REKLAMA
 
REKLAMA

Wodór jako paliwo dla miejskich autobusów okazał się za drogi

Wodór jako paliwo dla miejskich autobusów okazał się za drogi
Fot. Pixabay - Marie Sjödin

Francuskie miasto Pau, które było pionierem transportu wodorowego, w przyszłości prawdopodobnie zdecyduje się na pojazdy elektryczne. Przyczyną są wysokie koszty utrzymania taboru wodorowego i często występujące usterki. 

Pierwszy na świecie system BRT (ang. bus rapid transit, szybki transport autobusowy) napędzany wodorem nosi nazwę Fébus i ruszył w 2019 r. na południu Francji. W mieście Pau jeździ osiem 18-metrowych autobusów wodorowych Van Hool Exqui.City FC.

Portal Hydrogeninsight podaje jednak, że po czterech latach użytkowania autobusów wodorowych zastąpią je autobusy bateryjne. Jak powiedział francuskiemu magazynowi „La Gazette des Communes” Jérémie Neillo, dyrektor operacyjny ds. transportu w Pau, przyczyną są liczne awarie i niemal podwójny wzrost rachunków za paliwo wodorowe. Aby nadal dbać o ekologię taboru, miasto ma w planie zakup pojazdów elektrycznych, które okazały się dużo tańsze w eksploatacji.

REKLAMA

Osiem autobusów elektrycznych rocznie

Mniejsze dotacje na pojazdy wodorowe, a także ulepszona oferta autobusów w pełni elektrycznych sprawiły, że miasto w ciągu najbliższych 10 lat planuje kupować osiem autobusów elektrycznych rocznie.

Chociaż udaje się utrzymać autobusy wodorowe w ruchu przez 99 proc. czasu, stanowi to duże wyzwanie – stwierdził Neillo. – Stacja produkcji wodoru generuje więcej problemów, niż się spodziewano, a autobusy także mają wiele bardzo małych awarii.

Aby zarządzać kosztami operacyjnymi, miasto Pau podpisało z partnerami projektu – operatorem stacji paliw GNVert (spółką zależną Engie) i producentem autobusów Van Hool – dwie umowy na konserwację taboru ze zryczałtowaną stawką o wartości około 600 tys. euro rocznie. Zwykle koszt eksploatacji autobusów zasilanych ogniwami paliwowymi wynosi około 900 tys. euro rocznie.

REKLAMA

Pojazdy napędzane wodorem charakteryzują się efektywnością TTW (tank-to-wheel) wynoszącą 30 proc. z powodu strat wydajności w wyniku elektrolizy, sprężania i tankowania. Z kolei efektywność TTW w przypadku alternatywnych rozwiązań zasilanych akumulatorowo osiąga około 75 proc. Oznacza to wysokie rachunki za paliwo wodorowe.

Jak podaje Hydrogeninsight, mimo że autobusy wodorowe są o 30 proc. droższe od autobusów elektrycznych, a koszt ich eksploatacji osiąga prawie milion euro rocznie, Neillo bronił decyzji miasta o zakupie autobusów na ogniwa paliwowe. Podkreślił, że w chwili podejmowania decyzji o wyborze środków transportu rząd wspierał transport wodorowy. Ponad 9 mln euro z 15 mln euro kosztów początkowych zostało pokrytych dotacjami unijnymi i regionalnymi. Niestety obecnie dotacje na transport wodorowy są znacznie mniejsze.

Ponadto autobusy zasilane akumulatorowo miały wówczas zasięg 200 km w porównaniu z zasięgiem 250 km autobusów zasilanych ogniwami paliwowymi. Miasto niechętnie inwestowało też w infrastrukturę ładowania, która uniemożliwiałaby modyfikację lub wydłużenie tras.

Ile kosztuje jazda na wodorze?

Według badania przeprowadzonego we Włoszech koszt użytkowania autobusów wodorowych jest ponad dwa razy wyższy w przeliczeniu na kilometr niż autobusów elektrycznych. Więcej na ten temat w artykule: Autobusy na wodór czy baterie. Co bardziej się opłaca?

Katarzyna Poprawska-Borowiec

katarzyna.borowiec@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o. o.

REKLAMA
Komentarze

Brak komentarzy
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA