszacowała koszty polskiego mechanizmu mocowego, które zostaną przeniesione na odbiorców energii, na 5 mld złotych rocznie, czyli o 25 proc. więcej niż wskazano w ocenie skutków regulacji do projektu ustawy o rynku mocy.
Komisja Europejska zaakceptowała wdrożenie rynku mocy w naszym kraju, wcześniej skłaniając polski rząd do zweryfikowania jego zasad poprzez umożliwienie udziału w nim m.in. odnawialnych źródeł energii czy jednostek zagranicznych.
Niejasne pozostaje, na ile stanowiące pomoc publiczną wynagrodzenie w ramach rynku mocy będzie traktowane przez Komisję, gdy wdrożona zostanie zasada 550 g CO2/kWh, która ma wyznaczać górną granicę emisyjności elektrowni, dla których ma być dopuszczalne subsydiowanie. Polska energetyka zabiega o uznanie takiego prawa dla elektrowni węglowych, które tego kryterium nie spełniają. Ma temu służyć przeprowadzenie pierwszych aukcji na moc jeszcze przed podjęciem decyzji na poziomie Brukseli, a przyznawanie subsydiów dla elektrowni węglowych miałaby umożliwić zasada ochrony praw nabytych.
red. gramwzielone.pl / redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.