Dotacje dla prosumentów z Mojego Prądu 4.0 w ocenie instalatorów

Dotacje dla prosumentów z Mojego Prądu 4.0 w ocenie instalatorów
SunSol

Za tydzień powinien rozpocząć się nabór wniosków o dotacje z programu Mój Prąd 4.0. Będzie to jak dotąd najbardziej rozbudowana edycja rządowego programu wsparcia dla prosumentów, promująca oprócz samej fotowoltaiki rozwiązania służące zarządzaniu energią i jej magazynowaniu. Polscy instalatorzy zgodnie twierdzą, że rozszerzenie kosztów kwalifikowanych oznacza rozwój rynku OZE w Polsce, podkreślają jednak, że budżet czwartej edycji Mojego Prądu jest niewielki i może się szybko wyczerpać  pisze Radosław Błoński.

Jak dotąd każda odsłona rządowego programu Mój Prąd cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem ze strony inwestorów prywatnych i znacząco zwiększała dynamikę budowy kolejnych domowych instalacji fotowoltaicznych. Najnowsza, czwarta już odsłona programu oprócz dalszego wspierania rozwoju fotowoltaiki ma także zwrócić uwagę prosumentów na rozwiązania dotyczące magazynowania energii oraz inteligentnego zarządzania nią – tak aby w większym stopniu wykorzystywać wytwarzaną energię na miejscu i zmniejszyć nadwyżki energii wprowadzane do sieci.

W ramach programu Mój Prąd 4.0 beneficjenci kupujący jedynie fotowoltaikę będą mogli otrzymać dotację w wysokości do 4 tys. zł. Osoby, które oprócz fotowoltaiki zdecydują się na zakup magazynu ciepła bądź energii elektrycznej, będą mogły powiększyć kwotę dotacji o kolejno 5 i 7,5 tys. zł, a dokupując do tego system zarządzania zmagazynowaną energią cieplną/elektryczną będą mogły uzyskać dodatkowe 3 tys. zł dotacji.

REKLAMA

Więcej na temat kosztów kwalifikowanych i zasad programu Mój Prąd 4.0 można przeczytać na Gramwzielone.pl tutaj.

Nowy impuls

Portal Gramwzielone.pl zapytał największe polskie firmy z rynku prosumenckiego o wrażenia dotyczące przekazanych w ubiegłym tygodniu zasad najnowszej odsłony rządowego programu Mój Prąd 4.0. Odpowiadający zgodnie twierdzą, że kolejna edycja to nowy impuls do rozwoju popularności rozwiązań OZE w Polsce, i uznają za dobry pomysł rozszerzenie listy kosztów kwalifikowanych o magazyny energii. Wskazują jednocześnie, że pula 350 mln zł, która obecnie jest przeznaczona na finansowanie najnowszej edycji Mojego Prądu, odbiega znacząco od deklarowanej przez przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW kwoty 1 mld zł.

Przemysław Błaszczyk, prezes zarządu firmy SolarSpot SA, podkreśla, że program Mój Prąd to popularny i najbardziej medialny program, mocno rozpoznawany wśród inwestorów prywatnych. Jego zdaniem zapowiadane wsparcie dotacyjne może być ważną zachętą do spojrzenia na odnawialne źródła energii szerzej niż tylko przez pryzmat fotowoltaiki, co jest dla branży bardzo pożądane w dalszej perspektywie czasu. Prezes SolarSpot SA komentuje również kwestie wysokości poszczególnych kwot dofinansowania.

– Wysokość zapowiadanych kwot nas nie zaskoczyła. Na tym poziomie pozwalają obniżyć koszt inwestycji, jednak większość kosztu pozostaje nadal po stronie inwestora. Czy będą wystarczające, to pokaże czas. Jeśli miałbym zachęcać do wyższych dotacji, to zawsze kierowałbym je w stronę pomp ciepła. W połączeniu z fotowoltaiką stanowią swoiste perpetuum mobile – komentuje Przemysław Błaszczyk.

Zdaniem prezesa SolarSpot SA, jeżeli chodzi o wybór pomiędzy magazynem energii cieplnej a elektrycznej, częściej prosumenci będą decydowali się na magazyny ciepła.

– Magazynami ciepła zainteresują się osoby, które nie mają obecnie możliwości skorzystania z pełnej pompy ciepła lub poszukują dotacji, a nie kwalifikują się do Programu Czyste Powietrze. Magazyny energii, chociaż cieszą się rosnącym zainteresowaniem inwestorów prywatnych, mogą być rzadziej wybierane – ocenia Przemysław Błaszczyk.

