Ustawa o OZE. Ministerstwo Energii zajmie się uwagami branży.. ale przy kolejnej nowelizacji

Ustawa o OZE. Ministerstwo Energii zajmie się uwagami branży.. ale przy kolejnej nowelizacji
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Fot. Ministertswo Energii

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski dał wczoraj do zrozumienia, że Ministerstwo Energii nie chce uwzględniać poprawek do procedowanego obecnie w parlamencie projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, które zgłosiła branża OZE. Wiceszef resortu energii zapewnił, że ME zajmie się nimi, ale dopiero przy okazji kolejnej nowelizacji. Jednak bez ich uwzględniania inwestorzy wchodzący do systemu aukcyjnego mogą mieć problem z realizacją swoich projektów już na etapie rozmów z bankami mimo uzyskanych gwarancji wsparcia w mechanizmie aukcyjnym.

W Sejmie trwa procedowanie przygotowanej przez Ministerstwo Energii nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii.

Preludium do sejmowego procedowania najnowszego projektu nowelizacji ustawy o OZE było zorganizowane w drugiej połowie marca br. przez posła Ireneusza Zyskę posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii, podczas którego przedstawiciele branży mogli zgłosić swoje uwagi do zaktualizowanego projektu nowych przepisów.

REKLAMA

O ile reprezentanci poszczególnych sektorów odnawialnych źródeł energii z reguły pozytywnie odnieśli się wówczas do zaproponowanych przez ME przepisów, wzywając do ich szybkiego przyjęcia, o tyle padły również uwagi wskazujące na nieprecyzyjność proponowanych przepisów, których przyjęcie w zaproponowanym kształcie może skutkować problemami inwestorów wchodzącymi do nowego systemu wsparcia.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando stwierdził nawet wówczas, że zaproponowana nowelizacja „jest kolejnym przykładem budowania chaosu” w przepisach dla rynku energetyki odnawialnej.

Maciej Bando podkreślał ponadto, że Ministerstwo w żaden sposób nie konsultowało opracowanych przepisów z URE, a uwagi Urzędu początkowo zostały zaakceptowane, a następnie zniknęły z projektu nowelizacji.

Wicedyrektor departamentu OZE w resorcie energii Leszek Banaszak, zastępujący na tamtym posiedzeniu dyrektora Andrzeja Kaźmierskiego, wezwał wówczas do skierowania uwag do ME, sygnalizując możliwość ich rozpatrzenia.

Teraz wygląda jednak na to, że Ministerstwo Energii nie zamierza zająć się poprawkami zgłoszonymi przez branżę OZE, a obserwowany po raz kolejny przy okazji procedowania przepisów dla energetyki odnawialnej pośpiech może skutkować przyjęciem nowelizacji mającej sporo wad.

Kalendarz jest nieubłagany. Ministerstwo Energii zobowiązało się wcześniej do przeprowadzenia dużych aukcji dla OZE jeszcze w tym roku, a nowelizacja, której wdrożenie ma umożliwić organizację tych aukcji, znajduje się dopiero na początkowym etapie procedowania w Sejmie. Ponadto Urząd Regulacji Energetyki, który musi wziąć na siebie w dużej mierze implementację nowych przepisów, podkreśla, że nie ma na to dodatkowego budżetu.

Wobec procedowanych zmian w systemie aukcyjnym konieczne może okazać się m.in. zmodyfikowanie przez URE oprogramowania Internetowej Platformy Aukcyjnej i przetestowanie jej poprawionej wersji, a to będzie wymagać pieniędzy i czasu.

Mimo, że mamy już niemal połowę 2018 roku, inwestorzy nie mają nadal pewności, kiedy odbędą się tegoroczne aukcje, a wobec prezentowanej jakości procedowania nowych przepisów dla sektora OZE można mieć uzasadnione wątpliwości, czy realizacja inwestycji w systemie aukcyjnym będzie przebiegać bezproblemowo.

Znowu wygląda, że o komforcie, który towarzyszy inwestorom budującym OZE w systemie aukcyjnym w Niemczech czy Francji, gdzie harmonogramy aukcji i ich zasady są znane z kilkuletnim wyprzedzeniem, inwestorzy na polskim rynku OZE mogą tylko pomarzyć.

