REKLAMA
 
REKLAMA

Rząd zapowiada dopłaty do używanych aut elektrycznych

Rząd zapowiada dopłaty do używanych aut elektrycznych
fot. Michael Fousert/Unsplash

Ponad półtora miliarda złotych zamierza przeznaczyć polski rząd na program dopłat do zakupu używanych samochodów elektrycznych. To dużo więcej, niż wynosi budżet programu Mój Elektryk.

Polski park samochodów jest czwartym pod względem wielkości w Unii Europejskiej. Jak wskazuje Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM; do niedawna Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, PSPA), rynek ten bazuje głównie na pojazdach używanych. Obecnie średni wiek krajowej floty to prawie 15 lat (dokładnie 14,9 – o 2,6 więcej niż średnia unijna). Najczęściej auta najstarsze i najbardziej emitujące szkodliwe substancje są kupowane przez klientów indywidualnych. Według PSNM tylko systemowe wsparcie dla tej grupy pozwoli na rzeczywistą dekarbonizację sektora transportu.

Takim wsparciem ma być zapowiedziany przez rząd program dopłat do zakupu używanych aut z napędem elektrycznym (EV). Jego budżet ma wynieść 373,75 mln euro (około 1,6 mld zł).

REKLAMA

PSNM od ponad dwóch lat postuluje o wdrożenie wsparcia do używanych pojazdów elektrycznych na kształt systemów już istniejących w innych krajach Unii Europejskiej. Ze wstępnych informacji wynika, że w końcu zostaną one spełnione. 373,75 mln euro (około 1,6 mld zł) ma zostać przeznaczone na subsydia do używanych samochodów elektrycznych. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni wysokością budżetu, który zdecydowanie przewyższa dotychczasowe wsparcie do zakupu pojazdów elektrycznych realizowane w ramach programu Mój Elektryk – komentuje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM.

Polska rynkiem aut używanych

Jak podkreśla PSNM, nowy program wsparcia powinien być skierowany przede wszystkim do klienta indywidualnego. W 2023 r. bowiem w Polsce liczba używanych pojazdów wyniosła 737 tys., co stanowiło ponad 61 proc. całej sprzedaży. Stowarzyszenie powołuje się na „Wielkie badanie opinii użytkowników samochodów elektrycznych w Polsce 2023 – EV1000”, według którego tylko 7 proc. respondentów decydujących się na zakup używanego samochodu byłoby skłonnych przeznaczyć na ten cel co najmniej 100 tys. zł. Dla 57 proc. badanych górną granicą jest 50 tys. zł. To zaś – jak wylicza PSNM – pozwala na zakup tylko najstarszych modeli EV.

Rynek wtórny pojazdów elektrycznych rozwija się w dynamicznym tempie. Zgodnie z PEVO Index na koniec marca 2024 r. liczba ogłoszeń zwiększyła się o 76 proc. względem ubiegłego roku. Obecnie średni wiek używanych EV nie przekracza jednak 7 lat. Jest to o wiele mniej niż średnia krajowa. Kluczowe jest zatem zastosowanie subsydiów, które zniwelują różnicę cenową pomiędzy wariantami eklektycznymi i spalinowymi – mówi Albert Kania, New Mobility Senior Manager PSNM.

Według raportu „EV z drugiej ręki. Wsparcie rynku używanych samochodów elektrycznych szansą na przyspieszenie dekarbonizacji sektora transportu w Polsce” za wsparciem zakupu używanych pojazdów elektrycznych opowiedziało się 76 proc. respondentów.

REKLAMA

Zdecydowaną większość samochodów całkowicie elektrycznych nabywanych w kraju stanowią samochody nowe. Nie mamy jednak złudzeń, że w kolejnych latach wciąż Polscy będą kupowali pojazdy z rynku wtórnego. Dlatego musimy doprowadzić do sytuacji, w której jak największa liczba tych aut będzie wyposażona w napęd elektryczny. Nie możemy pozwolić sobie na to, by w dalszym ciągu pozostawać największym złomowiskiem Europy – podkreśla Łukasz Lewandowski, prezes EV Klub Polska.

Nowy program popularniejszy niż Mój Elektryk?

Jak zauważa PSNM, budżet nowego programu, dotyczącego aut używanych, ma być prawie dwukrotnie wyższy niż w przypadku Mojego Elektryka.

W ramach programu Mój Elektryk dofinansowanie udzielane jest na zakup lub leasing nowych elektryków. Część programu przeznaczoną dla osób fizycznych obsługuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), ścieżkę leasingową natomiast – Bank Ochrony Środowiska (BOŚ), który przyjmuje wnioski przez współpracujące firmy leasingowe.

Łączne środki przeznaczone na ten realizowany od 2021 r. program wynosi obecnie – po kilku decyzjach o zwiększeniu dofinansowania – 900 mln zł. Ostatnia decyzja w tym zakresie ma datę 9 stycznia 2024 r. i dotyczy zwiększenia budżetu programu z 800 mln zł do 900 mln zł – tj. o 100 mln zł „z przeznaczeniem na udostępnianie środków bankom na dopłatę do opłat ustalanych w umowach leasingu w rozumieniu art. 411 ust. 1 pkt 2 lit. e ustawy Prawo ochrony środowiska”. Z łącznej puli 900 mln zł do wykorzystania w ścieżce leasingowej programu przeznaczono 600 mln zł.

Dotychczas w ramach programu Mój Elektryk (według stanu na 15 kwietnia br.) złożono 21 036 wniosków, z czego zatwierdzono 18 158 wniosków na łączną kwotę prawie 687,3 mln zł. Jak dotąd operatorzy programu wypłacili łączną kwotę ponad 643,8 mln zł z 17 038 wniosków.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

Kto jeszcze miał wątpliwości, że jest to rząd niemieckich sługusów , no to już chyba mieć ich nie powinien. Dopłaty do złomu sprowadzanego z UE?! Wiadomo że nie z Białorusi.

@Hołk -a poza tym wszyscy zdrowi?

tak rysiu – jak trzeba połączyć dwa punkciki, to już za dużo dla niektórych

8-mio letniego elektryka nie kupiłbym nawet za dopłatą, jak bateria wyzionie ducha to na nić zda się ta dopłata, taka jest prawda, kilkunastoletni spaliniak to wciąż sprawne auto a elektryk 10+ to loteria nie wspominając o zasięgu wyeksploatowanej baterii, tak więc mając do wyboru ośmioletnie auto elektryk z dopłatą czy spaliniak wybór jest dla mnie oczywisty, rynek rozwija się dynamicznie – to stwierdzenie jest śmieszne bo to nie rynek się rozwija tylko rośnie liczba ogłoszeń, a zainteresowanie tymi autami jest minimalne, na chwilę obecną elektryk to zabawa dla tych których stać na takie nowe auto, jest gwarancja więc nie ma się czym przejmować

Czołg „rudy 102” zrobi wszystko dobrze, ale swoim kolesiom.
Głosujcie dalej na tych patusów, oszołomy

Należy rozpatrywać emisje substancji szkodliwych w skali całego okresu żywotności pojazdu włącznie z jego produkcją i przeliczyć to na przejechane kilometry. Taka metodologia pokazuje, co rzeczywiście jest najbardziej trujące dla środowiska. I w takim zestawieniu samochody elektryczne zasilane nie prądem solarnym (ok. 35 ton CO2 na 200 tys.km) mają porównywalną emisję z samochodami spalinowymi (ok. 42 tony CO2 na 200 tys. km). Natomiast samochody które przejechały powyżej 200 tys. km mają bardzo pozytywny bilans ogólny i powinny być jak najdłużej używane, a nie złomowane, bo w ich przypadku odpada emisja wynikająca z ich produkcji. A samochody elektryczne ładowane tylko prądem solarnym emitują ok. 20 ton CO2 na 200 tys. km (ale jest to tylko hipotetyczne założenie, bo nie ma realnych możliwości ładowania pojazdu EV zawsze tylko prądem solarnym).

Dopłaty na kupno niemieckiego złomu. Niemcy wyeksploatują a potem do Polski pozbyć się problemu utylizacji

@Hołk, właśnie przedstawiciel dobrej zmiany negocjuje zakup nowych elektrycznych traktorów z Białorusi. Przy okazji okazał się ruskim agentem, przypadek?

