Minister Szyszko za rozwojem biogazowni, posłowie PiS za ograniczeniami

Minister Szyszko zapewnia, że biogazownie mogą być szansą na rozwój polskiej wsi. Problem w tym, że plany rozwoju biogazowni w Polsce może pokrzyżować realizacja pomysł zgłoszonych ostatnio przez posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Podczas ostatniej konferencji prasowej minister środowiska Jan Szyszko, mówiąc o zaletach rozwoju gospodarki w obiegu zamkniętym na terenach wiejskich wskazał na zalety rozwoju biogazowni rolniczych.
Minister Szyszko wskazał m.in., że biogazownie mogą rozwiązać problem utylizacji odpadów żywnościowych.
– Polska może być i ma ogromne szanse ku temu, żeby być liderem w zakresie promocji i wprowadzania w życie koncepcji zrównoważonego rozwoju na terenach wiejskich, gdzie obieg zamknięty w utylizacji odpadów powinien być stymulatorem rozwoju – Polska Agencja Prasowa cytuje ministra środowiska.
Zalety biogazowni dla obszarów wiejskich przedstawiali wcześniej również urzędnicy Ministerstwa Energii, w tym minister Krzysztof Tchórzewski.
Pewną niespójność w podejściu PiS do sprawy biogazowni wprowadza przygotowany przez posłów tej partii dezyderat, w którym wzywa się rząd do wprowadzenia ograniczeń w budowie biogazowni.
Poselski dezyderat może zainicjować rozwój wypadków, który w ostatnich miesiącach obserwowaliśmy w sektorze wiatrowym, którego rozwój może zablokować procedowana w Sejmie ustawa o inwestycjach w elektrownie wiatrowe.
Skierowanie przez posłów PiS do Sejmu poselskiego projektu tej skrajnie niekorzystnej dla sektora wiatrowego ustawy również poprzedził dezyderat w tej sprawie przygotowany przez posłów PiS.
W grudniu 2015 r. posłowie PiS z sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawili skierowany również do rządu Beaty Szydło dezyderat dotyczący lokalizacji farm wiatrowych, wzywając rząd do szybkiego uregulowania kwestii odległości farm wiatrowych od zabudowań mieszkalnych.
Kilka tygodni później w Sejmie pojawił się gotowy, przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, który zdaniem branży wiatrowej może całkowicie zablokować budowę nowych farm wiatrowych w Polsce. Ten projekt jest obecnie na etapie uzgodnień w zajmującej się nim sejmowej Komisji Infrastruktury.
Czy podobna historia spotka również sektor biogazowy? Jak dotychczas PiS i rząd wypowiadali się w kwestii biogazowni pozytywnie, podkreślając potrzebę ich rozwoju. Skąd więc dezyderat wzywający do ograniczeń w budowie biogazowni? Jego projekt przygotowała niezwiązana z obszarem energetyki czy rolnictwa Komisja do spraw Petycji (PET).
Sejmowa komisja wzywa w nim m.in. do wprowadzenia – wzorem projektu ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe – minimalnej odległości biogazowni od zabudowań mieszkalnych.
Jak czytamy na stronach Sejmu, dezyderat jest efektem petycji dotyczącej żądania podjęcia inicjatywy ustawodawczej dotyczącej wprowadzenia przepisów, które uniemożliwią lokalizowanie biogazowni w odległości mniejszej niż 2 km od zabudowań mieszkalnych.
Zdaniem posła PiS Grzegorza Wojciechowskiego, jednego z autorów dezyderatu, odpowiednie regulacje ograniczające możliwość lokowania biogazowni rolniczych powinny zostać wpisane nie do ustawy Prawo budowlane.
– Chodziło o podanie odległości konkretnie w metrach bądź w innych jednostkach. Doszliśmy do wniosku, że to nie jest dobry sposób, gdyż trzeba brać pod uwagę inne czynniki. W projekcie dezyderatu przywołuje się ustawę o odnawialnych źródłach energii, w której tych odległości nie ma zapisanych i nie będzie. Podstawą powinno być chyba Prawo budowlane, gdyż akty wykonawcze do Prawa budowlanego regulują kwestie odległości. Nie wiem, czy nie byłoby dobrze wskazać również Prawo budowlane – komentował podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. petycji poseł PiS.