Rząd ograniczy produkcję energii z OZE?
Ministerialne plany zakładają marnotrawienie dużej ilości energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, mimo że będą to najtańsze źródła wytwórcze. Takie wnioski na podstawie działań rządowych formułuje ekspert Instratu, który zwraca uwagę, że faworyzowanie energetyki konwencjonalnej skaże Polskę na wyższe koszty w przyszłości.
Jak wskazuje w swojej analizie Instrat, think tank zajmujący się doradztwem m.in. w obszarze środowiska, rząd porzucił aktualizację Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. (PEP2040) przed wyborami, ale pokazał nieoficjalny scenariusz dotyczący najbliższej przyszłości elektroenergetyki. Według założeń najbardziej dynamicznie rozwijać się będzie fotowoltaika, która w 2030 roku osiągnąć ma 27 GW mocy zainstalowanej, a w 2040 – 45 GW. Z kolei największy przyrost produkcji energii nastąpić ma w elektrowniach jądrowych – 1 TWh w 2030 roku i 55 TWh w 2040.
– Doceniam rozwój bezemisyjnych źródeł w planach ministerstwa, ale nie dotyczy to wszystkich mocy. Plany zakładają jedynie umiarkowany przyrost mocy wiatrowych na lądzie, choć są one najtańszym źródłem energii elektrycznej i moglibyśmy uzyskać je niskim kosztem. Tak powolny przyrost mocy „onshore” sugeruje, że rząd nie zakłada wysokiej skuteczności nowelizacji zasady „10H” – zwraca uwagę Bernard Swoczyna, ekspert Instratu.
Przymusowe ograniczenia mocy
Organizacja wskazuje na nowe zagrożenie dla OZE wynikające z planów rządowych, jakim jest przymusowe ograniczanie mocy. Według wyliczeń Instratu w 2040 roku aż 70 TWh energii odnawialnej nie zostaje wykorzystane, czego przyczyną będzie m.in. priorytetowe wytwarzanie prądu w elektrowniach jądrowych i kogeneracji oraz działających na minimum technicznym jednostkach węglowych i gazowych.
– Rządowe plany zakładają, że za kilkanaście lat w pierwszej kolejności zapotrzebowanie odbiorców pokrywane będzie z atomu. W efekcie produkcja z OZE odpowiadająca aż 40% całkowitego obecnego zapotrzebowania będzie tracona. To całkiem szokujące, że oficjalne strategie zakładają planowane marnotrawstwo energii – zauważa Bernard Swoczyna.
Brak opłacalności inwestycji?
Ekspert z Instratu zwraca uwagę, że tak duże ograniczenie dla najważniejszych technologii OZE jest zagrożeniem dla ich opłacalności.
– Kluczowym mankamentem scenariusza do aktualizacji PEP2040 jest przechodzenie do porządku dziennego nad potężnymi stratami taniej energii. Zaniżanie mocy energetyki odnawialnej oznacza stratę pieniędzy. Względy ekonomiczne, ale też ochrona środowiska i bezpieczeństwo energetyczne wymagają, aby jak największy udział w miksie energetycznym miała wytwarzana w kraju energia o blisko zerowych kosztach zmiennych – podkreśla Bernard Swoczyna.
Jako rekomendację ekspert wskazuje zwiększenie elastyczności systemu elektroenergetycznego i dopasowanie elektrowni jądrowych do potrzeb systemu, a nie odwrotnie. – Elektrownie wiatrowe i słoneczne muszą mieć możliwość dostarczania energii na maksymalnym możliwym do przyjęcia przez system poziomie. Inne źródła energii powinny być wykorzystywane w dalszej kolejności – podsumowuje.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Czas pożegnać ten „rząd” „specjalistów „ i nieudaczników.
Energia atomowa jest nam niepotrzebna. Zbudowanie jej pochłonie niewyobrażalne pieniądze a do tego jest ona niebezpieczna i do tego nie mamy własnego paliwa jądrowego. Musimy za to zbudować instalacje do produkcji paliw z OZE takich jak wodór czy alkohol lub inne.
W weekendy zamiast dać ludziom tańszą energię, to wyłącza się fotowoltaikę.
