Antidotum na niskie ceny zielonych certyfikatów? Tak można zwiększyć rentowność OZE

Antidotum na niskie ceny zielonych certyfikatów? Tak można zwiększyć rentowność OZE
Tomasz Wiśniewski, Pracownia Finansowa

Tomasz Wiśniewski z firmy Pracownia Finansowa opowiada w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl, jak można zwiększyć przychody z produkcji energii odnawialnej dzięki inwestycjom w kontenerowe centra obliczeniowe.

Gramwzielone.pl:Zestawienie produkcji energii ze źródeł odnawialnych i niezwykle energochłonnych komputerów do kopania kryptowalut wydaje się korzystne dla obu tych dziedzin. W Polsce w takim modelu biznesowym jesteście pionierami.

Tomasz Wiśniewski, Pracowania Finansowa: – Sprawa jest na tyle nowa, że gdy chcieliśmy kupić kontenery dostosowane do wymogów serwerów, to nie było nikogo, kto mógłby nam je sprzedać.

REKLAMA

Jak funkcjonują takie urządzenia?

– Komputery wykorzystywane do kopania kryptowalut są użytkowane przez 3-4 lata – są bardzo silnie eksploatowane i dlatego szybciej się zużywają. Jednak nie ma niebezpieczeństwa, że utracimy dane. Gdy takie urządzenia przestają pracować, to nic się nie dzieje. Nie muszą mieć tak sterylnych warunków jak komputery w centrach serwerowych, które gromadzą informacje np. dla banków.

Kluczowe jest chłodzenie. Mamy siedem wersji kontenerów chłodzonych powietrzem, natomiast pracujemy nad wdrożeniem chłodzenia poprzez zanurzenie w cieczy niskowrzącej, nie przewodzącej energii elektrycznej. Rozwiąże to problemy jakie występują przy chłodzeniu wentylacyjnym, a ponadto wydłuży żywotność komputerów praktycznie w nieskończoność. To znaczy, że my wyłączymy je zanim one odmówią posłuszeństwa, zamieniając na nowsze, bardziej wydajne. Przy chłodzeniu zanurzeniowym odejdzie ryzyko przegrzania chipów, dzięki czemu będzie można podkręcić je o kilkadziesiąt procent, co pozwoli uzyskać większą rentowność.

Dodatkowo możemy sprzedać ciepło, które powstanie przy chłodzeniu cieczą. Taka technologia zapewnia też kompletną ciszę, podczas gdy tradycyjne chłodzenie powietrzem generuje spory hałas. Nie mamy jeszcze szczegółowej oferty, ale jesteśmy już w pełni gotowi, aby i takie projekty realizować.

Pierwsze wdrożenie macie już na koncie.

– Dotychczasową inwestycję zrealizowaliśmy, aby podnieść rentowność naszych wiatraków. Większość energii jest zużywana na potrzeby komputerów, a tylko nadwyżka jest sprzedawana do sieci po cenie hurtowej.

Wiele zależy od konfiguracji kontenerów i elektrowni wiatrowych. W naszym modelu dla dwóch wiatraków o mocy po 2 MW mamy cztery kontenery – każdy po 180 kW. Wtedy nawet w najmniej wietrznym miesiącu, po zbilansowaniu prawie nie kupujemy energii z sieci. Oczywiście są dni, kiedy nie wieje i wtedy pobieramy prąd z sieci, a są też dni kiedy wieje mocno i wtedy nadwyżka trafia do sieci. Reasumując, w naszym modelu, chodzi o to, aby zużywać maksymalną ilość energii wyprodukowaną przez elektrownię, żeby nie było potrzeby zakupu prądu z sieci.

Jakich inwestycji, oprócz zakupu samego kontenera, wymaga taki model biznesowy, gdy kontenery chcemy postawić np. przy elektrowni wiatrowej?  

– Dotychczasowe przyłącze dla wiatraków jest w stanie obsłużyć takie komputery. Jest tylko kwestia dostosowania technicznego przyłącza. Potrzebny jest transformator, który zamieni napięcie z generatora elektrowni wiatrowej do napięcia, którego potrzebuje serwerownia.

Komputery, które przyłącza się do systemu blockchain, wykonują obliczenia i za to otrzymują wynagrodzenie. Oczywiście im więcej jest komputerów, tym wynagrodzenie za szyfrowanie bloku transakcyjnego jest większe. Dodatkowo serwerownia zarabia na opłatach transakcyjnych – jeśli ktoś dokonuje przelewu swoich kryptowalut to pewna prowizja trafia na konto tzw. górników cyfrowych, czyli osób i firm posiadających komputery obliczeniowe. Im więcej komputerów, tym sieć jest bezpieczniejsza i na tym polega idea tego systemu, aby nikt nie był w stanie dysponować przeważającą mocą obliczeniową. Cały system sieci blockchain, dzięki rozproszonej architekturze, jest odporny na wszelkie ataki i od początku nie miał ani jednego przestoju – w przeciwieństwie do innych systemów płatniczych.

