Spółdzielnie energetyczne to biznes wysokiego ryzyka?

Spółdzielnie energetyczne działające w różnych częściach kraju powołały Krajowy Związek Rewizyjny, który ma reprezentować ich interesy. Prezes związku przekazał nam, z jakimi problemami mierzą się te nowe na polskim rynku energii podmioty i jaką działalność prowadzą.
Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Energetycznych 4 lipca br. powołało 14 spółdzielni energetycznych działających w różnych częściach kraju. Jak wyjaśniają przedstawiciele spółdzielni, powołano organizację zrzeszająca praktyków, których wiedza pozwoli na wypracowanie we współpracy z Krajową Radą Spółdzielczą wytycznych do weryfikacji. Obowiązkiem ustawowym spółdzielni jest bowiem poddanie się procesowi weryfikacji przeprowadzanej przez uprawnioną osobę co trzy lata.
Krajowy Związek Rewizyjny (KZR) ma reprezentować interesy spółdzielni energetycznych jako nowej branży spółdzielczości oraz służyć świadczeniu sobie wzajemnej pomocy przez jego członków – poprzez wspólne projekty, rekomendacje i szkolenia, zwłaszcza dla nowych, mniej doświadczonych spółdzielni. Wśród swoich zadań KZR wskazuje też edukację i promocję spółdzielczości.
Związek podejmie działania i zaprosi spółdzielnie energetyczne do wstąpienia do nowo utworzonego związku rewizyjnego po rejestracji w KRS.
Ponad 100 spółdzielni energetycznych w Polsce
Na prezesa zarządu Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Energetycznych wybrany został Łukasz Pałucki z działającej w woj. lubelskim Spółdzielni Energetycznej Gminy Wiejskiej Hrubieszów, Trzeszczany, Werbkowice.
W odpowiedzi na nasze pytania Łukasz Pałucki wskazał, że obecnie w wykazie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) jest 106 spółdzielni energetycznych i ta liczba szybko rośnie. Przed rejestracją w KOWR spółdzielnia musi się zarejestrować w KRS – obecnie takich podmiotów jest 207.
– Ekonomiczną podstawą działalności spółdzielni energetycznych jest zbiorowy prosumeryzm oparty o rozliczenia net-metering ze współczynnikiem 0,6. Krótko mówiąc, spółdzielnia przywraca częściowo stare dobre rozliczanie prosumenta OZE. Jednak są też różnice. Spółdzielnie nie mogą działać w miastach, a tylko w gminach wiejskich i wiejsko-miejskich – wyjaśnia Łukasz Pałucki.
Zdecydowana większość spółdzielni energetycznych zakładana jest przez gminy. Jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy nowy prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Energetycznych wskazuje fakt, że do zadań spółdzielni należy promocja budowania stabilnych mocy wytwórczych takich jak np. biogazownie.
– W miastach prosumeryzm może się rozwijać tylko w oparciu o panele fotowoltaiczne, co w dłuższej perspektywie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Biogazownie, turbiny wiatrowe czy hydroelektrownie mogą powstać właściwie tylko na wsi – mówi Pałucki.
Gminy ofiarami net-billingu
Jednocześnie Łukasz Pałucki twierdzi, że gminy wiejskie i miejsko-wiejskie są największymi ofiarami wprowadzenia systemu rozliczeń net-billing.
– Z jednej strony państwowi monopoliści siłą narzucili wszystkim rozliczenia net-billing, co sprawiło, że instalowanie paneli fotowoltaicznych po marcu 2022 r. nie ma sensu ekonomicznego. Z drugiej strony rząd (poprzedni i aktualny) namawiał gminy, aby te instalowały panele, dając im na to ogromne dotacje. Efekt? Masowa niegospodarność – podkreśla prezes KZR.
Powołując się na opracowanie „Ogólnopolskie badanie inwestycji fotowoltaicznych w jednostkach samorządu terytorialnego”, Łukasz Pałucki wylicza, że same gminy wiejskie i miejsko-wiejskie wydały w ten sposób prawie miliard złotych na inwestycje. – To się nigdy nie zwróci – uważa.
Według eksperta założenie spółdzielni energetycznych to jedyny sposób, aby uratować korzyści z tych inwestycji.
– Dodatkowo tylko samorząd jest partnerem do rozmowy z państwowym monopolistą, bo jako jedyny podmiot ma argumenty, które te firmy rozumieją. Są to argumenty siły – to gmina ustala i sprawdza ściąganie podatku od budowli od infrastruktury energetycznej, pobiera opłaty za zajęcie pasa drogowego. Jest jeszcze zapomniany przez wszystkich paragraf 20 Prawa energetycznego, który opisuje, jak samorząd może zmusić operatora infrastruktury energetycznej do jej przebudowy na swoje potrzeby – podkreśla Pałucki.
