REKLAMA
 
REKLAMA

Czołowy europejski producent aluminium zbuduje elektrownię szczytowo-pompową

Czołowy europejski producent aluminium zbuduje elektrownię szczytowo-pompową
fot. Gramwzielone.pl (C) / grafika wygenerowana przez ChatGPT

Norsk Hydro – znany z produkcji zielonego aluminium – zamierza postawić w kompleksie Fortun w Norwegii swoją pierwszą elektrownię szczytowo-pompową. Obiekt Illvatn będzie największą inwestycją wodną spółki od 20 lat.

Norweski producent aluminium Norsk Hydro zarządza obecnie około 40 elektrowniami wodnymi, co zapewnia mu pozycję lidera w zakresie wytwarzania zielonego aluminium – 95% tego materiału powstaje w Hydro z użyciem energii z OZE (głównie wody). W 2024 r. firma szacowała, że jej elektrownie wodne wytwarzają rocznie około 13,7 TWh energii elektrycznej, z czego około 9,4 TWh (68,6%) wykorzystywane było do wewnętrznych celów produkcyjnych. Norsk na tym jednak nie poprzestaje i planuje optymalizację swoich procesów magazynowania wody dzięki budowie pierwszej elektrowni szczytowo-pompowej (ESP), która razem z trzema innymi elektrowniami będzie tworzyć kompleks Fortun w zachodniej Norwegii.

Brakujący magazyn wody

Elektrownia szczytowo-pompowa Illvatn w Sogn ma być największą inwestycją wodną Norsk Hydro od ponad 20 lat. Według inwestora obiekt będzie generował 107 GWh energii rocznie i o taką samą wartość zwiększy pojemność magazynową całego kompleksu Fortun. Wszystko dzięki pojemnemu zbiornikowi, w którym zastosowana zostanie technologia umożliwiająca znaczne – w stosunku do standardów – obniżenie minimalnego poziomu wody. Na nowy system składać się będzie ponadto 8-kilometrowy tunel łączący zbiornik Illvatn (znajdujący się na wysokości 1382 m n.p.m.) z dolnym zbiornikiem Fivlemyrane (na poziomie 1018 m n.p.m.) oraz 13-kilometrowa linia przesyłowa. Ta ostatnia ma być zbudowana z autorskiej konstrukcji wież kratowych wykonanych z aluminium pochodzącego z produkcji własnej Norsk Hydro.

REKLAMA

Elektrownia szczytowo-pompowa Illvatn została zaprojektowana tak, aby magazynować wodę w okresach nadmiaru (zazwyczaj w lecie) i uwalniać ją zimą. Jak czytamy w komunikacie prasowym Norsk Hydro: „Teraz woda, która w miesiącach letnich poszłaby na straty, będzie pompowana do zbiornika Illvatn, przez co nie tylko ograniczymy straty w kompleksie Fortun, ale też zwiększamy dostęp do wody w zimie, gdy zapotrzebowanie na energię jest wysokie”.

Budowa elektrowni szczytowo-pompowej ma się zakończyć w 2030 r. i według szacunków inwestora będzie kosztować około 245 mln dolarów. Razem z elektrowniami wodnymi Skagen, Herva i Fivlemyr tworzyć ona będzie kompleks Fortun produkujący rocznie 1,48 TWh energii elektrycznej.

REKLAMA

Wydajność norweskich ESP do poprawki

To jednak zaledwie 1,08 proc. całej energii elektrycznej wytwarzanej w elektrowniach wodnych i szczytowo-pompowych na terenie Norwegii. Według danych za lata 2023–2024 aż 92 proc. miksu energetycznego tego kraju stanowi energia wodna, podczas gdy pozostałe 8 proc. pochodzi odpowiednio: z wiatru – 6 proc. oraz ze słońca i paliw kopalnych – po niecałe 1 proc. Inwestycje w panele fotowoltaiczne są tu zasadniczo ograniczane przez niekorzystne warunki pogodowe, a elektrownie atomowe zwyczajnie się nie przyjęły. Generalnie kraj produkuje z wody więcej energii niż potrzebuje, choć część jej jest marnotrawiona na skutek niedostatecznie rozwiniętego systemu akumulacji (zbiorników wodnych). Nadwyżki energii sprzedawane są do krajów ościennych: Szwecji, Danii, a także Holandii.

Według danych norweskiego Ministerstwa Energii na terenie kraju działa obecnie 10 elektrowni szczytowo-pompowych, podczas gdy łączna liczba elektrowni wodnych przekracza 1790. ESP wytwarzają jedynie 1,8 TWh energii rocznie, co stanowi zaledwie 1,3 proc. całej energii produkowanej z wody i 1,15 proc. całkowitej rocznej produkcji energii elektrycznej w tym kraju. Co ciekawe, udział ten jest mniejszy niż w Polsce, gdzie według raportu Komisji Europejskiej „Energia wodna i magazynowanie energii w elektrowniach szczytowo-pompowych w Unii Europejskiej” w 2021 r. energia z ESP stanowiła 1,7% rocznej produkcji energii elektrycznej.

Jak podają autorzy raportu, winna tych dysproporcji jest bardzo niska efektywność pracy norweskich elektrowni ESP, które „są eksploatowane w wybranych miesiącach przez cały dzień, po czym następują okresy niskiego wykorzystania, a ta strategia prowadzi do niskiego wskaźnika wydajności”. Budowa kolejnych nowoczesnych obiektów tego typu może poprawić działanie całego systemu wodnego i energetycznego w Norwegii.

Agata Świderska

agata.swiderska@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

Brak komentarzy
 
 
REKLAMA
REKLAMA
Wywiady
Patronaty medialne