Kamil Sankowski, członek zarządu Polenergia Fotowoltaika, mówi o tym, że rosnące ceny energii i coraz silniejsza potrzeba niezależności energetycznej już teraz są silnymi bodźcami do inwestycji w fotowoltaikę. Jego zdaniem rozszerzenie kosztów kwalifikowanych programu Mój Prąd 4.0 o magazyny energii to ruch w dobrą stronę.

– Cieszy fakt, że po raz pierwszy rządowym dofinansowaniem zostały objęte również magazyny energii. Dotychczas rynek rozwiązań hybrydowych w Polsce był marginalny, a klienci rzadko decydowali się na zakup akumulatorów. Choć magazyny energii powodują nawet dwukrotny wzrost autokonsumpcji energii z instalacji fotowoltaicznej, istotny był tu koszt ich zakupu. Magazyn energii do statystycznego domu to wydatek rzędu 1525 tys. zł. Wierzymy, że zwrot w postaci 7500 zł w ramach MP 4.0 napędzi rynek, podobnie jak w przypadku fotowoltaiki – dodaje Kamil Sankowski.

Podobnie jak prezes SolarSpot SA Kamil Sankowski również wskazuje na prawdopodobieństwo silniejszego zainteresowania ze strony klientów magazynami ciepła w porównaniu do magazynów energii elektrycznej.

– Wydaje się, że popularniejsze wśród prosumentów będą magazyny ciepła, ze względu na większą dostępność i atrakcyjniejszą cenę. Zwrot z inwestycji w magazyn ciepła będzie także nieporównywalnie szybszy niż w przydomowe akumulatory energii elektrycznej – komentuje Kamil Sankowski.

Ożywienie rynku

Adam Bartoszek, członek zarządu Vosti, zapytany o to, czy jego zdaniem nowe zasady programu M4.0 pozwolą uniknąć chwilowego załamania rynku B2C w związku z uruchomieniem mechanizmu net-billing, odpowiada, że z pewnością rządowe wsparcie będzie w tym pomocne. Członek zarządu Vosti podkreśla też, że każda zmiana rodzi niepewność i może ona być również obecna w pierwszej fazie po wejściu w życie net-billingu. Jednak kiedy Polacy zapoznają się z zasadami działania i dokładnie zrozumieją ten system, chętnych na własne przydomowe czy firmowe instalacje nie zabraknie.

Urzędnicy MKiŚ i NFOŚiGW zapowiadali, że w ramach Mój Prąd 4.0 pojawią się również dopłaty do domowych stacji ładowania samochodów elektrycznych. Dziś wiemy natomiast, że tych dopłat nie będzie. 

Brak dofinansowania na EV nie ograniczy rozwoju tego rynku, ale z pewnością nie pozwoli na gwałtowny wzrost tego segmentu – komentuje Adam Bartoszek.

Marcin Pieczora, prezes zarządu Sunday Polska, mówi o prawdopodobieństwie lekkiego ochłodzenia rynku w związku z wprowadzeniem nowego mechanizmu net-billing, jednocześnie ocenia, że okres ten nie będzie trwał długo.

– Lekkie, kilkutygodniowe ochłodzenie rynku prawdopodobnie wystąpi, jednak sytuacja na europejskich rynkach energii, wpływająca na dynamicznie rosnące ceny prądu, będzie motywowała kolejne rzesze właścicieli domów jednorodzinnych do inwestowania w tańsze źródła energii. Równolegle z naszych analiz wynika, że właśnie wprowadzony system net-billing będzie równie opłacalny jak dotychczasowy system. Zwrot z inwestycji w fotowoltaikę, podobnie jak przy net-meteringu, wyniesie tylko kilka lat. Przy szalejącej inflacji, dynamicznie rosnących cenach paliw i niskim oprocentowaniu lokat fotowoltaika nadal będzie jedną z najlepszych alternatyw inwestycyjnych na rynku – ocenia Marcin Pieczora.

REKLAMA

Kwoty za niskie?

Prezes Sunday Polska komentuje również kwotę dofinansowania w ramach Mój Prąd 4.0 do magazynu energii elektrycznej, która jego zdaniem może nie być wystarczająco zachęcająca do inwestowania w te komponenty.