Pośpiech znowu nie wyjdzie na dobre?

Wczoraj nowymi przepisami dla rynku OZE zajęła się powołana w tym celu podkomisja złożona z posłów wchodzących w skład Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa. W posiedzeniu po raz kolejny nie mogli uczestniczyć i bronić swoich interesów przedstawiciele branży OZE – ze względu na obowiązujące nadal ograniczenia wstępu do Sejmu.

Po wczorajszym posiedzeniu wygląda na to, że w procedowanej właśnie nowelizacji ustawy o OZE zostaną uwzględnione głównie poprawki redakcyjne zgłoszone przez sejmowe biuro legislacyjne. O ile jego praca w kontekście jakości ustawy może okazać się bezcenna, trudno jednak liczyć na przyjęcie poprawek merytorycznych, będących poza kompetencjami sejmowych prawników, które ułatwiłyby inwestorom działalność w systemie aukcyjnym.

Wygląda na to, że Ministerstwo Energii nie chce dopuścić do szerszej dyskusji nad zapisami ustawy o OZE, mimo, że w kontekście przygotowanego przez ME projektu padło wiele uwag wskazujących na nieprecyzyjne zapisy, które pojawiły się w tym projekcie i których przyjęcie może utrudnić wdrożenie mechanizmów wsparcia dla OZE, komplikując realizowane w nim inwestycje.

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski dał wczoraj do zrozumienia, że ME nie zajmie się zgłoszonymi do resortu uwagami branży na etapie prac nad aktualną nowelizacją ustawy o OZE – mimo, że w procesie procedowania tej nowelizacji jest teraz na to czas.

Ministerstwo ma zająć się natomiast uwagami zgłoszonymi przez środowiska związane z OZE przy okazji procedowania kolejnej nowelizacji, nad którą rozpoczęcie prac wiceminister Tobiszowski zapowiada zaraz po przyjęciu aktualnej nowelizacji.

Wiceszef ME chce, aby kolejna nowelizacja ustawy o OZE została przyjęta jeszcze w tym roku. Patrząc jednak na dotychczasową historię procedowania przepisów dla energetyki odnawialnej, można mieć wątpliwości, czy zapowiedzi Ministerstwa uda się zrealizować (aktualnie procedowana nowelizacja miała wejść w życie, według początkowych zapowiedzi ME, w dniu 1 września ubiegłego roku).

URE bez pieniędzy?

REKLAMA

Resort energii ma natomiast uwzględnić w aktualnym projekcie nowelizacji ustawy o OZE poprawki zgłoszone przez Urząd Regulacji Energetyki. Pod znakiem zapytania jest jednak przyjęcie poprawki kluczowej dla prezesa URE.

Okazuje się, że problematyczna pozostaje poprawka dotycząca zwiększenia budżetu URE w związku z nałożeniem na Urząd nowych zadań. Taką poprawkę negatywnie zaopiniowało Ministerstwo Finansów, jednak ME zapewnia, że będzie wnioskować o uwzględnienie większych funduszy dla URE.

Prezes URE Maciej Bando ocenił wczoraj w Sejmie, że znowelizowanej ustawy bez większych pieniędzy na działalność Urzędu po prostu nie da się zrealizować. – Tak samo można uchwalić organizację zimowych igrzysk i efekt będzie ten sam – mówił wczoraj prezes Bando.

Prosumenci nie mają łatwo

Wczoraj w Sejmie w kontekście regulacji dla energetyki prosumenckiej pojawiła się uwaga zgłoszona przez posła Zbigniewa Gryglasa (wcześniej podobną uwagę zgłaszał m.in. poseł Ireneusz Zyska), który wezwał do objęcia definicją prosumenta samorządów terytorialnych – mimo, że znajdująca się już w ustawie o OZE definicja prosumenta nie neguje uczestnictwa takich podmiotów w mechanizmach przysługujących prosumentom, wykluczając z tej grupy jedynie przedsiębiorców. 

Ta sytuacja wydaje się symptomatyczna dla całej ustawy o OZE, z której interpretacją – tu w części przepisów dla obszaru prosumenckiego – problemy mają nawet posłowie sejmowej komisji, którzy dwa lata temu procedowali te przepisy i zagłosowali za ich przyjęciem.

