Budowa farm fotowoltaicznych podrożała. Ceny w aukcjach za niskie

Budowa farm fotowoltaicznych podrożała. Ceny w aukcjach za niskie
Ewa Magiera, Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki

Już za miesiąc odbędą się kolejne aukcje dla odnawialnych źródeł energii. Tradycyjnie najwięcej zgłoszonych ofert powinno pochodzić z rynku fotowoltaicznego. Zmniejszyć zainteresowanie aukcjami wśród inwestorów z branży PV mogą jednak ceny referencyjne. Rząd zaproponował ostatnio ich podniesienie, ale nieznacznie.

Najbliższe aukcje w koszyku wiatrowo-fotowoltaicznym dla projektów o mocy do 1 MW i powyżej 1 MW odbędą się w dniach 21-22 listopada.

Najpierw odbędzie się aukcja dla mniejszych projektów o jednostkowej mocy do 1 MW. Do sprzedania w niej będzie energia w ilości maks. 11,25 TWh, warta 3,825 mld zł. Wolumen energii w drugiej aukcji dla projektów o mocy ponad 1 MW będzie znacznie większy. Wyniesie 21,75 TWh, a wartość sprzedanej energii w tym przypadku może osiągnąć 6,225 mld zł.

REKLAMA

Ostatnio poznaliśmy również propozycje cen referencyjnych, czyli maksymalnych cen, po których będzie można sprzedać energię. Zostały one zawarte w projekcie rozporządzenia przygotowanego przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Inwestorzy, chcący zaoferować energię z projektów fotowoltaicznych o mocy do 1 MW, będą mogli zgłosić cenę nieprzekraczającą 402 zł/MWh. W ubiegłorocznej aukcji było to maks. 375 zł/MWh, a dwa lata wcześniej – 340 zł/MWh.

Natomiast oferty sprzedaży energii z farm fotowoltaicznych o jednostkowej mocy powyżej 1 MW nie będą mogły przekroczyć w najbliższej aukcji kwoty 378 zł/MWh, podczas gdy rok wcześniej było to 355 zł/MWh, a dwa lata wcześniej – 320 zł/MWh.

Za niskie ceny referencyjne?

Czy taki wzrost cen jest wystarczająco atrakcyjny dla inwestorów z krajowego rynku fotowoltaicznego i czy nie zniechęci on do udziału w najbliższych aukcjach? Zapytaliśmy o to Ewę Magierę z Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki (PSF).

W jej ocenie zaplanowane na listopad aukcje wiatrowo-fotowoltaiczne będą się cieszyć dużym zainteresowaniem, a system aukcyjny to nadal atrakcyjna forma wsparcia dla producentów energii z fotowoltaiki. Umożliwia on bowiem pewny zwrot z zaangażowanego kapitału, a 15 lat stałego dochodu zapewnia długookresowo stabilizację i pewną cenę za sprzedaż energii.

Szefowa Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki zaznacza jednak, że sukces najbliższych aukcji dla wiatru i fotowoltaiki będzie zależeć od finalnego poziomu cen referencyjnych, a więc maksymalnych cen za energię, które będą mogli zgłosić inwestorzy. – Branża PV ma potencjał, by całkowicie wypełnić wolumen energii przeznaczony dla tych technologii, ale ile projektów ostatecznie zostanie zgłoszonych, to zależeć będzie przede wszystkim od cen – mówi Ewa Magiera.

Zdaniem PSF, choć w opublikowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekcie rozporządzenia podano kwoty wyższe niż w ubiegłym roku, to jednak nie odzwierciedlają one realiów rynkowych rozwoju projektów PV. A nawet stawiają pod znakiem zapytania płynność finansową realizowanych inwestycji.

REKLAMA

Z naszej analizy, przeprowadzonej na podstawie danych od członków stowarzyszenia, wynika, że ceny referencyjne powinny zostać podwyższone do poziomu minimum 420 zł dla małych projektów do 1 MW, a dla większych instalacji do 397 zł. Kwoty te wynikają z inflacji kosztów inwestycyjnych i operacyjnych. Obecnie koszt nakładów inwestycyjnych dla projektów PV to nawet 4 mln zł za 1 MWp wobec około 3,5 mln zł, które trzeba było przeznaczyć na inwestycję w ubiegłym roku – szacuje Ewa Magiera.