Lol jesteś debilem ale to nie twoja wina.

kilkuletni elektryk to żaden problem. Ale aby to wiedzieć to trzeba mieć z takim do czynienia a nie czytać tytuły brukowców które tylko szukają sensacji. Znajomy kupił nissana Leafa I z baterią !!!! która może przejechać tylko 60km. Do tego PV z którego prąd mu się marnował. Pracuje w domu ale wozi dzieci do szkoły. Sumarycznie koszty ma zerowe. Sprzedał nowszego Passata w dieslu i kupił tego leafa.

No to już są jakieś jaja…

To napiszę tak pooglądajcie sobie filmiki np vw e up i zobaczcie po 50tys. km jak spadła pojemność baterii. I tak aby Polska wywiązała sie z elektromobilności to dadzą dotacje na używane auta i liczby będą się zgadzać bo są elektryki. Zaś Kowlaski będzie zadowolony bo ma eko auto ze sprawnością na poziomie 50% czyli auto pokazuje ze żyzywa 15kwh/100km ale jak się popatrzy na licznik prądu to wyjdzie że wział 30kwh. Zaś Rynek niemieckiej motoryzacji znów odżyje dzięki Polakom bo mają tam dość aut elektrycznych i się ich pozbędą a zakupią hybrydy lub spalinowe.

To jest chore. im szybciej ktoś pozbędzie się tuska tym lepiej. Dla kogo sa te dotacje ? dla niemieckiego złomu ? już wiecie na co idą pieniądze z KPO ? idą do gosporadki nienieckiej idą ponieważ Okupantem Polski jest niemiecki premier z Sopotu. Izerę i Polskiego elektryka zaorali ale niemiecki złom będą dotować

Spalinowki kupowane od niemca to nie problem ale elektryki już tak. Wszędzie widzicie teorie spiskowe …..

To czysty komunizm, nic więcej. Dajcie wreszcie ludziom samemu decydować, jakimi autami chcą i mogą jeździć, zamiast rozdawać nasze pieniądze na lewo i prawo.

Nie rozumiem rozterek komentujących o spadku zasięgu używanego auta elektrycznego i kupowaniu kota w worku. Przecież na komputerze jest wyświetlany zasięg wystarczy więc spadek uwzględnić w cenie. Dodatkowo w dobrych autach jest możliwość wymiany baterii u producenta – np tesla. Uwzględniając koszt wymiany baterii można dokonać całkiem udanej transakcji. Dotychczas dopłaty były tylko dla nowych aut czyli dotowaliśmy bogaczy. A mieszanie w ten program Tuska to już jest mania jakaś. Płacą wam za to czy tak z sami z siebie nie potraficie myśleć logicznie?

@Zeegy, lepiej debilem niż pospolitym chamem. Miłego dnia

Prawda o elektrykach 08-05-2024 08:09

Po przeczytaniu kilkudziesięciu publikacji naukowych o globalnym ociepleniu postanowiłem już nigdy nie kupić nowego diesla. Niestety, po maksymalnym wyeksploatowaniu obecnego auta, muszę stwierdzić, że elektryk to bardzo ale to bardzo słaba alternatywa. Zacznijmy od WLTP, który teoretycznie mówi o zasięgu auta. Teoretycznie, bo jest on mierzony przy prędkości ok 50 km/h, do tego w temperaturze +20C, no i na nowych bateriach. Typowe auto z akumulatorem 50kWh ma zasięg 275-300 km. OK? Skądże! Pędząc autostradą 140 km/h, w zimowy dzień, z włączonym ogrzewaniem, na kilkuletniej baterii ten zasięg spada do zaledwie 130 km. No i co? Mam niby godzinę jechać a potem godzinę stać na stacji ładowania? I tak znad morza w góry? Podróż 14 godzin zamiast 7? Czy może od razu jechać w grubej kurtce bez ogrzewania i w tempie 40km/h żeby zaoszczędzić baterii?