– Zmiana systemu rozliczeń prosumentów, przy obecnych perspektywach rynkowych – mam na myśli proporcję stawek RDN do taryf – nie pogorszy znacząco kosztów magazynowania energii w sieci, a w konsekwencji nowy system w niewiele większym stopniu będzie motywował do inwestowania w magazyny energii. Dlatego dofinansowanie do magazynu energii w wysokości 7,5 tys. zł raczej nie będzie wystarczające do uzyskania jednocyfrowego okresu zwrotu z inwestycji i niekoniecznie będzie skłaniać prosumentów do dodatkowego niemałego wydatku. Na czasy, kiedy technologia magazynowania energii będzie na tyle atrakcyjna cenowo, aby bez dofinansowań być rentowna sama w sobie, też musimy jeszcze poczekać – komentuje Marcin Pieczora.

Michał Kitkowski, prezes firmy SunSol Sp. z o.o., ocenia, że kwoty dofinansowań w ramach Mój Prąd 4.0 są zadowalające, jednocześnie sugeruje, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kwoty dofinansowania do zakupu magazynu energii elektrycznej uzależnionej od jego pojemności.

– Uważamy, że zwiększenie dopłat do magazynów energii i skorelowanie ich z pojemnością urządzeń pozwoliłoby wdrażać większe magazyny które w momencie wprowadzenia taryf dynamicznych pozwolą zwiększyć ekonomię wykorzystywania magazynów energii i wspierania sieci – rozwija Michał Kitkowski.

Niezależnie od sposobu prowadzenia polityki dofinansowań na magazyny energii Michał Kitkowski uważa, że większym zainteresowaniem będą cieszyły się magazyny energii elektrycznej, a to dzięki swojej wszechstronności.

– Zmagazynowaną energie możemy zużyć do naładowania wieczorem samochodu elektrycznego lub do zasilania pompy ciepła. Dodatkowo przy zastosowaniu systemu zasilania awaryjnego zmagazynowaną w bateriach energię możemy wykorzystać w przypadku awarii sieci. Magazyny energii tak jak na rynkach zachodnich mogą również zarabiać na siebie, udostępniając swoja pojemność sieci i magazynując energię elektryczną w momencie, gdy jest tańsza, i sprzedawać ją, gdy jest droga – komentuje Michał Kitkowski.

Reklama

Gdzie szukać paneli fotowoltaicznych?

Poniżej przedstawiamy ranking serwisu Oferteo.pl dotyczący 18 343
firm instalujących panele fotowoltaiczne, najlepszych w 2022 roku w
poszczególnych miastach:

Z wysokością poszczególnych kwot dofinansowania w ramach programu Mój Prąd 4.0 zgadza się również prezes Columbus Energy SA Dawid Zieliński, który zwraca jednak uwagę na dość niski sumaryczny budżet najnowszej edycji programu.

– Wydaje się, że dobór wysokości dotacji jest trafiony. W połączeniu z ulgą termomodernizacyjną daje to sumę wsparcia 1/3 wartości inwestycji. Jedyną obawą jest niski budżet dotacji. Program Czyste Powietrze został ogłoszony przy ambitnym planie 100 mld zł. Tym razem jest to zaledwie 0,35 proc. tego budżetu. Brakuje jasnej deklaracji, że na tych zasadach budżet będzie powiększany, i to najlepiej cyklicznie. Przykładowo deklaracja 2 mld zł rocznie dałaby stabilność budowania biznesu i pociągnęła również inwestycje po naszej stronie – rozwija Dawid Zieliński.

Zapytany o to, czy sektor B2B również powinien mieć dostęp do rządowego dofinansowania, Dawid Zieliński wskazuje, że nie powinno mieć to miejsca z uwagi na fakt, że zwrot z inwestycji w fotowoltaikę dla klienta biznesowego jest dużo szybszy niż dla klienta indywidualnego.

– Biznes jest w innym miejscu. Zwrot inwestycji dla firmy jest szybszy niż dla prosumenta. Po pierwsze odlicza VAT i amortyzuje inwestycje, co obniża podatki. Z drugiej strony biznes ma dużo wyższy koszt energii elektrycznej, bo nie jest pod parasolem URE. Widziałem ceny energii na 2023 rok. Dla taryfy C są bliskie 1000 zł/MWh, i to w spółkach państwowych. To pokazuje, jak bardzo potrzebujemy OZE i jak szybko firmy powinny inwestować w tę technologię, aby uchronić się przed wzrostami cen energii – komentuje Dawid Zieliński.

Radosław Błoński

redakcja@gramwzielone.pl


 © Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.