Ostrołęka C pozwana ze względu na ryzyko finansowe i klimatyczne

Ostrołęka C pozwana ze względu na ryzyko finansowe i klimatyczne
Fot. Enea

Fundacja ClientEarth podała do sądu decyzję spółki Enea o budowie nowego bloku węglowego elektrowni w Ostrołęce. Powodem jest wysokie ryzyko finansowe inwestycji związane z polityką ochrony klimatu.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi – akcjonariusz Enei – złożyła pozew o stwierdzenie nieważności uchwały walnego zgromadzenia spółki w sprawie budowy bloku Ostrołęka C. Wcześniej Fundacja i inni mniejszościowi akcjonariusze wyrazili swój sprzeciw wobec inwestycji podczas walnego zgromadzenia. Mimo to zgromadzenie przyjęło uchwałę o inwestycji.

Jak wskazuje ClientEarth, to pierwszy pozew na świecie, w którym koncern będzie wykazywał opłacalność inwestycji pod kątem oceny ryzyka finansowego w kontekście polityki klimatycznej.

REKLAMA

Zdaniem Fundacji, nieuzasadnione jest obarczenie inwestorów ryzykiem finansowym w związku z rosnącymi cenami emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, rosnącą konkurencją ze strony taniejących technologii odnawialnych oraz planowanymi zmianami prawa unijnego w zakresie wspierania w ramach rynków mocy energetyki węglowej.

Ten blok już w momencie budowy jest spisany na straty.  Analizy ekonomiczne są jednoznaczne, a rynek wyraża liczne obawy o sens ekonomiczny projektu. Spółka ponosi prawną odpowiedzialność za zarządzanie ryzykiem finansowym wynikającym ze zmian klimatu. Enea zaś przymyka oko nawet na dobrze udokumentowane ryzyka finansowe dla tego projektu – komentuje Peter Barnett, prawnik ClientEarth.

W gronie instytucji kwestionujących rentowność projektu w ubiegłym tygodniu znalazł się też jeden z największych światowych inwestorów Legal & General Investment Management – firma zarządzająca aktywami o wartości 1 biliona euro. Wskazała ona na „bardzo wysokie ryzyka finansowe” oraz rekomendowała, aby Enea i Energa nie kontynuowały projektu dopóki nie dowiodą jego rentowności.

– Polski rząd i konkurencyjne dla Enei spółki wyraźnie odchodzą od inwestycji węglowych w stronę m.in. odnawialnych źródeł energii. Usilna próba budowy nowego bloku na węgiel, podkopuje szanse na rozwój czystej energetyki w Polsce, a do tego tworzy niedopuszczalne ryzyko finansowe dla akcjonariuszy. Budowa nowej instalacji opartej na węglu godzi również w wizerunek rządu, który w grudniu będzie gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach. A Enea to spółka, której większość udziałów kontroluje Skarb Państwa – zauważa dr Marcin Stoczkiewicz, prezes Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie miało miejsce 24 września. Akcjonariusze mają miesiąc na wniesienie skarg na decyzje podjęte podczas Zgromadzenia.

REKLAMA

Realizowana wspólnie przez Eneę i Energę elektrownia Ostrołęka C o mocy 1 GW ma być ostatnim blokiem węglowym, którego budowa rozpocznie się w naszym kraju. Przewiduje się, że pierwsza synchronizacja nowego bloku nastąpi w 2023 r.

Generalnym wykonawcą inwestycji w trybie „pod klucz” jest konsorcjum spółek GE Power sp. z o.o. i Alstom Power Systems SAS. Wartość kontraktu wynosi 5,049 mld zł netto, czyli 6,023 mld zł brutto.

Enea i Energa zapewniają co prawda, że dzięki zastosowaniu technologii „ultranadkrytycznej”, obiekt w Ostrołęce osiągnie sprawność na poziomie 46 proc., czyli jedną z najwyższych wśród elektrowni parowych w Polsce, a także znacznie wyższą od średniej światowej, która wynosi 33 proc.

Enea zapewnia, że ma to pozwolić na redukcję emisji CO2 o 26 proc. w stosunku do wcześniej wybudowanych elektrownie na węgiel, trudno jednak mówić o „niskoemisyjności” czy nawet spełnieniu minimalnej emisji na poziomie 550 g CO2/kWh, który przyjmuje Komisja Europejska jako kryterium dopuszczenia elektrowni do pomocy publicznej.

W analizie opublikowanej niedawno przez think-tank Carbon Tracker wskazuje się na kompletny brak ekonomicznego uzasadnienia dla budowy Ostrołęki C.

Carbon Tracker zapewnia, że ta elektrownia będzie trwale nierentowna i jeśli nie zostanie przedwcześnie zamknięta, może przynieść straty w ujęciu NPV szacowane łącznie na 1,7 mld euro.

Brytyjski thin-tank podkreśla, że niezbędny do poniesienia koszt tej inwestycji w przypadku Energi i Enei, które posiadają w tym projekcie po połowie udziałów, odpowiada odpowiednio ich rynkowej wartości na poziomie odpowiednio aż 70 proc. i 65 proc.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.