Tak wzrosną koszty ładowania elektryków po podwyżkach cen prądu

Tak wzrosną koszty ładowania elektryków po podwyżkach cen prądu
GreenWay Polska

Wzrost cen energii elektrycznej nie ominie polskiego rynku elektromobilności. Największy krajowy operator stacji ładowania GreenWay Polska właśnie zapowiedział podniesienie cen świadczonych usług o 20 proc. Czy inni operatorzy pójdą w jego ślady? Zapytaliśmy ekspertów branży elektromobilnej, jak przygotowują się na wzrost cen prądu, a także czy jazda na prąd po podwyżkach pozostanie wciąż atrakcyjną finansowo alternatywą dla podróżowania na benzynie. 

O ile prosumenci rozliczający się w systemie net-billingu mogą chwalić sobie obecne podwyżki cen energii na rynku hurtowym, o tyle operatorzy publicznie dostępnych stacji ładowania i właściciele elektryków są już zdecydowanie mniej zadowoleni z aktualnej sytuacji na Towarowej Giełdzie Energii.

Właściwie nie ma sektora gospodarki, którego nie dotknęłyby podwyżki cen energii. Prosumenci rozliczający się w systemie net-billingu nie mają powodów do zmartwienia – jak wyjaśniał na naszych łamach Bogdan Szymański ze Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej POLSKA PV, na tle ostatnich rekordowych podwyżek cen energii rozliczenie prosumentów powiązane z rynkowymi cenami energii mocno zyskało na atrakcyjności, a prognozowany prosty okres zwrotu jest nawet krótszy niż ten wyliczany jeszcze rok temu dla systemu opustu. Jednak inne grupy korzystające z zielonej energii są już mniej zadowolone. Nie dalej niż we wrześniu w sprawie ochrony użytkowników pomp ciepła przed ogromnymi podwyżkami cen energii apelowali do rządu przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.

REKLAMA

Postanowiliśmy sprawdzić, jak na sytuację z cenami energii na Towarowej Giełdzie Energii mogą zareagować operatorzy stacji ładowania i na co muszą przygotować się właściciele aut elektrycznych.

Czekamy na rozwój zdarzeń

Większość operatorów publicznie dostępnych stacji ładowania w obliczu wzrostu cen prądu przyjęła strategię: czekamy i obserwujemy rozwój sytuacji.

Wojciech Bieńkowski, prezes sieci stacji ładowania PureCity, przyznaje: Przyglądamy się sytuacji na rynku i cenom na stacjach ładowania naszej konkurencji.

Jego zdaniem na tym etapie nie widać istotnych zmian w cennikach głównych graczy. – Większość z nich jest zakontraktowana na prądzie w cenach sprzed wojny w Ukrainie i dopiero za kilka miesięcy stanie przed decyzją o zmianach cenników – uważa ekspert.

Zdaniem prezesa PureCity podwyżki cen na stacjach prawdopodobnie będą miały miejsce w pierwszym kwartale przyszłego roku. – Moim zdaniem ceny sprzedaży zostaną dostosowane do cen zakupu, ale nie musi to oznaczać dla użytkowników EV zmniejszenia opłacalności korzystania z „elektryków” – zastrzega Bieńkowski.

Michał Baranowski, CEO Elocity, firmy, która dostarcza instalacje dla operatorów stacji ładowania, przyznaje, że mogą oni podejść różnie do wzrostu cen energii w zależności od tego, jakie mają cele biznesowe.

Warto zaznaczyć, że podmioty takie jak centra handlowe, hotele czy inne obiekty komercyjne często traktują stacje ładowania jako uzupełnienie swojej oferty. Część z nich uzna, że bardziej opłacalne będzie „dołożyć” do zakupu energii, aby zyskać gdzie indziej (na przykład przyciągając w ten sposób nowych klientów). W efekcie ceny nie wzrosną lub wzrosną minimalnie. Z drugiej strony wszyscy mamy nadzieję, że w przeciągu kilku miesięcy rynek się ustabilizuje, a ceny spadną.

Jak wyjaśnia Baranowski, ceny sprzedaży usług ładowania budowane są na kilku składowych, między innymi na cenach zakupu prądu. – Oczywiście dostawcy usług ładowania biorą już pod uwagę podwyżki cen i podnoszą ceny na stacjach proporcjonalnie do wzrostu kosztów.  To zupełnie naturalne – mówi.

Jesteśmy przede wszystkim dostawcą technologii dla operatorów i właścicieli infrastruktury do ładowania. Natomiast doskonale znając realia rynku elektromobilności, wiemy, że operatorzy działają dokładnie tak jak inni przedsiębiorcy, którzy wykorzystują energię elektryczną do produkcji lub przy sprzedaży usług. Uważnie obserwują rynek i muszą przystosować się do nowych realiów, choćby zmieniając podejście do zakupu energii elektrycznej. W dzisiejszych czasach wymaga to oczywiście zdecydowanie więcej uwagi i wiedzy o rynku, ale może zagwarantować po prostu lepsze ceny – zwraca uwagę przedstawiciel Elocity. 


O ile drożej?

Z jakimi podwyżkami kosztów ładowania aut elektrycznych będą musieli zmierzyć się właściciele elektryków? Maciej Gis, rzecznik Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), wylicza: – Obecnie roczny koszt ładowania miejskiego samochodu elektrycznego w domu (przy wykorzystaniu taryfy nocnej G12) wynosi około 940 zł przy założeniu przebiegu 15 tys. km oraz pobraniu 2475 kWh energii elektrycznej. Zdaniem eksperta jest to koszt znacznie niższy niż roczny koszt tankowania porównywalnego pojazdu spalinowego, który wynosi obecnie około 5 tys. zł.

REKLAMA

Maciej Gis zaznacza jednak, że wzrost cen energii nie ominie wszystkich odbiorców, w tym posiadaczy samochodów elektrycznych.

Według danych GUS średnie zapotrzebowanie energetyczne gospodarstwa domowego w Polsce wynosi około 2000 kWh. Biorąc pod uwagę dodatkowe zużycie energii wynikające z ładowania miejskiego samochodu elektrycznego w domu (tj. średnio 2475 kWh), przewidziany w Tarczy Solidarnościowej limit zostanie przekroczony przez takie gospodarstwo już w czerwcu. Zakładając komunikowaną publicznie wielokrotną podwyżkę cen energii, roczne koszty wynikające z tytułu samego ładowania samochodu elektrycznego w taryfie G12 mogą wzrosnąć o ponad 200 proc. – prognozuje ekspert.

Czy to wciąż się opłaca?

W tej sytuacji właściciele aut elektrycznych mogą zadawać sobie jedno pytanie: czy jazda na prąd po podwyżkach cen prądu nadal jest atrakcyjną finansowo alternatywą dla jeżdżenia na benzynie?

Michał Baranowski nie ma wątpliwości, że tak. – Nie można patrzeć na koszty eksploatacji samochodu elektrycznego tylko i wyłącznie przez pryzmat cen prądu – uważa. – To dalej dużo niższe koszty serwisu, darmowe parkowanie w strefach płatnych czy możliwość poruszania się po buspasie (czas to pieniądz) – wyjaśnia ekspert.

Jego zdaniem wyższe ceny energii to woda na młyn dla oponentów elektromobilności. – Trzeba jednak pamiętać, że dotykają one wszystkich – nie tylko kierowców aut elektrycznych. W moim przekonaniu wyższe ceny energii wpłyną na zachowania kierowców analogicznie jak w przypadku rosnących cen paliw tradycyjnych – dodaje CEO Elocity

Również Maciej Gis uważa, że korzystanie z elektryków, niezależnie od podwyżek, w większości przypadków nadal będzie sensowną alternatywą dla jazdy autami zasilanymi benzyną.

Jednak dla wielu kierowców oszczędności okażą się niższe niż do tej pory, a eksploatacja samochodów elektrycznych może przestać być o wiele bardziej opłacalna od użytkowania pojazdów spalinowych – przyznaje ekspert PSPA. – Koszty wzrosną zdecydowanie w przypadku gospodarstw domowych zużywających większą ilość energii na potrzeby niezwiązane z ładowaniem EV (a więc zazwyczaj wielodzietnych, korzystających z pomp ciepła lub elektrycznego ogrzewania) lub posiadających pojazd zeroemisyjny innego segmentu niż najbardziej energooszczędny samochód miejski (uwzględniony na potrzeby prezentowanych obliczeń).

Zdaniem Gisa przewidziany w Tarczy Solidarnościowej próg 2000 kWh zostanie przekroczony wcześniej, co będzie się wiązało z jeszcze większym wzrostem kosztów za energię w skali roku.

To nie koniec elektromobilności

Jak podkreśla specjalista PSPA, nie oznacza to jednak, że użytkowanie pojazdów spalinowych stanie się nagle szczególnie opłacalne. – Przede wszystkim w kolejnych miesiącach znaczne podwyżki cen mogą objąć również paliwa konwencjonalne. Ponadto eksploatacja samochodów elektrycznych jest dziś tańsza nie tylko z uwagi na koszty ładowania. Na korzystny bilans TCO (czyli całkowitego kosztu posiadania) wpływają również takie czynniki jak dopłaty z programu „Mój Elektryk”, wyższa niezawodność, tańsze i rzadsze przeglądy czy też przywileje w postaci prawa do darmowego parkowania w centrach miast. Wynikające z tych przyczyn oszczędności nie ulegną większej zmianie mimo prognozowanego wzrostu cen energii elektrycznej – uspokaja ekspert.  

Również Wojciech Bieńkowski jest dobrej myśli, jeśli chodzi o rozwój elektromobilności. – W świetle procedowanego rozporządzenia AFIR rynek elektromobilnościowy będzie się dalej dynamicznie rozwijał, odpowiednio uatrakcyjniając ofertę dla użytkowników pojazdów elektrycznych – przyznaje prezes PureCity. – Niezależnie od finalnych cen prądu, które przecież różnią się od siebie w ramach poszczególnych taryf, koszt ładowania EV powinien być więc nadal atrakcyjny dla użytkowników. Ładowanie pojazdu lub określony wolumen energii może być bowiem wartością dodaną przy zakupie towarów i usług.

Rafał Czyżewski, prezes GreenWay Polska, czyli największego operatora stacji ładowania w Polsce, zauważa, że tak długo jak rynek paliwowy i rynek energii dotknięte są przez kryzys, trudno przewidzieć, jakie konsekwencje dla atrakcyjności rozwiązań elektrobilnych będą miały obecne podwyżki cen energii. 

– Byliśmy już świadkami drastycznego wzrostu cen paliw, obecnie dotykają nas wzrosty cen energii elektrycznej. Głównym czynnikiem jest tu wojna, a więc zjawisko, którego skutki trudno przewidzieć – zwraca uwagę Rafał Czyżewski. – W perspektywie długoterminowej, biorąc pod uwagę strategiczne cele Unii Europejskiej w obszarze neutralności klimatycznej zawarte w pakiecie Fit for 55, patrzymy zdecydowanie optymistycznie – mówi ekspert.

Zdaniem Czyżewskiego inwestycje w OZE i rosnący udział energii odnawialnej w systemach energetycznych ostatecznie przełożą się na stabilizację cen energii dla użytkowników stacji ładowania na poziomie konkurencyjnym w stosunku do cen paliw, których zasoby są ograniczone, a ceny bardzo podatne na sytuację geopolityczną.

Katarzyna Bielińska

katarzyna.bielinska@gramwzielone.pl


 © Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.