Aby usprawiedliwić swoje błędne i szkodliwe decyzje ciemnemu ludowi posunie się bajer o złej UE, jeszcze gorszym złym Niemcu oraz najgorszym i winnym wszystkiemu złym systemie ETS !
Fotowoltaika i rządowe dofinansowania kolejna kiełbaska wyborcza co z tego że dali pieniądze, panele zamiast produkować prąd leżą bezużytecznie bo napięcia sieci przekraczają dopuszczalne 253V a Dystrybucja ma to w d…. Tak też należy traktować rządzących i mieć ich w d…ie.
Gdy mocno wieje albo bardzo świeci nadwyżki energii powinny być udostępniane dla gospodarstw domowych i samochodów elektrycznych. Ograniczy się wtedy zużycie energii w dolinach produkcji OZE która normalnie byłaby zużyta min. na pranie ,prasowanie ładowanie elektryków,domowych magazynów energii inne czynności energochłonne które można zaplanować w określonym czasie . Wtedy każdy użytkownik na tym skorzysta .A gdy nauczymy się w większości używać nadprodukcji z farm pv i wiatrowych ,państwo nie będzie musiało ograniczać produkcji lub wyłączać tych źródeł i płacić za to odszkodowań .
Wiadomo odszkodowania i tak idą z naszych podatków więc nikogo to nie obchodzi ,obchodzi za to zysk firm energetycznych którym opłaca się zarabiać na produkcji energii z węgla bo ich moce OZE są bardzo małe
Przecież takie ograniczenia istnieją od kilku lat np w Belgii, Holandii, Niemczech gdzie źródła wytwórcze są wyłączne gdy jest nadprodukcja.
Tak właśnie wyglądają rządy półgłówków,ich ideologia i rozumienie ekonomii. Niestety potencjalni następcy w niczym im nie ustępują.
Najwyższy czas na niezależność, Biurokraci sami wyznaczyli nam kierunek, jeśli nie oderwiemy się od systemu, wkopią nas w ziemię. ” Stratedzy” z PiS , na pierwszy rzut oka wspierający Putina, doprowadzą do jeszcze większego uzależnienia nas wszystkich od zewnętrznych źródeł( Uran z labilnej Ukrainy, ropa z Rosji, technologia ze stanów). Lada moment wejdą do produkcji magazyny energii o wielomiesięcznych okresach wykorzystania. Czas na Off- Grid w zamkniętych lokalnych klastrach, gdzie obślizgła ręka PiSu i innych Biurokratów nie sięga. I dobrze bo gdybyśmy nieświadomie myśleli ,że Rząd o nas zadba obudzilibyśmy się z ręką w nocniku. Najwyższy czas skierować nasze myślenie na niezależność!! a to daje tylko OZE!!! i jest najtańsze. Czego więcej trzeba!!!
Nikt nie broni producentom energii z OZE jej przechowania i sprzedaży gdy będzie na nią zapotrzebowanie.
Niech ten ekspert się podpisze tak jak ja.
Niech ci mądrale piszący te komentarze, podpisali się swoim imieniem i nazwiskiem. Trzeba by ludzie wiedzieli, jaki jest poziom rozwoju umysłowego ludzi w Polsce. Ludzi z imienia i nazwiska. Ludzie z konkretnych regionów Polski.
@ Andrzej Tomsia 30-07-2023 12:50 – podpiszę się obiema rękami pod Twoim pomysłem, ale jak również poza piętnowaniem obywatela doprowadzisz do odpowiedzialności (wyciągnięcia konsekwencji) za bezmyślność w działaniach rządowych „specjalistów”
@ up – Ciąg dalszy –> na formum piszą trole, fachowcy i ludzie, którzy nie do końca wiedzą jak coś działa, ale czyją, że ktoś ich w „tył ładuje” – nigdy nie wiadomo czy post dzielącego się swoimi spostrzeżeniami inspirowany jest dobrymi czy złośliwymi intencjami – jak wiesz wiedza kosztuje i by umieć odsiewać informacje przydatne od śmieci konieczne jest posiadanie pewnych podstaw.
@up – zainwestuj więc trochę w siebie, potem będzie Ci łatwiej wyciągać wartościowy tekst, a z czasem wpisy troli zaczniesz omijać automatycznie
@up – życie na tym forum nie raz już pokazało że i autorzy artykułów się mylą – czy robią to celowo???