Najnowsze zmiany w ustawie o OZE szansą dla biogazowni. Potrzebny ruch ME

Najnowsze zmiany w ustawie o OZE szansą dla biogazowni. Potrzebny ruch ME
Foto. Polskie Stowarzyszenie Producentów Biogazu Rolniczego

Zmiany w ustawie o odnawialnych źródłach energii, które wejdą w życie na początku 2019 roku, otwierają nowe możliwości rozwoju krajowego sektora biogazowni rolniczych. Zapisy, które pojawią się w ustawie o OZE, nie przyniosą jednak efektu, jeśli odpowiednich działań nie podejmie Ministerstwo Energii.

Przyjęta w piątek przez Sejm ustawa o promowaniu energii elektrycznej z wysokosprawnej kogeneracji wkrótce powinna wejść w życie. Uchwalenie jej przez Senat i podpis prezydenta wydają się formalnością.

W ustawie kogeneracjnej znalazły się zapisy, które wprowadzą do ustawy o OZE odrębną cenę referencyjną dla wszystkich rodzajów biogazowni pracujących w wysokosprawnej kogeneracji.

REKLAMA

Ta cena powinna być wyższa od cen referencyjnych dla pozostałych biogazowni, stanowiąc odzwierciedlenie realnych kosztów funkcjonowania takich instalacji zgodnie z metodyką LCOE (Levelized Cost of Electricity), na co Komisja Europejska zwróciła uwagę w decyzji notyfikacyjnej.

Warunek skorzystania z potencjalnie wyższej ceny to jednak zobowiązanie się operatorów biogazowni do efektywniejszej pracy w trybie wysokosprawnej kogeneracji.

Małe zainteresowanie aukcjami

Jak pokazały ostatnie aukcje, tegoroczne poziomy cen referencyjnych nie stanowiły zbytniej zachęty dla inwestorów z sektora biogazowego.

W listopadowej aukcji przeznaczonej dla nowych inwestycji biogazowych wykorzystano tylko ok. 1/3 budżetu, a istotną przyczyną tej sytuacji mogła być zbyt niska cena referencyjna, ale także brak pewności co do przyszłości dotychczasowego systemu wsparcia dla kogeneracji, który dotąd był dopuszczalny jako dodatkowa pomoc publiczna, niewymagająca odliczenia.

Wobec uzyskiwanych obecnie przez biogazownie rolnicze przychodów z tytułu sprzedaży certyfikatów biogazowych (ponad 300 zł/MWh), certyfikatów kogeneracyjnych (ponad 100 zł/MWh), a do tego wyraźnie drożejącej „czarnej” energii, wejście do nowego systemu rozliczeń okazało się mało atrakcyjną perspektywą – mimo, że nowy system aukcyjny daje gwarancje określonych przychodów na wiele lat, a także mimo faktu, że jeden ze składników obecnych przychodów – system kogeneracyjnych, tzw. żółtych, certyfikatów – wygasa z końcem 2018 r.

Zgodnie z zasadami starego systemu certyfikatów, operatorzy biogazowni nie muszą pomniejszać otrzymywanego wsparcia do produkowanej energii o otrzymaną wcześniej pomoc inwestycyjną – inaczej niż w nowym systemie aukcyjnym, a wiele ze zrealizowanych dotąd biogazowni korzystało m.in. z unijnych dotacji.

Te czynniki mogły także zdecydować o fiasku przeprowadzonych w październiku br. aukcji migracyjnych, umożliwiających przejście do systemu aukcyjnego istniejących biogazowni, korzystających dotąd ze „starego” systemu certyfikatów.

Jak mówi w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl ekspert rynku biogazowego, w przypadku biogazowni korzystających z pomocy inwestycyjnej może ona sięgać około 50-80 zł/MWh, a zdarzają się projekty, w których przekracza 100 zł/MWh.

Należy pamiętać, że biogazownie budowane w latach 2008-2015 były pionierami na rynku i miały na początku dużo wyższe koszty inwestycyjne. Dodatkowo załamanie się systemu certyfikatów spowodowało, że te instalacje przez kilka lat oszczędzały na wszystkim co się da i teraz są tego skutki. Mają bardzo wysokie koszty napraw, wynikające z wcześniejszych oszczędności na serwisie – mówi przedstawiciel branży.

Coś za coś

Tym, co może skłonić sektor biogazowy do większego zaangażowania się w system aukcyjny, byłaby wyższa cena, odzwierciedlająca koszty eksploatacji. Możliwość do jej korekty otwiera się teraz dzięki zmianom w ustawie o OZE, jednak pod warunkiem, że operatorzy biogazowni zobowiążą się do pracy w trybie wysokosprawnej kogeneracji i zagospodarowania ciepła.