Prawda o elektrykach 08-05-2024 08:15

Nie ma cudów. Pojemności dzisiejszych akumulatorów są wciąż zbyt niskie. Typowo 50kWh. Podczas gdy bak paliwa ma nawet i 70 litrów (mini vany, crossy). 1 litr paliwa to odpowiednik 10kWh energii. Mamy więc 50 kWh kontra 700 kWh. Nawet jeśli założymy wysoką sprawność akumulatora i silnika elektr ~90% oraz niską sprawność spalinowego ~25%, to nadal różnica jest kilkukrotna (45kWh vs 175 kWh). Moim zdaniem dopóki nie zrobią baterii z zasięgiem 1000km, to jedyną sensowną alternatywą są hybrydy plug-in. Czyli na codzień po mieście do pracy jeżdżę na prądzie, a na długich trasach na paliwie.

Wwww@ W spalinówkach jak piszesz, łatwo wszystko naprawić i zutylizować. W elektrykach odwrotnie więc nie pisz, że to nie celowe pozbywanie się problemu.

@Zygi – w Elektrykach nie ma co się psuć. Tesla nawet zrezygnowała z obowiązkowych przeglądów serwisowych. W innych serwisach nie potrafią powiedzieć co chcą przeglądać. Biorą kasę za nic w sumie.
@Prawda o elektrykach – Mały zasięg elektryków to problem istotny ale przejściowy – jak każda nowa technologia. Poza tym troche przesadzasz. Nagrzewnice w autach mają moce 2 kw więc zużycie prądu na grzanie w ciągu kilku godzin będzie wynosiło max 10 kwh to jest 20% pojemnosci aku, który przyjąles za standard (50 kwh – obecnie standard to raczej 70 kwh i będzie rósł). Natomiast czyste powietrze w miastach i brak smogu na ulicach jest tak dużym plusem, że warto zawalczyć.

Przykład z życia. Podróż zimą na narty z Gdańska do Zakpanego. 6 godzin jazdy autostradami z prędkością 140 km/h, VW Sharan z 6 pazażeramj, do tego duży bagażnik dachowy. Opór areodynamiczny jak cholera. Jedno tankowanie baku wystarczyło na przejechanie całych 700 km.

Podaj mi chociaż jeden model elektryka który da radę zrobić to samo.

@ Do @TC. Obecnie żaden. Ale przykład ekstremalny. Występujący 1 raz w roku i to w przypadku około 20% użytkowanych w Polsce samochodów. Przykład z życia codziennego występujący u 90% użytkowanych samochodów: Dojazd do pracy w obie strony w sumie 40km – podaj choć 1 przykład samochodu elektrycznego, który temu nie podoła. Twój przykład zapewne straci ważność w przeciągu 10 lat. Postępu nie zatrzymasz. Dorożkarze też protestowali podczas wprowadzania samochodów.

@TC Właśnie przyznałeś mi rację. Żaden elektryk nie da rady tyle przejechać. Zgadzam się z twoją argumentacją, że większość jazdy odbywa się po mieście. Tylko, że nikt o zdrowych zmysłach nie będzie kupować dwóch aut – jednego elektyka do miasta i jednego spalinowego na podróże – i płacić podwójne koszta utrzymania. Ja też jestem za postępem, tylko jak pisałem, elektryki NIE SĄ gotowe na masowe zastąpienie spalinowych. Jedynym realnym niskoemisyjnym rozwiązaniem jest hybryda plugin albo na wodór. Problem w tym że unia chce nas uszczęśliwić 100% elektrykami.

Do przedmówcy podpisującego się moim nickiem z dodatkiem małpy. Wodór nigdy nie będzie konkurencją dla samochodów elektrycznych ze względu na konieczność podwójnej zamiany energii – może na statkach gdzie duży zasięg faktycznie ma znaczenie. Hybrydy to jest tylko komplikowanie napędu spalinowego. Nawet Toyota – lider hybryd podaje w Yarisie róznice w spalaniu pomiedzy hybrydą a zwykłym spaliniakiem na poziomie 0,3/100 km. Co do kupowania 2 samochodów to obecnie większość gospodarstw domowych i tak posiada 2. Unia natomiast wprowadza zachęty i promuje auta elektryczne ze względu na tanią energie elektryczną z OZE, której prognozuje się, że będzie aż za dużo. Zmiana na pewno nie nastąpi w ciągu 1 roku ale w ciągu dekady czy 2 jest już realnie możliwa. A czyste powietrze w miastach to będzie rewolucyjna zmiana w życiu codziennym. Aby się to dokonało trzeba przekonać „oporników”. Ale spokojnie – najlepsze rozwiązanie samo się obroni.

Podam przykład dwóch aut spalinowych skoda fabia 1.2 tdi i skoda octavia 1.5 tsi. Jazda eko fabia 1.2 tdi 2.5 litra diesel zaś octavia 1.5 tsi 4.1 litra a miasto odpowiednio 4.2 i 6,2 litra. Spalanie takie spokojnie otrzymamy do 250tys.km. Teraz nie jestem przeciwny elektrykom tylko sposób eksploatacji aut używanych na które mają być przeznaczone pieniądze unijne uważam za chore o których nie ma pojęcia osoba która go kupi , powinna być przy takich autach etykieta ze stacji przeglądów o aktualnym stanie baterii( pojemność , moc, zasięg, ilość cykli ładowania). Błędem jest moc ładowania oraz pojemności eksploatacyjne min. i maks.

Brawo lemingi ! Tyle lat nawalanki na waszych portalach, że Polacy sprowadzają złłom z zachodu do jazdy , że będziemy tylko to musieli utylizować, że stare auta są niebezpieczne, a teraz wasza władza jeszcze będzie dopłacać abyście więcej złomu nieutylizowalnego nasprowadzali, durne lemingi czy czujecie się już jak niemieckie sługusy, i to stało się w trakcie przyjacielskiej wizyty übermsnch Ursuli 😅😅😅😅😅

@Buch z komina. W naszym kraju rocznie kupuje się o wiele wiecej aut używanych niż nowych. Powiedz nam jakie ty masz pomysły na kupno samochodu używanego jak nie z zachodniej granicy biorąc pod uwagę powyższe? Chyba, że ty kupujesz zza wschodniej antylemingu. Czy ty natomiast czujesz się już jak rosyjska onuca?

Niemcy mają nadwyżki używanych elektryków – nikt nie chce tego kupować. Dobrze że są Polacy w Unii.

Co za bzdury wypisujcie pisowscy nieudacznicy. Nikt nie będzie sprowadzał używanych aut z Niemiec ponieważ tam są mniej więcej o 50% droższe. To raczej Niemcy gdyby nie bali się przyjeżdżać do Polski to kupowaliby od nas. Zajmuję się handlem samochodami od 25lat i sam sprzedałem do Niemiec kilka elektrycznych aut ponieważ nie było nimi zainteresowania w Polsce. Do Polski będą trafiać tylko prawie nowe robite auta elektryczne ale głównie z Francji gdzie są tańsze niż w Niemczech. Te w Niemczech nawet rozbite są zbyt drogie dla Polaków.Po naprawie kosztują z przebiegami kilka tysięcy kilometrów mniej więcej 20-30% ceny nowych aut w polskich salonach. Jeśli jeszcze rząd będzie do nich dopłacał i to ze środków unijnych to rewelacja!!! Polacy będą elektromobilni za darmo bo to przecież środki z KPO są głównie z Niemiec!!! Czyli Niemcy nam zafundują tą jazdę za darmo na prąd z przydomowych mikro instalacji fotowoltaicznych. Dzięki tym dopłatą każdego będzie stać na samochód elektryczny. A tych starych że zużytymi bateriami nik nie kupi w Niemczech bo Polacy nie są idiotami!!!

Niemcy sprzedają nam srumpy i odbywają się utylizacji czy rząd wie ile kosztuje utylizacja elektryka ? , chyba że utylizacja będzie polegać na podpalaniu składowisk tychże aut

Skończcie płakać, jak ktoś ma dom fotowoltaikę i potrzebuje auto do jazdy po mieście to jest idealne rozwiązanie! Stare leafy do teraz jeżdzą a piszecie ze po 10 latach mają być padaki hahhahah Po prostu brak wam kasy 🙂

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA