Rząd za 20 mld zł zamieni węgiel na biomasę z Indonezji?
Rozpoczęły się tegoroczne aukcje na zakup zielonej energii z istniejących i nowych odnawialnych źródeł energii. Ich maksymalna wartość to niemal 70 mld zł, z czego do 20 mld zł rząd chce przeznaczyć na przywrócenie współspalania biomasy z węglem w istniejących elektrowniach. Czy powróci więc import biomasy z Malezji, Ghany, Togo i Ekwadoru?
To od lat była deska ratunkowa – jeszcze koalicja PO-PSL rozważała „dorzucenie” w 2020 roku biomasy do kotłów elektrowni, aby osiągnąć w ten sposób krajowy cel 15 proc. udziału ekologicznej energii na koniec dekady, z którego rozliczać będzie nas Unia Europejska.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości przejął ten pomysł i w poniedziałek, 25 listopada, odbyła się największa w historii aukcja OZE, w której rząd chciał zakontraktować blisko 34 TWh energii elektrycznej ze spalania i współspalania biomasy za maksymalnie 20 mld zł.
Ten wolumen i budżet rozłożą się na zaledwie kilka lat, bo wsparcie dla jakichkolwiek „zielonych” elektrowni nie może przekraczać 15 lat, a istniejące instalacje współspalania weszły już do poprzedniego systemu wsparcia zielonymi certyfikatami od kilku do kilkunastu lat temu.
Nawet 6 TWh rocznie ze współspalania
Gdyby na poniedziałkowej aukcji udało się rządowi zakontraktować całą udostępnianą energię po maksymalnych stawkach, oznaczałoby to roczny wolumen produkcji prądu z biomasy na poziomie ponad 6 TWh, czyli przeszło 3 proc. krajowego zapotrzebowania.
To poniosłoby za sobą dwa skutki – spadek zapotrzebowania o ok. 3 mln ton węgla rocznie, czyli produkcję trzech kopalń, a także wzrost zapotrzebowania na biomasę o ok. 5 mln ton. Takiej ilości biomasy w Polsce nie ma. Trzeba będzie ją importować – mówią zgodnie eksperci z koncernów energetycznych i dostawcy paliwa.
To wymagałoby importu milionów ton biomasy
– Po spadku zapotrzebowania na biomasę ze strony energetyki producenci pelletów przerzucili się na produkcję dla klientów indywidualnych, którzy wymieniali piece węglowe na biomasowe, zapewniającą wyższą marżę i oni nie wrócą już do dostaw dla energetyki, więc pelletów będzie brakować – ocenia w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Dariusz Zych ze stowarzyszenia „Polska Biomasa”.
– W Lasach Państwowych jest sporo drewna energetycznego, które gnije na stosach, ale energetyka musiałaby zrozumieć, że w dostawach takiego drewna mogą zdarzać się igły czy żywica. Natomiast ja sam, jako dostawca, dostałem kiedyś zakaz wjazdu takiego transportu biomasy z lasu na teren elektrowni, bo… były w nim igły. Dlatego takiego drewna energetyka też najprawdopodobniej nie wykorzysta. Czystszą biomasę, w postaci zrębki, przywozi się natomiast z Białorusi, Ukrainy i Rosji, bo łatwiej też udokumentować pochodzenie biomasy z tamtych kierunków, co jest kolejną bolączką polskich dostawców – dodaje.
Skąd trafi do Polski biomasa do współspalania? Dlaczego energetyka nie kwapi się do powrotu biomasy? Czy współspalanie szybciej podniesie rachunki za prąd i zmniejszy popyt na węgiel? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Bartłomiej Derski, Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl