Elastyczność zamiast rozbudowy. Sieć elektroenergetyczna w Polsce musi przejść transformację
Wzrost udziału OZE w całkowitej produkcji energii wymaga systemowych zmian infrastruktury sieciowej w Polsce. Jak wynika z raportu Instytutu Reform, nie mogą one jednak polegać tylko na rozbudowie sieci. Tańsze i bardziej przyszłościowe wydają się inwestycje w uelastycznianie zasobów na każdym poziomie funkcjonowania systemu – od odbiorców, przez elektrownie, po OSD i regulatora.
Jak wskazują autorzy raportu „Elastyczność sieci elektroenergetycznych”, dynamiczny przyrost mocy wytwórczych w segmencie odnawialnych źródeł energii stawia systemy elektroenergetyczne państw przed wyzwaniem sprostania rosnącym wahaniom podaży energii na rynku i konieczności bieżącego bilansowania różnic w popycie i podaży. W Polsce problem ten dotyczy zwłaszcza sieci dystrybucyjnych, do których przyłączana jest zdecydowana większość, bo aż 90 proc. nowych źródeł OZE (fotowoltaicznych i wiatrowych). Już dziś część tych sieci stanowi „wąskie gardła” całego systemu i wymaga pilnych inwestycji w rozwój infrastruktury.
Według raportu modernizacja ta do 2040 r. może pochłonąć do 500 mld zł – w zależności od tego, jaką strategię rozwoju sieci przyjmie polski rząd. A możliwości są dwie: szybka rozbudowa systemu lub jego uelastycznienie. Ta druga opcja – w opinii Instytutu Reform – jest nie tylko tańsza, ale też pozwala przeprowadzić cały proces w sposób bardziej uporządkowany.

Trzeba skoordynować działania oddolne
Jak czytamy w raporcie, elastyczność sieci to nic innego, jak możliwość bilansowania nadwyżek lub niedoborów energii w całym systemie.
– Wzrost elastyczności sieci – w oparciu o rozwiązania techniczne, prawne i rynkowe – pozwoli lepiej wykorzystać istniejącą infrastrukturę i poprawić zarządzanie ograniczoną przepustowością sieci. Przełoży się to na zmniejszenie skali kapitałochłonnych inwestycji infrastrukturalnych w określonych punktach sieci dystrybucyjnej i odroczenie pewnych inwestycji w czasie, przy jednoczesnym „odblokowaniu” zasobów sieciowych dostępnych tu i teraz na potrzeby rozwoju OZE i magazynów energii – ocenia autor raportu Kamil Moskwik z Instytutu Reform.
Wśród rekomendowanych rozwiązań technicznych raport wymienia m.in. systemy dynamicznej obciążalności linii (DOL), usługi zarządzania mocą bierną i lepsze wykorzystanie istniejących przyłączy, np. przez wdrożenie cable poolingu czy elastycznych umów przyłączeniowych. Jak wskazują autorzy raportu, mechanizmy takie są już z sukcesem testowane i wdrażane przez poszczególnych operatorów sieci dystrybucyjnych. Przykładowo, PGE Dystrybucja przeprowadziło pilotażowy projekt dynamicznej obciążalności linii, zaś Tauron Dystrybucja wprowadził czterostrefową taryfę dynamiczną umożliwiającą odbiorcom samodzielne decydowanie – na podstawie danych z aplikacji – kiedy należy zwiększyć, a kiedy ograniczyć pobór energii.
Kamil Moskwik podkreśla jednak, że takie działania nie przyczynią się do wzrostu elastyczności sieci w skali krajowej, jeśli nie towarzyszy im zmiana sposobu planowania inwestycji w te sieci na poziomie państwa.
UC84 nie wystarczy
Polski rząd podjął już pierwsze kroki zmierzające do stworzenia zintegrowanej strategii modernizacji sieci elektroenergetycznej. Projekt ustawy zmieniającej zasady przyłączania nowych mocy wytwórczych do sieci (UC84) został w zeszłym tygodniu przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów. Ustawa UC84 zakłada m.in. skrócenie okresu ważności warunków przyłączeniowych z dwóch lat do jednego roku i wprowadzenie tzw. kamieni milowych, które będzie musiał osiągnąć inwestor, aby utrzymać wydane warunki przyłączenia. Nakłada także na spółki dystrybucyjne obowiązek wyznaczania obszarów przyłączeń odpowiadające obecnemu i prognozowanemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną oraz organizacji konkursów na dostępne w ich ramach moce przyłączeniowe. Zapisy te mają służyć głównie usprawnieniu procesów przyłączeniowych i odblokowaniu miejsca w sieci dla nowych projektów OZE przez eliminację z rynku projektów „spekulacyjnych”.
To jednak nie wszystko: projekt ustawy UC84 zakłada także wprowadzenie elastycznych umów przyłączeniowych w obszarach o ograniczonej przepustowości sieci, wdrożenie obowiązku ograniczania mocy przez biogazownie w sytuacji dużej generacji energii z fotowoltaiki, jak również włączenie magazynów energii do cable poolingu, czyli możliwość łączenia ich w ramach jednego przyłącza z innymi źródłami energii. Więcej na temat projektu ustawy UC84 piszemy w artykule: UC84: Dawno polski rynek OZE nie miał tyle obaw o nowe przepisy.
Jak czytamy w raporcie, „to jednak dopiero początek wdrażania regulacji wspierających elastyczność sieci i systemu. W dalszej perspektywie konieczne są regulacje wspierające rynek elastyczności po stronie odbiorców (DSR), magazynów oraz elastycznych mocy wytwórczych, a także dalszego rozwoju rozwiązań sieciowych (smart grid oraz DOL)”.

Elastyczność to wspólna gra
Instytut Reform podkreśla, że elastyczność to wspólna gra i choć dziś największy potencjał do jej rozwijania, tj. dostosowywania generacji do popytu na energię, mają elektrownie, elektrociepłownie, wielkoskalowe magazyny energii i zakłady przemysłowe, mniejsi odbiorcy będą wkrótce także aktywnie uczestniczyli w tym procesie.
Dlatego instytut rekomenduje podejście systemowe – stworzenie ogólnokrajowego planu modernizacji, tak aby mogła ona zachodzić w sposób uporządkowany i nie obciążać w kolejnych latach portfeli obywateli.
Ministerstwo Energii i regulator powinny we współpracy z OSP i OSD rozpocząć dyskusję na temat stworzenia mapy drogowej elastyczności oraz podjęcia aktywnych działań na rzecz koordynacji rozwoju tego rynku. Postawienie na oddolny rozwój w tej sprawie nie wystarczy – Polska może wtedy stracić szansę na mądre planowanie rozwoju sieci, które według prognoz pochłonie w kolejnych dekadach kilkaset miliardów złotych. Każdy miliard zaoszczędzony dzięki elastyczności przełoży się na nasze portfele
– podsumowuje Marta Anczewska, starsza analityczka ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform.
Unia chce zbadać zapotrzebowanie na elastyczność
Kwestią elastyczności sieci elektroenergetycznych intensywnie zajmuje się w ostatnim czasie także Unia Europejska. W 2024 r. UE wprowadziła nowelizację rozporządzenia Electricity Regulation, która zobowiązała państwa członkowskie do przygotowania i dostarczenia organom unijnym raportu FNA (Flexibility Needs Assessment), czyli Oceny Potrzeb Elastyczności. Powinien on zawierać informacje o tym, jakie są potrzeby elastyczności w danym okresie i jaki poziom elastyczności kraj chce osiągnąć w przyszłości. Na przesłanie raportu kraje członkowskie mają czas do lipca 2026 r., ale zdaniem analityków z Instytutu Reform istnieje duże ryzyko, że Polska nie dotrzyma tego terminu.
Cała Europa potrzebuje podwojenia elastyczności sieciowej i systemowej do 2030 r. Bez tego nie zintegrujemy OZE, nie obniżymy kosztów energii oraz nie będziemy wykorzystywać istniejącej infrastruktury w sposób efektywny. Aby to się stało we wskazanym tempie, konieczna jest koordynacja po stronie krajowej i unijnej
– komentuje Marta Anczewska.
Pełna treść raportu „Elastyczność sieci elektroenergetycznych” przygotowanego przez Instytut Reform dostępna jest tutaj >>>.
Agata Świderska
agata.swiderska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.