SMEW: Energa spycha producentów energii odnawialnej na skraj rentowności

SMEW: Energa spycha producentów energii odnawialnej na skraj rentowności
EDF

W raporcie finansowym za pierwszy kwartał br. Energa podała, że jej spółka Energa-Obrót, która jest zobowiązana do realizacji tzw. obowiązku OZE, wybrała tańszy sposób jego wykonania, ale niezgody z opinią Urzędu Regulacji Energetyki. Do tych działań odnieśli się producenci energii odnawialnej zrzeszeni w Stowarzyszeniu Małej Energetyki Wiatrowej, w których bezpośrednio te działania uderzyły.

Zgodnie z komunikatem Urzędu Regulacji Energetyki nr 12/2019 podmioty objęte tzw. obowiązkiem OZE, a więc m.in. Energa-Obrót, są zobowiązane do realizacji tego obowiązku za rok 2018 wyłącznie w drodze uzyskania i przedstawienia do umorzenia zielonych certyfikatów.

Tymczasem mimo informacji zawartych w informacji URE nr 12/2019 Energa poinformowała o zrealizowaniu obowiązku OZE za ubiegły rok poprzez opłatę zastępczą, oceniając, że wykładnia przyjęta przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki nie znajduje odzwierciedlenia w treści aktów prawnych. Więcej na ten temat w artykule: Energa zignorowała opinię URE ws. zielonych certyfikatów.

REKLAMA

Do tej praktyki w stanowisku wysłanym do portalu Gramwzielone.pl ustosunkowało się Stowarzyszenie Małej Energetyki Wiatrowej (SMEW) zrzeszające producentów energii odnawialnej rozliczających się w systemie zielonych certyfikatów, zapewniając, w oparciu o informację URE nr 12/2019, że Energa-Obrót powinna zrealizować obowiązek OZE za rok 2018, umarzając zakupione zielone certyfikaty, a nie poprzez uiszczenie opłaty zastępczej.

SMEW nawiązał przy tym do ostatniego pomysłu Ministerstwa Energii, które do ustawy o OZE chciało wpisać mechanizm mający skutkować obniżeniem przychodów producentów energii odnawialnej działających w systemie zielonych certyfikatów. Z tego pomysłu ME jednak się wycofało.

– Po ostatnim zamieszaniu z rządowym projektem nowelizacji ustawy o OZE, którym chciano wprowadzić skrajnie niekorzystną dla inwestorów metodę obliczania opłaty zastępczej, tym razem Energa swoimi działaniami osłabia zaufanie uczestników rynku do państwa. Takie działanie spółki kontrolowanej przez rząd może poważnie zniechęcić inwestorów z branży wiatrowej i fotowoltaicznej, co spowoduje zahamowanie przyszłych inwestycji – czytamy w stanowisku Stowarzyszenia Małej Energetyki Wiatrowej.

REKLAMA

Odnosząc się do pomysłu Ministerstwa Energii w zakresie niekorzystanych dla inwestorów zmian w w systemie zielonych certyfikatów, SMEW ocenia, że „resort energii już wydaje się rozumieć, że ceny prądu są kluczowe nie tylko dla nastrojów przedwyborczych, ale też możliwości porozumienia się z Brukselą w przypadku niewypełnienia zobowiązań międzynarodowych w zakresie realizacji celu OZE przez Polskę, zapewne po części dlatego wycofał się z ruchu destabilizującego rynek istniejących wiatraków i obiecał wykreślić z nowelizacji ustawy o OZE nowy algorytm obliczania opłaty zastępczej”. 

Dlaczego wiec teraz Energa wraca do strategii zepchnięcia ich na skraj rentowności. Bo taki jest praktyczny skutek ruchu gdańskiej spółki energetycznej. Ciągłe wahnięcia nie sprzyjają rozwojowi rynku odnawialnych źródeł energii, nie tylko wiatraków. Niezależny regulator, który jest zobowiązany do przestrzegania i wykonywania powszechnie obowiązującego prawa polskiego i unijnego, też wskazał wyraźną drogę – czytamy w stanowisku SMEW.

Stowarzyszenie podkreśla, ze przedstawiciele sektora OZE wspólnie wypracowali zmiany w ustawie o odnawialnych źródłach energii, które mogłyby ustabilizować działanie farm wiatrowych wybudowanych przed 1 lipca 2016 r. i korzystających dziś z systemu świadectw pochodzenia.

Uważamy, że narażanie przedsiębiorców na ciągłe kryzysy i manipulacje cen na rynku energii, który jest regulowany przez państwo, nie powinno mieć miejsca. Naszym zdaniem minister, który będzie odpowiadał za OZE, powinien spotkać się z branżą i uzgodnić harmonogram prac nad wprowadzeniem przepisów stabilizujących rynek, inaczej wszyscy na tym stracą: przedsiębiorcy, rząd, a przede wszystkim konsumenci, bo niestabilne warunki inwestycyjne podnoszą ceny prądu – mówi Kazimierz Ordon ze Stowarzyszenia Małej Energetyki Wiatrowej.

SMEW dodaje, że w obliczu niekorzystnych trendów branża z nadzieją patrzy na zmiany w kierownictwie Ministerstwa Energii. – Przed następcą wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, który będzie odpowiadał za OZE, pojawia się szansa na ustabilizowanie systemu zielonych certyfikatów, w którym wciąż funkcjonują instalacje uruchomione przed wejściem w życie systemu aukcyjnego, czyli parku wiatrowego w Polsce, którego moc sięga blisko 6 GW – komentuje SMEW.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.