Pomysły prezydenta na ceny energii bez większości w Sejmie? „Nie wejdą w życie”
Przygotowany przez Kancelarię Prezydenta projekt ustawy zakładającej obniżenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych jest już w Sejmie. Projekt skrytykował minister energii Miłosz Motyka, natomiast Ministerstwo Finansów oszacowało, o ile zaproponowane przez prezydenta obniżenie VAT-u za prąd pomniejszy budżet państwa. Kwotę podaną przez resort finansów zakwestionował obóz prezydenta.
Minister energii Miłosz Motyka na antenie Radia ZET skrytykował prezydencki projekt ustawy określanej jako Tani prąd -33%. Zakłada on zmniejszenie kosztów energii elektrycznej dla odbiorców przez: obniżenie VAT za energię elektryczną z 23% do 5%, zredukowanie taryf dystrybucyjnych, zmniejszenie kosztów systemu zielonych certyfikatów, a także usunięcie z rachunków gospodarstw domowych opłat OZE, mocowej, kogeneracyjnej i przejściowej – i finansowanie ich z pieniędzy otrzymywanych przez Polskę w ramach unijnego systemu ETS.
Negatywnie do powyższych rozwiązań – zwłaszcza do obniżenia VAT-u – odniósł się minister energii.
– Ten projekt jest niedopracowany z kilku powodów. Po pierwsze, jeżeli chodzi o jego wpływ na finanse publiczne. Jest źle policzony i powinien zostać zwrócony do wnioskodawcy celem uzupełnienia oceny skutków regulacji – oznacza uszczuplenie budżetu przynajmniej o kilkanaście miliardów złotych z powodu ubytku w podatku VAT. Poza tym warto, by pan prezydent wskazał, komu te pieniądze chce zabrać: czy ze służby zdrowia, z edukacji czy z obronności – jeśli środki, które płacą dzisiaj obywatele, mają pochodzić z budżetu – powiedział Miłosz Motyka.
Ile będzie kosztować obniżka VAT? Sprzeczne dane
Swoją ocenę zaprezentowanego przez prezydenta pomysłu obniżenia stawki VAT na energię elektryczną z 23% do 5% przygotowało Ministerstwo Finansów (MF), szacując koszt tej zmiany na 14 mld zł „w warunkach 2026 roku”.
Resort finansów miał policzyć ten koszt na podstawie danych GUS obejmujących „spożycie gospodarstw domowych oraz zużycie energii w sektorze instytucji rządowych i samorządowych, sektorze instytucji niekomercyjnych i pozostałych sektorach w 2022 r.”.
Kwotę 14 mld podaną przez Ministerstwo Finansów zakwestionował obóz prezydenta. Doradczyni prezydenta Wanda Buk zwróciła uwagę, że rządowe szacunki obejmują dostawy energii dla wszystkich odbiorców – w tym przedsiębiorców, podczas gdy realnym kosztem dla budżetu państwa będzie zmniejszenie VAT tylko w przypadku grupy odbiorców będących gospodarstwami domowymi. Wanda Buk podtrzymała informacje podane przez Kancelarię Prezydenta, zgodnie z którymi zaproponowana obniżka VAT będzie kosztować budżet 3,5 mld zł. Przywołała jednocześnie koszty obniżki VAT-u zrealizowanej w 2022 r. w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej, które – w warunkach bardzo wysokich cen energii w Europie po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę – miały pomniejszyć budżet państwa o 4,6 mld zł.
Kto pokryje koszty rynku mocy?
W rozmowie na antenie Radia ZET minister energii Miłosz Motyka zwrócił też uwagę na potencjalnie negatywne skutki likwidacji opłaty mocowej (chociaż prezydencka propozycja zakłada utrzymanie tej opłaty i finansowanie jej nie bezpośrednio z pieniędzy odbiorców – jak dotychczas – ale ze środków otrzymywanych przez Polskę z systemu ETS).