W tym przypadku jest mowa o kluczowych przepisach dla prosumentów, a więc co do zasady nie – działających na rynku OZE profesjonalistów, którzy powinni znać zapisy dotyczącej ich ustawy – ale w dużej części laików, dla których prosumencka produkcja energii ma stanowić tylko dodatkowe zajęcie, a którzy w ten sposób dokładają swoją cegiełkę do realizacji celów polityki energetycznej państwa, pomagając rządowi w realizacji jego zobowiązań w zakresie OZE.

Tymczasem autorzy kolejnej, procedowanej w Sejmie nowelizacji ustawy o OZE szykują prosumentom nowe źródło zamieszania. Chodzi o poprawkę, w wyniku której prosumenci mogą zostać objęci przepisami ustawy o podatku od towarów i usług.

W obliczu zaprezentowanego wczoraj stanowiska rządu realne wydaje się przyjęcie tej poprawki, a to będzie skutkować objęciem prosumentów przepisami ustawy o VAT, co może wprowadzić na rynku prosumenckim wiele zamieszania.

Mimo, że zawarta w ustawie o VAT możliwość zwolnienia z tego podatku dzięki wysokiemu progowi przychodów powinna zwolnić prosumentów z konieczności płacenia VAT, to jednak właściciele mikroinstalacji OZE zostaną obarczeni dodatkowymi, biurokratycznymi obowiązkami, co może tylko zniechęcić do prowadzenia takiej działalności.

Zamiast uproszczania przepisów dla prosumentów i ich doprecyzowania, tak aby stały się czytelne nawet dla osób niezwiązanych na co dzień z tematyką OZE, autorzy nowelizacji mogą rzucić kolejne kłody pod nogi prosumentów.

Przeciwnicy wiatraków nie odpuszczają

Opracowana przez Ministerstwo Energii nowelizacja ustawy o OZE może pomóc inwestorom działającym na rynku wiatrowym – zarówno tym, którzy już postawili wiatraki – dzięki przywróceniu wcześniejszych zasad opodatkowania elektrowni wiatrowych, jak i inwestorom, którzy zechcą zgłosić swoje projekty do systemu aukcyjnego. W tym przypadku ME chce wydłużyć w tym celu obowiązywanie wydanych już pozwoleń na budowę, a także przeprowadzić w tym roku aukcje mające skutkować budową farm wiatrowych o mocy około 1 GW.

Przeciwnicy budowy farm wiatrowych nie dają jednak za wygraną, wypominając Ministerstwu Energii wcześniejsze obietnice Prawa i Sprawiedliwości składane w czasie kampanii wyborczej.

Wczoraj w Sejmie Marian Daszyk, b. poseł z ramienia Narodowego Kongresu Polski, a obecnie przedstawiciel przeciwników budowy elektrowni wiatrowych, wezwał do wstrzymania procedowania nowelizacji, wypominając „umowę społeczną” uzgodnioną przed ostatnimi wyborami z Prawem i Sprawiedliwością i mającą na celu zahamowanie inwestycji w elektrownie wiatrowe.

Wiceminister Tobiszowski odpowiedział, że procedowana nowelizacja nie wycofuje zapisów dotyczących zasad budowania elektrowni wiatrowych, które zostały przyjęte w przeforsowanej przez PiS tzw. ustawie odległościowej, którą weszła w życie w połowie 2016 r., blokując inwestycje na rynku wiatrowym.

Nasi eksperci mówią nam co innego (…) Środowisko jest rozczarowane, jest niedowierzanie, że Prawo i Sprawiedliwości wycofuje się ze swoich zobowiązań – odpowiedział ministrowi Tobiszowskiemu przedstawiciel przeciwników budowy elektrowni wiatrowych.

Procedowana w Sejmie nowelizacja ustawy o OZE nie zmienia jednak przyjętego w ustawie odległościowej kryterium minimalnej odległości nowych wiatraków od zabudowań i obszarów chronionych, które w praktyce uniemożliwia realizację nowych inwestycji wiatrowych w naszym kraju (tą restrykcją nie są objęte projekty wiatrowe, dla których uzyskano pozwolenie na budowę przed wejściem w życie ustawy odległościowej).

gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.