Ponadto według prezesa Krajowego Związku Rewizyjnego spółdzielnie rozwiązują jeszcze jeden problem – nieopłacalności prowadzenia linii wysokiego napięcia na terenach coraz bardziej wyludnionych. – Budowanie bardzo drogich linii wysokiego napięcia do małych społeczności nie jest najmądrzejsze od strony ekonomicznej. Lepiej, żeby takie społeczności same sobie produkowały i konsumowały prąd. Wyjdzie taniej dla wszystkich – zaznacza.
Opóźnienia w projektach dotacyjnych
Odpowiadając na pytania o działalność i aktywa najlepiej rozwiniętych spółdzielni energetycznych w Polsce, Łukasz Pałucki wskazuje, że większość projektów dotacyjnych na moce wytwórcze dla spółdzielni ma ogromne opóźnienie.
– Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło wyniki konkursu w projekcie B.2.2.2 w części inwestycyjnej dopiero tydzień temu, więc większość budów dopiero ruszy. Ale to nie znaczy, że nie budujemy bez dotacji. Ja sam zarządzam trzema spółdzielniami energetycznymi w powiecie hrubieszowskim. Mamy 25 małych i rozproszonych instalacji PV. W marcu tego roku uruchomiliśmy większą instalację ze środków pożyczkowych BGK. W zeszłym roku uruchomiliśmy pierwszą turbinę wiatrową sfinansowaną ze środków własnych, a teraz jesteśmy w trakcie budowy biogazowni o mocy 0,5 MW – wylicza Łukasz Pałucki.
Według eksperta największym problemem dla działalności spółdzielni w Polsce jest ciągle zmieniające się Prawo energetyczne. Uważa, że ciągłe rewolucje paraliżują transformacje energetyczną.
– W maju na AGH w Krakowie mieliśmy debatę, na której spotkałem się z przedstawicielami świata nauki i samorządowcami, był również prezes Taurona i wysocy urzędnicy URE. Pierwszy raz wszyscy się w czymś zgodzili: dosyć tego ciągłego zmieniania zasad w energetyce. To jest szkodliwe dla wszystkich. To jest szkodliwe dla Polski – podkreśla prezes KZR.
Problemy spółdzielni energetycznych
Jako problem w działalności spółdzielni Łukasz Pałucki wymienia również niski poziom wiedzy o spółdzielniach energetycznych, także w samych zakładach energetycznych. – Kolejny problem to arogancja państwowych firm. Nawet jak znają przepisy, to często ich nie przestrzegają. Chyba myślą, że są nietykalni – mówi.
Trudności wynikają również z niskiego poziomu cyfryzacji państwowych spółek, co widać w rozliczeniach spółdzielni energetycznych.
– Tego często nie robi program komputerowy, ale ktoś to wpisuje ręcznie. Efekt ? Bałagan w rozliczeniach. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Przykład: czas z zimowego na letni zmienia się zawsze w ostatnią niedzielę marca. W państwowych spółkach energetycznych zmienia się inaczej i zależy od operatora – opowiada prezes KZR.
Łukasz Pałucki podkreśla potrzebę ustabilizowania prawa. Apeluje, żeby dać spółdzielniom przestrzeń, aby mogły działać, budować moce wytwórcze i rozliczać energię.
Zmienianie prawa opóźnia nasze działania, bo tak naprawdę Prawo energetyczne dotyczy tylko nas, małych podmiotów. Państwowa firma najwyraźniej nie musi prawa przestrzegać, skoro często tego nie robi. Kiedy dotacje się opóźniają, to finansujemy się kredytem, ale gdy idę do banku po kredyt, to słyszę: Wy jesteście biznesem wysokiego ryzyka, bo Prawo energetyczne w Polsce zmienia się raz do roku. My wam damy kredyt, rząd wymyśli coś nowego i wasz biznes zniknie razem z naszymi pieniędzmi. Dlatego apeluję, aby nie szerzyć już więcej chaosu w polskiej energetyce
– podsumowuje prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Energetycznych.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Spółdzielnie energetyczne nie wznoszą nic pozytywnego do systemu energetycznego, energia i tak wpada i obciąża sieci, a oni jeszcze oczekują, że im OSD da wirtualny magazyn
inaczej zaśpiewasz Grzegorzu, jak energia będzie za pół darmo, a stawki dystrybucji polecą w kosmos.
lol zdajesz sobie sprawę, że właśnie przez m.in. spółdzielnie koszty dystrybucji dla innych odbiorców będą szły do góry? Jeśli grupa odbiorców którzy płacili za dystrybucje będą teraz z niej zwolnieni np w 60% to koszty dystrybutora pokryją pozostali. Tylko potwierdza to, że spółdzielnie to pasożyty na systemie energetycznym, Łukaszu.