REKLAMA
 
REKLAMA

Energia z latawców? Njord Energy zdobył kolejny milion złotych i przygotowuje kluczowe projekty na 2026

Energia z latawców? Njord Energy zdobył kolejny milion złotych i przygotowuje kluczowe projekty na 2026
fot. Njord Energy

Njord Energy, wrocławski start-up rozwijający technologię pozyskiwania energii z wykorzystaniem autonomicznych latawców, zakończył trzy rundy inwestycyjne o łącznej wartości 2,5 mln zł.

Ostatnia runda, opiewająca na 1 mln zł, została sfinalizowana w listopadzie 2025 r., a środki pochodziły w całości od prywatnych inwestorów, głównie zrzeszonych w Klubie Biznes Misja.

Równocześnie firma ubiega się o dofinansowanie z unijnych programów FENG. Wartość złożonych projektów przekracza 36,9 mln zł, z potencjalnym wsparciem przekraczającym 24 mln zł na lata 2025–2026.

REKLAMA

Prezes spółki Sebastian Szymański wyjaśnia, że środki te mają umożliwić m.in. budowę systemu AWES o mocy do 50 kW oraz opracowanie hybrydowego rozwiązania łączącego system latawcowy z infrastrukturą fotowoltaiczną, co – jak podkreśla – ma wspierać rozwój technologii i przygotowania do komercjalizacji.

Startup prowadzi rozmowy z kolejnymi inwestorami i zapowiada dalszą ekspansję zagraniczną. Spółka podkreśla, że zabezpieczone i planowane finansowanie pozycjonuje ją jako jeden z najlepiej dofinansowanych polskich podmiotów w sektorze energetyki wiatrowej.

Technologia AWES: energia z latawca

Wrocławski start-up opracował mobilne systemy Airborne Wind Energy Systems (AWES), w których energia kinetyczna autonomicznego latawca, pracującego na wysokości 200–1000 m, jest przekazywana liną do generatora umieszczonego w naziemnym kontenerze. Na tych wysokościach wiatr jest silniejszy i bardziej stabilny niż przy ziemi, co zwiększa efektywność całego układu.

Instalacja mieści się w standardowym kontenerze morskim i może zostać uruchomiona w ciągu 48 godzin, bez konieczności stawiania fundamentów czy budowania masywnej infrastruktury. Latawce pracują w promieniu 10–1000 m od platformy startowej, a konstrukcja pozwala na działanie systemu w miejscach niedostępnych dla klasycznych turbin – takich jak pustynie, wyspy, tereny pogórnicze czy obszary zdegradowane.

Prototypowy system Drakkar o mocy 50 kW, którego sprawność potwierdzono testami, jest w stanie wygenerować rocznie około 360,6 MWh energii, co jest równoznaczne z rocznym zapotrzebowaniem na energię 100–120 gospodarstw domowych. Jak wyliczają twórcy, jego efektywność sięga 70 proc., czyli niemal o połowę więcej niż w przypadku małych turbin wiatrowych. System można również transportować i relokować, co czyni go atrakcyjną alternatywą dla klasycznych elektrowni wiatrowych.

Testy w Omanie: idealne warunki wiatrowe

Region Musandam w północnym Omanie, gdzie przez ponad 200 dni w roku występują wiatry przekraczające 50 km/h, został wybrany jako miejsce pierwszych zagranicznych testów systemu. Tereny te są trudne dla budowy tradycyjnych turbin, co podnosi atrakcyjność mobilnego rozwiązania typu plug-and-play.

Na mocy podpisanej umowy z Musandam Global Investment Njord Energy dostarczy tam kompletny system demonstracyjny. Omański partner ma udostępnić dane meteorologiczne, wesprzeć proces regulacyjny i uczestniczyć w przygotowaniu dokumentacji projektowej. Wspólny zespół roboczy zajmie się także wyborem lokalizacji i strategią finansowania przyszłych wdrożeń. Szerzej na ten temat w artykule: Energia z latawców? To możliwe – polski start-up testuje mobilny system OZE w Omanie.

REKLAMA

Ekspansja międzynarodowa

Omański projekt wpisuje się w strategię globalnego rozwoju spółki. Njord Energy prowadzi rozmowy dotyczące kolejnych pilotaży m.in. w Rwandzie, Kenii i Indiach. Zainteresowanie rozwiązaniem deklarują również przedstawiciele administracji publicznej z USA, Kolumbii, państw Bliskiego Wschodu oraz krajów Azji Południowo-Wschodniej i Afryki.

Firma otworzyła biuro w Teksasie, pracuje z partnerami w Omanie i posiada listy intencyjne z podmiotami z USA, Omanu i Polski, umożliwiające potencjalne zawarcie kontraktów o wartości kilku milionów dolarów.

Równocześnie planowane są testy systemów na Fuerteventurze, w Azerbejdżanie oraz w wybranych gminach w Polsce. Startuje również projekt krajowej bazy i lotniska, które mają stać się centrum badawczo-rozwojowym firmy.

Prace nad systemami nowej generacji

Spółka rozwija obecnie rozwiązania o mocy do 500 kW, projektuje hybrydę drona i latawca ułatwiającą start oraz wykorzystuje algorytmy sztucznej inteligencji do sterowania rojami latawców i optymalizacji ich torów lotu. Technologie te mają zwiększyć gęstość energetyczną instalacji i poszerzyć zakres zastosowań systemu.

Kadra i zaplecze badawcze

Zaawansowane prace nad systemami AWES prowadzone są we współpracy zespołu inżynierów z Wrocławia i ekspertów Politechniki Warszawskiej. Firma planuje dalszy rozwój kompetencji i deklaruje, że docelowo chce zatrudnić około 70 specjalistów.

Spółka działa we Wrocławiu i Krakowie, a jej nazwa – Njord – nawiązuje do nordyckiego boga wiatru.

Njord Energy powstał w listopadzie 2023 r., a rok później ukończył testy prototypu Drakkar. W 2025 r. został wyróżniony w plebiscycie „30 Kreatywnych Wrocławia” jako jedna z najbardziej innowacyjnych inicjatyw regionu.

Pierwsza komercyjna seria systemów AWES planowana jest na 2026 r. Firma podkreśla, że rozwijane rozwiązania mają umożliwić dostarczanie czystej energii również w nocy oraz w miejscach, w których tradycyjne technologie OZE są trudne do wdrożenia.

Katarzyna Poprawska-Borowiec

katarzyna.borowiec@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

Alladyn -solar- batt 12-12-2025 16:24

,,24 mln zł” za AWES o mocy 50 kW? Toż to kpina i skok na kasę. Nie jest też prawdą, że możliwe jest stosowanie takich instalacji typu ,,coś latającego na wysokości 60-300 metrów bo na to nie wyrazi zgody ULC bez względu na zachwyty twórców fot. wysokiej sprawności, a tym bardziej w obszarze 300-1000m od gruntu. Stosowanie takich rozwiązań na pustyni Gobi- owszem jest możliwe, ale nie na większości obszarów gdzie jest czynny ruch lotniczy. Trzeba być kompletnym ignorantem gdy z zamiarem nie chce się brać pod uwagę, że przestrzeń powietrzną nie jest zarezerwowana pod wyłączne potrzeby operowania takimi rozwiązaniami.

 
 
REKLAMA
REKLAMA
Wywiady