Zanieczyszczenie powietrza we Wrocławiu jak tysiąc papierosów rocznie

Wrocław jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Wrocławianin w ciągu roku wdycha szkodliwe substancje odpowiadające tysiącu papierosów – podkreślają członkowie inicjatywy Dolnośląski Alarm Smogowy, która rozpoczyna walkę o usunięcie rakotwórczych cząstek z atmosfery
Według rankingu francuskiego dziennika „Le Monde” Wrocław jest ósmym najbardziej zanieczyszczonym miastem w Europie – szkodliwy smog utrzymuje się tu przez 166 dni w roku. W naszym mieście wiedza o tym jest jednak znikoma.

Działacze społeczni postanowili to zmienić. W poniedziałek przy stacji pomiaru powietrza przy ul. Wiśniowej zainaugurowali działalność Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. – Mamy wielki problem z zanieczyszczeniem, o którym mało wiadomo, gdyż nie zawsze je widać. Cząstki, które nas zatruwają, są zbyt małe – mówi Beata Butwicka, społeczny rzecznik inicjatywy.

Dane są zatrważające. We Wrocławiu normy pyłu PM10 (czyli o rozmiarze do 10 mikrometrów) są przekroczone przez 71 dni w roku, czyli dwa razy za długo. – Taki pył wnika w płuca i osiada, powodując stany zapalne – zaznacza Butwicka.

REKLAMA

Stężenie innej szkodliwej substancji, benzoapirenu, w 2012 r. sięgnęło aż 500 proc. bezpiecznej dla zdrowia dawki. – To substancja mocno rakotwórcza. Efekt jest taki, jakbyśmy wszyscy, włącznie z dziećmi, palili po tysiąc papierosów rocznie – przestrzega Butwicka.

Żeby wiedzieć, co wisi

Benzoapirenu w naszym powietrzu jest siedem razy więcej niż w Berlinie i czternaście razy więcej niż w Paryżu. Wskutek zanieczyszczenia żyjemy średnio o 10 miesięcy krócej.

Głównym problemem jest palenie węglem, czyli tzw. niska emisja. – Odpowiedzialne jest za 70 proc. stężenia pyłów – mówi ekolog Radosław Gawlik. Inną przyczyną jest zwiększająca się liczba samochodów. – Szczególnie niebezpieczne są stare diesle, w których katalizatory są zepsute – wskazuje Gawlik. Auta odpowiadają za jedną czwartą pyłów, ale przodują w emisji tlenku azotu.

Działacze DAS chcą zacząć od działań edukacyjnych. – Najważniejsze jest uświadomienie mieszkańcom, że jest problem. Będziemy chcieli przeprowadzić kampanię billboardową, pójść do przedszkoli i szkół. Nie chcemy straszyć, ale przekonywać, że trzeba działać – zapowiada Butwicka. Potem planują zarejestrować stowarzyszenie, w ramach którego zastanowią się nad możliwymi rozwiązaniami problemu.

REKLAMA

Wzorem dla wrocławian jest Krakowski Alarm Smogowy, który działa od 2012 r. Akcja doprowadziła m.in. do ustawienia liczników, dzięki którym każdy mieszkaniec może przekonać się, jak wiele szkodliwych substancji wisi danego dnia w powietrzu.

Pod Wawelem udało się też wywalczyć wprowadzenie zakazu palenia węglem w piecach od 2018 r. Niestety sąd administracyjny uchylił uchwałę małopolskiego sejmiku z uwagi na jej sprzeczność z zasadą równości (nie objęła przedsiębiorców). W Krakowie pracują nad poprawieniem uchwały.

Cieplice Zdrój stracą status uzdrowiska?

Wrocławska inicjatywa nazwała się Alarmem Dolnośląskim, bo chce zwrócić uwagę na cały region. Obok Wrocławia najbardziej dotknięte zanieczyszczeniami są takie miasta jak Nowa Ruda, która podobnie jak Kraków położona jest w niecce.

Władze wojewódzkie zdają sobie sprawę, że problem nie dotyka tylko zdrowia mieszkańców, ale i ich interesów ekonomicznych. – Wskutek zanieczyszczeń Cieplice-Zdrój i Szczawno-Zdrój mogą stracić status uzdrowiska – przestrzega Paweł Karpiński, wicedyrektor wydziału ochrony środowiska w urzędzie marszałkowskim.

Urzędnicy zaplanowali już pierwsze działania. Na razie na wymianę pieców węglowych we Wrocławiu przeznaczono 20 mln zł z programu Kawka, finansowanego głównie ze środków funduszy ochrony środowiska. To jednak początek. – Program obejmie tylko tysiąc pieców, a zgodnie z danymi magistratu potrzeby są pięćdziesiąt razy większe – ocenia Butwicka.

Szansą na zmiany są środki unijne. Do 2020 r. na Dolnym Śląsku ponad 300 mln euro ma zostać przeznaczonych na ochronę środowiska, z czego duża część na efektywność energetyczną. Z tych pieniędzy będą mogły skorzystać też wspólnoty czy spółdzielnie mieszkaniowe. – Ważne jest, by nie tylko wymieniać piece węglowe, ale też ograniczać pobór ciepła przez termomodernizację. Tym samym zmniejszymy zużycie energii – przekonuje Karpiński.

Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,16874863,Przez_smog_zyjemy_we_Wroclawiu_o_10_miesiecy_krocej.html#ixzz3HR5PSFTE