REKLAMA

Jak mówi w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl przedstawiciel branży biogazowej, większość biogazowni była projektowana i wykonana tak, aby oprócz energii elektrycznej produkowały również ciepło do pełnego wykorzystania, co wiązało się również z dodatkowymi kosztami inwestycyjnymi i eksploatacyjnymi. Inaczej biznes mógłby okazać się nierentowny, a dodatkowe przychody z tytułu sprzedaży żółtych certyfikatów mogły zapewnić takim inwestycjom w ostatnich latach przetrwanie. W przypadku biogazowni o mocy ok. 1 MW sprzedaż certyfikatów kogeneracyjnych mogła oznaczać w skali roku dodatkowe przychody sięgające nawet ok. 800 tys. zł.

Jednak system certyfikatów kogeneracyjnych wygasa z końcem 2018 roku, a biogazownie muszą liczyć się z ryzykiem zakwestionowania przez Komisję Europejską wprowadzonego w połowie 2016 r. systemu certyfikatów biogazowych, co może skutkować wygaszeniem tego systemu.

Rozwiązaniem może okazać się przejście do systemu aukcyjnego, ale tutaj potrzebne są wyższe ceny referencyjne odpowiadające realiom, w jakich obecnie pracują te instalacje.

Szansę do ich ustalenia na poziomie zgodnym z LCOE dają mające wejść w życie z początkiem 2019 r. zmiany w ustawie o OZE dzięki wydzieleniu osobnej ceny referencyjnej dla biogazowni działających w wysokosprawnej kogeneracji.

Jak szacuje w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl przedstawiciel branży, aby system aukcyjny przyciągnął nowych inwestorów chcących postawić biogazownie, ale także operatorów istniejących biogazowni rozliczających się na razie w systemie certyfikatów, konieczne byłoby zwiększenie ceny referencyjnej dla instalacji zaliczanych do wysokosprawnej kogeneracji minimum o dotychczasową wartość żółtego certyfikatu.

Zmiany w ustawie o OZE otwierają taką możliwość. To rozwiązanie jest zgodne z decyzją notyfikacyjną KE, a co więcej jest zgodne z tzw. Pakietem zimowym, w którym sugeruje się wręcz możliwość wsparcia instalacji wykorzystujących biomasę o mocy powyżej 1 MW tylko w przypadku produkcji energii w skojarzeniu.

Teraz jednak potrzebny jest teraz ruch Ministerstwa Energii, które póki co zwleka z publikacją rozporządzenia dotyczącego cen referencyjnych dla przyszłorocznych aukcji.

Branża biogazowa wskazuje, że wyższa cena dla takich instalacji w aukcjach w 2019 r. nie tylko napędzi nowe inwestycje, ale również otworzy Ministerstwu Energii drogę do wygaszenia nienotyfikowanego w Brukseli systemu certyfikatów biogazowych, w którym obecnie rozliczają się właściciele większości z około 100 postawionych w Polsce biogazowni rolniczych.

W przypadku publikacji takiego rozporządzenia po 31 grudnia ME będzie mogło w nim od razu uwzględnić – dzięki wejściu w życie ustawy kogeneracyjnej i zmian w ustawie o OZE – nową cenę referencyjną dla biogazowni działających w trybie wysokosprawnej kogeneracji, ustaloną na podstawie analizy LCOE dla takich instalacji.

Co z beneficjentami dotychczasowych aukcji dla biogazowni? Dzięki nowym regulacjom mają zyskać możliwość przejścia do systemu FIT/FIP z podniesioną odpowiednio ceną, stanowiącą 90 proc. nowej ceny referencyjnej. Pozostaje oczywiście możliwość rozliczania się w systemie aukcyjnym i wnioskowania o odpowiednie wyrównanie salda, którego wartość będzie różnicą ceny referencyjnej stosowanej dla biogazowni wytwarzających energię elektryczną z kogeneracji i tych pracujących bez możliwości produkcji energii w skojarzeniu.

W obu przypadkach do wejścia na wyższą cenę niezbędne oczywiście będzie spełnienie warunku wykorzystania ciepła.

Możliwość podniesienia ceny energii mają zyskać także inwestorzy, którzy od razu zadeklarowali udział w systemach FIT/FIP i którzy będą w nich sprzedawać energię z biogazowni zaliczanych do wysokosprawnej kogeneracji.

Rozwój sektora biogazowego na terenach wiejskich, zwłaszcza biogazowni o mocy do 500 kW bazujących na lokalnie wytwarzanych odpadach, jest ważny ze względu na coraz bardziej restrykcyjne przepisy związane z produkcją zwierzęcą, takie jak np. dyrektywa azotanowa, a ponadto umożliwiłby otwarcie dodatkowych rynków zbytu polskich produktów, gdzie obecnie eksport jest utrudniony ze względu na konieczność uwzględnienia tzw. śladu węglowego. Budowa biogazowni pracujących w wysokosprawenej kogeneracji to także możliwość rozwoju mikrosieci ciepłowniczych na obszarach, gdzie takie instalacje nie powstałyby na warunkach komercyjnych, a dodatkowo tam, gdzie występują źródła tzw. niskiej emisji, której skutki przenoszone są na tereny bardziej zurbanizowane – wylicza w rozmowie z Gramwzielone.pl przedstawiciel sektora biogazowego.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.