– Opłata mocowa została wprowadzona przez naszych poprzedników i służy utrzymaniu bloków węglowych, żeby zagwarantować w systemie odpowiednią moc, gdy jest to potrzebne. Ona w tym roku wzrasta, jak i wzrastała za rządów naszych poprzedników – ale o parę złotych. Próba likwidacji opłaty mocowej przez obóz pana prezydenta jest równoznaczna z brakiem finansowania tych bloków węglowych. […] I wreszcie, jest kwestia związana z opłatami przesyłowymi i ona wymaga dyskusji. To jest ta część projektu, nad którą my również pracujemy – skomentował Miłosz Motyka.
– To jest rozwiązanie chwilowe. Obniżka opłat będzie się równała z tym, że za rynek mocy i za inwestycje w sieci z innego źródła i tak trzeba będzie zapłacić. Te inwestycje się same nie sfinansują. Chociaż i tak to nasz rząd odblokował środki z KPO, dzięki którym szereg z tych inwestycji jest możliwych – powiedział szef resortu energii.
Miłosz Motyka ocenił, że prezydencki projekt ustawy o cenach energii nie zyska większości w parlamencie i nie wejdzie w życie.
Motyka: Cena energii w 2026 r. nie wzrośnie
Miłosz Motyka zapewnił jednocześnie, że w przyszłym roku ceny energii elektrycznej nie wzrosną w stosunku do tegorocznej zamrożonej stawki 500 zł netto/MWh (615 zł brutto/MWh). Minister energii wyraził nadzieję, że taryfy sprzedawców prądu na 2026 r., które zatwierdzi prezes Urzędu Regulacji Energetyki, będą nawet niższe od stawki z 2025 r.
Utrzymanie samej ceny energii na poziomie z 2025 r. nie będzie jednak oznaczać utrzymania całkowitego kosztu prądu w 2026 r. na poziomie z tego roku. Wzrosną bowiem dodatkowe opłaty doliczane do rachunków odbiorców końcowych.
W 2026 r. podniesione zostaną opłaty: OZE (z 3,5 zł do 7,30 zł/MWh), kogeneracyjna (z 3 zł do 4,36 zł/MWh) oraz mocowa. W tym ostatnim przypadku wzrost przyszłorocznego kosztu będzie uzależniony od rocznej konsumpcji energii przez odbiorcę końcowego. W przypadku przeciętnego gospodarstwa domowego zużywającego rocznie około 2 MWh energii elektrycznej miesięczna stawka opłaty mocowej wzrośnie z 11,44 zł do 17,18 zł. W skali roku wzrost opłaty mocowej wyniesie w takim przypadku niecałe 70 zł. Większy wzrost kosztów energii w związku z podniesieniem opłaty mocowej odnotują jednak przedsiębiorcy.
Krytyka z obozu Prawa i Sprawiedliwości
Prezydenckie pomysły na obniżenie cen prądu dla odbiorców końcowych w Polsce zostały początkowo pozytywnie ocenione przez część ekspertów ds. energetyki. Wskazywali oni, że obniżenie cen energii będzie sprzyjać elektryfikacji i dekarbonizacji transportu i ogrzewania. Pojawiły się jednak także pytania o skutki zaprezentowanych przez prezydenta rozwiązań dla finansów publicznych i inwestycji w infrastrukturę energetyczną.
Część pomysłów sformułowanych przez Kancelarię Prezydenta ostatnio negatywnie ocenił Ireneusz Zyska, czołowy specjalista Prawa i Sprawiedliwości ds. energii i wiceminister klimatu w rządzie Mateusza Morawieckiego, wskazując, że prezydencki projekt to „pójście na łatwiznę” i że potrzebne jest bardziej gruntowne podejście do obniżenia kosztów energii. Więcej na ten temat w artykule: Czołowy ekspert PiS ds. energii krytykuje pomysł prezydenta Nawrockiego.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Jak ktoś tak niekompetentny moze zostać tak ważnym ministrem w Naszym kraju. Gość , którego jedynym sukcesem jest zabawa z własnym nosem okłamuje nas że nie wzrosną rachunki za energię. W imię wojenek politycznych może straty będa ponosić PGE , Tauron i inni.