Rząd ograniczy produkcję energii z OZE?

Rząd ograniczy produkcję energii z OZE?
fot. Thomas Richter/Unsplash

Ministerialne plany zakładają marnotrawienie dużej ilości energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, mimo że będą to najtańsze źródła wytwórcze. Takie wnioski na podstawie działań rządowych formułuje ekspert Instratu, który zwraca uwagę, że faworyzowanie energetyki konwencjonalnej skaże Polskę na wyższe koszty w przyszłości.

Jak wskazuje w swojej analizie Instrat, think tank zajmujący się doradztwem m.in. w obszarze środowiska, rząd porzucił aktualizację Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040) przed wyborami, ale pokazał nieoficjalny scenariusz dotyczący najbliższej przyszłości elektroenergetyki. Według założeń najbardziej dynamicznie rozwijać się będzie fotowoltaika, która w 2030 roku osiągnąć ma 27 GW mocy zainstalowanej, a w 2040 – 45 GW. Z kolei największy przyrost produkcji energii nastąpić ma w elektrowniach jądrowych – 1 TWh w 2030 roku i 55 TWh w 2040.

Doceniam rozwój bezemisyjnych źródeł w planach ministerstwa, ale nie dotyczy to wszystkich mocy. Plany zakładają jedynie umiarkowany przyrost mocy wiatrowych na lądzie, choć są one najtańszym źródłem energii elektrycznej i moglibyśmy uzyskać je niskim kosztem. Tak powolny przyrost mocy „onshore” sugeruje, że rząd nie zakłada wysokiej skuteczności nowelizacji zasady „10H” – zwraca uwagę Bernard Swoczyna, ekspert Instratu.

REKLAMA

Przymusowe ograniczenia mocy

Organizacja wskazuje na nowe zagrożenie dla OZE wynikające z planów rządowych, jakim jest przymusowe ograniczanie mocy. Według wyliczeń Instratu w 2040 roku aż 70 TWh energii odnawialnej nie zostaje wykorzystane, czego przyczyną będzie m.in. priorytetowe wytwarzanie prądu w elektrowniach jądrowych i kogeneracji oraz działających na minimum technicznym jednostkach węglowych i gazowych.

Rządowe plany zakładają, że za kilkanaście lat w pierwszej kolejności zapotrzebowanie odbiorców pokrywane będzie z atomu. W efekcie produkcja z OZE odpowiadająca aż 40% całkowitego obecnego zapotrzebowania będzie tracona. To całkiem szokujące, że oficjalne strategie zakładają planowane marnotrawstwo energii – zauważa Bernard Swoczyna.

REKLAMA

Brak opłacalności inwestycji?

Ekspert z Instratu zwraca uwagę, że tak duże ograniczenie dla najważniejszych technologii OZE jest zagrożeniem dla ich opłacalności.

Kluczowym mankamentem scenariusza do aktualizacji PEP2040 jest przechodzenie do porządku dziennego nad potężnymi stratami taniej energii. Zaniżanie mocy energetyki odnawialnej oznacza stratę pieniędzy. Względy ekonomiczne, ale też ochrona środowiska i bezpieczeństwo energetyczne wymagają, aby jak największy udział w miksie energetycznym miała wytwarzana w kraju energia o blisko zerowych kosztach zmiennych – podkreśla Bernard Swoczyna.

Jako rekomendację ekspert wskazuje zwiększenie elastyczności systemu elektroenergetycznego i dopasowanie elektrowni jądrowych do potrzeb systemu, a nie odwrotnie. – Elektrownie wiatrowe i słoneczne muszą mieć możliwość dostarczania energii na maksymalnym możliwym do przyjęcia przez system poziomie. Inne źródła energii powinny być wykorzystywane w dalszej kolejności – podsumowuje.

redakcja@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.