Na czym zarobi właściciel kontenerowego centrum obliczeniowego, które możecie postawić np. przy elektrowni wiatrowej?

– Osoby dysponujące własną elektrownia poprzez dostawienie kontenerowego centrum obliczeniowego zarabiają wprost na sprzedaży mocy obliczeniowej lub mogą sami wykorzystać tę moc do tzw. kopania kryptowalut.

Jest ścisła korelacja między trudnością wydobycia kryptowalut, a ich ceną, która sprawia, że ich wydobycie jest bezpieczniejsze niż spekulacja na kryptowalutach.

REKLAMA

Mamy projekty, w których chce­my odkupić działające elektrownie wiatrowe i widzimy, że w takim modelu osiągalna jest rentowność na poziomie nawet 20-30 procent rocznie.

Spółka czerpie wówczas przychody ze sprzedaży mocy obliczeniowej i nadwyżek energii elektrycznej. To miks bezpieczeństwa i wysokiej stopy zwrotu.

Przy dostawieniu takiego centrum obliczeniowego do małej elektrowni wodnej, taka inwestycja jest w stanie zwrócić się w ciągu 1-2 lat. W przypadku wiatraków postawionych w systemie zielonych certyfikatów jesteśmy w stanie podnieść ich rentowność dwukrotnie.

Taki model biznesowy nie wyklucza jednocześnie generowania przychodów ze sprzedaży zielonych certyfikatów?

– Wszystko zależy od tego, gdzie są umieszczone liczniki. W systemie zielonych certyfikatów są one umieszczone na wyjściu z wiatraka, wobec czego niezależnie, czy zużyjemy energię na miejscu czy wpuścimy ją do sieci, przysługuje nam zielony certyfikat.

W nowym systemie aukcyjnym ma już tak nie być, ale i tak wychodzimy z założenia, że sprzedaż mocy obliczeniowej będzie na tyle opłacalna, że pozwoli nam wybudować elektrownie wiatrowe, dla których mamy już pozwolenia na budowę, niezależnie od systemu wsparcia.

Sama sprzedaż mocy obliczeniowej zapewnia wystarczającą opłacalność, aby znaleźć inwestorów i sfinansować budowę elektrowni wiatrowych bez udziału banków.

Nie wykluczamy przy tym udziału w aukcjach, jeśli będzie to w końcu możliwe, ale czekamy już tyle lat, że jesteśmy przygotowani także na sytuację, w której te aukcje się nie odbędą.

Ostatni wzrost cen zielonych certyfikatów z poziomu 35 zł/MWh oznacza, że są one nadal warte mniej niż połowę tego, co zakładano w modelach biznesowych. Biorąc jednak pod uwagę, że w znacznej części inwestycje te były realizowane na kredyt, to nadal nie są one rentowne. 

Kontenerowe centrum obliczeniowe ma pomóc wyjść na prostą, ale oczywiście do tego jest potrzebna inwestycja w projekt. To są kwoty rzędu mniej więcej pół miliona złotych. Najprostsza konstrukcja na 108 komputerów, chłodzona powietrzem, a nie zanurzeniowo, to koszt 475 tys. zł.

Jakie są gwarancje, że kopanie kryptowalut będzie się nadal opłacać?

– Bitcoiny to waluta deflacyjna, a nie inflacyjna. Może ich powstać tylko 21 milionów. Przez 9 lat wydobyto 17 mln bitcoinów, a przewiduje się, że wszystkie zostaną wydobyte dopiero do 2140 r. Potrzebna będzie coraz większa moc obliczeniowa.

Poza tym nagroda za wydobycie bitcoina jest coraz mniejsza, bo dzieli się ją na coraz większą liczbę „górników cyfrowych”. Jednak jeżeli cena będzie nadal spadać, to z kopania zrezygnują najpierw ci właściciele komputerów, którzy mają drogi prąd.

Na końcu wygrają ci, którzy mają tani albo własny prąd. Można zaryzykować stwierdzenie, że kopanie na własnym prądzie będzie zawsze rentowne w przeciwieństwie do sytuacji, gdy kupujemy prąd z gniazdka. Dlatego taką ofertę kierujemy do właścicieli odnawialnych źródeł energii, bo sami jesteśmy właścicielami OZE, którzy działają w takim modelu.

gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.