Szefowa PSF podkreśla, że podniesienie cen referencyjnych zwiększyłoby zainteresowanie aukcjami, skutkując większą liczbą ofert – a to przełożyłoby się finalnie na niższe ceny w ofertach, które wygrają. – Rynek PV w Polsce jest coraz większy, a projektów nie brakuje. Jeśli ceny referencyjne zostaną podniesione, zgłoszonych zostanie więcej projektów, a duża konkurencja poskutkuje zaoferowaniem atrakcyjnych cen w aukcjach – mówi Ewa Magiera.

Komercyjne umowy PPA korzystniejsze?

Alternatywą w zakresie zabezpieczenia wieloletnich przychodów ze sprzedaży energii i uzyskania dzięki temu finansowania bankowego wobec systemu aukcyjnego stają się zawierane na rynku komercyjne umowy PPA. Kontraktują one długookresową sprzedaż energii po cenie wynegocjowanej z odbiorcą. Oparcie inwestycji na korporacyjnych umowach PPA (cPPA) wydawało się atrakcyjniejsze szczególnie w ubiegłym roku, gdy na rynku hurtowym mocno wzrosły ceny energii. Czy jednak ta forma rozliczeń może szeroko zastąpić kontrakty gwarantowane przez państwo w systemie aukcyjnym?

Ewa Magiera przyznaje, że wraz z rozwojem rynku pojawia się coraz większe zainteresowanie alternatywnymi formami sprzedaży energii, przede wszystkim kontraktami cPPA. – To efekt nie tylko rosnących cen energii, ale też potrzeby pozyskiwania energii z OZE. Firmy coraz częściej chcą gwarancji kupna zielonej energii m.in. ze względów wizerunkowych – mówi Ewa Magiera.

Szefowa PSF zastrzega jednak, że ta forma rozliczeń ma swoje ograniczenia. – Umowy cPPA to wciąż nowa forma sprzedaży energii na polskim rynku, która wymaga każdorazowo dokładnych analiz i współpracy z prawnikami. Dlatego na cPPA decydują się przede wszystkim duże firmy – ocenia.

Inwestorom jest coraz trudniej

W rozmowie z portalem Gramwzielone.pl Ewa Magiera podkreśla, że podaż nowych projektów fotowoltaicznych mocno ograniczają coraz większe trudności z pozyskaniem warunków przyłączenia do sieci. – Są one niezmiennie największą barierą rozwojową energetyki słonecznej, zresztą nie tylko słonecznej. Cały czas słyszymy też o nieprzejrzystym procesie rozpatrywania wniosków – mówi szefowa PSF.

W ocenie Ewy Magiery furtką do dalszego przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice mógłby być cable pooling. Generacja wiatrowa i słoneczna naturalnie się uzupełniają, co pozwala lepiej wykorzystać sieć elektroenergetyczną, zatem współdzielenie infrastruktury będzie dominującym trendem na najbliższe lata. Szefowa PSF powołuje się na analizy Forum Energii, z których wynika, że umożliwienie łączenia źródeł pozwoli na rozwój kolejnych 25 GW mocy w źródłach odnawialnych, bez ponoszenia dodatkowych kosztów inwestycji w rozwój infrastruktury sieciowej.

Potrzebujemy rewizji założeń rozwoju energetyki odnawialnej, tak by nadążała za rzeczywistością – bo sektor OZE, zwłaszcza fotowoltaiki, rośnie bardzo szybko – i decyzji o kompleksowej rozbudowie i modernizacji infrastruktury przesyłowej. Wymaga to oczywiście bardzo dużych nakładów finansowych, ale przed tym nie uciekniemy. Warto podkreślić jeszcze raz: inwestycje w modernizację i rozwój sieci są konieczne. Jej ograniczenia to czyste marnotrawstwo energii słonecznej, której przecież potrzebujemy. Dlatego Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki od wielu lat podnosi problem ograniczeń sieciowych i mamy nadzieję na konstruktywny dialog i współpracę z nowym rządem – mówi Ewa Magiera.

Piotr Pająk

piotr.pajak@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.