Spółdzielnia kontra balkonowy prosument – historia czytelnika, który zainwestował w zieloną energię

Coraz więcej mieszkańców budynków wielorodzinnych w Polsce interesuje się montażem fotowoltaiki balkonowej jako sposobem na obniżenie rachunków za energię. Instalacje te, choć mają niewielką moc, potencjalnie mogą zaspokoić nawet połowę zapotrzebowania energetycznego przeciętnego mieszkania.
Pod względem technicznym montaż paneli fotowoltaicznych na balkonach może być stosunkowo prosty. Problemy pojawiają się jednak w warstwie prawnej i administracyjnej. Właściciel lokalu nie może samodzielnie zdecydować o instalacji fotowoltaiki na elewacji lub poza obszarem balkonu, który jest częścią wspólną nieruchomości. W przypadku budynków wielorodzinnych potrzebna jest zgoda wspólnoty mieszkaniowej lub decyzja zarządu spółdzielni. Proces ten bywa żmudny, nieprzejrzysty i często kończy się odmową, nawet przy dopełnieniu wszelkich formalności.
Nasz czytelnik, mieszkaniec jednego z siedleckich osiedli administrowanych przez spółdzielnię mieszkaniową, podjął w maju 2024 r. decyzję, by zainwestować w odnawialne źródła energii. Chciał zamontować na swoim balkonie instalację fotowoltaiczną – rozwiązanie coraz popularniejsze wśród mieszkańców bloków dążących do obniżenia kosztów energii. Historia, która miała być przykładem nowoczesnego, odpowiedzialnego podejścia do energii, niestety przerodziła się w walkę z biurokracją.
Wniosek o zgodę na montaż instalacji fotowoltaicznej wraz ze wszystkimi wymaganymi dokumentami nasz czytelnik złożył w maju 2024 r. Jak relacjonuje, podczas składania dokumentów dowiedział się od pracowników spółdzielni, że jest pierwszą osobą, która występuje z takim żądaniem. Tymczasem, jak twierdzi, podobne instalacje pojawiły się już wcześniej na balkonach budynków należących do tej samej spółdzielni.
Mimo obowiązku wynikającego ze statutu spółdzielni, który przewiduje konieczność wystosowania odpowiedzi w ciągu 28 dni, do końca lipca 2024 r. nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Wobec milczenia spółdzielni, pod koniec lipca zeszłego roku zdecydował się działać – zamontował panele fotowoltaiczne na własnym balkonie, a następnie zgłosił instalację do operatora sieci dystrybucyjnej PGE Dystrybucja. Zgodnie z procedurą, licznik został wymieniony na dwukierunkowy, umożliwiający oddawanie nadwyżek energii do sieci. Balkonowy prosument złożył również wniosek o dotację w rządowym programie Mój Prąd.
I właśnie wtedy zaczęły się prawdziwe problemy. Spółdzielnia, która wcześniej nie udzieliła żadnej odpowiedzi, zaczęła wysyłać pisma z wezwaniem do usunięcia elementów instalacji fotowoltaicznej z balkonu i przywrócenia pierwotnego stanu balustrady balkonu. Jak relacjonuje nasz czytelnik, w jednym z pism znalazła się informacja, że rzekomo został telefonicznie poinformowany o odmowie zgody, co – jak przekonuje nasz czytelnik – nie miało miejsca.
Kulminacją konfliktu stało się doręczenie pozwu sądowego, który – zdaniem naszego czytelnika – nie odzwierciedla faktycznego przebiegu sprawy. Mimo to nasz czytelnik deklaruje, że nie zamierza się poddać.
Sprawa ta budzi szersze pytania – o rolę spółdzielni mieszkaniowych w procesie transformacji energetycznej i ich gotowość do wspierania działań proekologicznych. Tego rodzaju sytuacje wskazują na brak jasno określonych procedur oraz trudności w komunikacji między mieszkańcami a spółdzielniami.
Szerzej o uwarunkowaniach dla fotowoltaiki balkonowej pisaliśmy w artykule: Fotowoltaika na balkonie – TAK dla uproszczenia procedur, NIE dla dotacji z Mojego Prądu.
Katarzyna Poprawska-Borowiec
katarzyna.borowiec@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Spółdzielnię tę (oraz podobne) – należy rozjechać walcem w Sądach.Buta i zaprzaństwo.
Zlikwidowac to diabelstwo, zanim blok sie spali, albo spadnie komus na leb. Jak cos sie stanie, wtedy beda pretensje do spoldzielni!
W Niemczech fotowoltaika balkonowa rozwija się bez problemu. Trzeba w Polsce uregulować przepisy na wzór tych, co są w Niemczech. Niestety ludzie pracujący w spółdzielniach mieszkaniowych często nie mają wiedzy a ten temat. Może przedstawiciele branży OZE zorganizują szkolenia dla pracowników spółdzielni mieszkaniowych?
Do spółdzielnik: z ignorancją technologiczną , tępotą umysłową i zapszałością oraz pokładami złej woli- spotykałem się dziesiątki razy pośród (niestety) mieszkańców jako członek Zarządu wspólnot. Zabobony, plotki brane za podstawę myślenia przy między sąsiedzkich spotkaniach ,,przy herbatce i czekoladkach” to fundamenty specyficznej mentalności w której najistotniejsze jest dla Was-mitomanów-auto budowanie poczucia zagrożenia i przyjmowanie ,,pozycji oblężonej twierdzy”.Zgodnie z danymi statystycznymi GUS 59% Polaków powinna podlegać różnym formom profilaktyki psychologicznej lub psychiatrycznej.Niestety brak miejsc, gdzie można leczyć rozliczne deficyty, fobie i mitomaństwo. A tak na marginesie: kiedy skontrolowałeś swoją Spółdzielnię czy przeglądy instalacji elektrycznej w swych blokach robi ,,jak zwykle ” czyli na lipę, czy też robi rzetelnie? Odpowiem Ci- nigdy? Sam sobie zagrażasz własnym poczuciem komfortu….
W Lidlu w zeszłym roku dwukrotnie sprzedawano czajniki elektryczne do gotowania wody o mocy…….3,3kW(sic!)……..To te, drastycznie zagrażajace bezpieczeństwu urządzenia AGD, podłączane do od 50-ciu lat nie rzetelne ,,sprawdzanych” instalacji elektrycznych w lokalach, są przyczyną 32% pożarów.Brak w tym katalogu balkonowych instalacji PV. Natomiast wiékszość przyczyn pożarów to nie odpowiedzialne (przez mieszkańców) obchodzenie się z gazem lub substancjami łatwo palnymi (niektórzy w bloku mają na balkonie kanistry z paliwem do auta).