Potężne koszty importu biomasy do Polski

Biomasowy scenariusz transformacji grozi utratą suwerenności energetycznej Polski. Takie wnioski sformułowano w raporcie „Biomasa drzewna w energetyce”, którego autorzy wyliczają, ile może kosztować import biomasy do Polski w perspektywie dekady.
Organizacje przyrodnicze reagują na deklaracje ministra energii Miłosza Motyki dotyczące zwiększenia roli biomasy w transformacji energetycznej Polski. Ostrzegają przed realizacją scenariusza przewidzianego w najnowszej wersji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) z rosnącą rolą biomasy.
Zagrożenie dla niezależności energetycznej Polski
Scenariusz transformacji WEM (with existing measures) zapisany w KPEiK zakłada znaczne zwiększenie udziału biomasy stałej w miksie energetycznym Polski. Według raportu „Biomasa drzewna w energetyce. Zagrożenia dla suwerenności energetycznej, przemysłu drzewnego i przyrody”, opracowanego przez eksperta Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot (PWI), udział ten wzrósłby do poziomu 14,5 mln m3 w 2040 r.
Jak wyliczono, realizacja scenariusza WEM oznaczałaby szacowany wzrost spalania biomasy drzewnej w polskiej energetyce i przemyśle o 5 mln m3/rok. Z kolei zużycie biomasy drzewnej w tych sektorach osiągnęłoby równowartość 1/3 pozyskania drewna w polskich lasach.


Autor opracowania podkreśla, że Polska nie ma wystarczających zasobów, by pokryć prognozowane zapotrzebowanie, więc przemysł drzewny mógłby stracić część surowca bądź też – co jest bardziej prawdopodobne – realizacja scenariusza wymusiłaby import biomasy na dużą skalę.
Zdaniem autora raportu import biomasy może kosztować Polskę 50 mld zł w perspektywie 10 lat.
Patrząc na kraje takie jak Wielka Brytania, Dania, Holandia czy Japonia i Korea, które zwiększyły produkcję energii z biomasy, widać wyraźnie, że wiąże się to z uzależnieniem od importu pelletu drzewnego i wystawieniem na fluktuacje cen. Taki ryzykowny scenariusz groziłby także Polsce – twierdzi Augustyn Mikos ekspert Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot (PWI) i autor raportu „Biomasa drzewna w energetyce”.
Ekspert dodaje, że to byłby krok wstecz wobec celu, jakim jest budowa krajowej, niezależnej i odpornej na kryzysy energetyki.
– Import biomasy drzewnej stanowiłby obciążenie dla bilansu handlowego państwa i zagrażał stabilności cen energii. Koszty te poniosłyby w konsekwencji polskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa – mówi Mikos.
Większa presja na wycinkę lasów
Apel do ministra energii o utrzymanie kierunku odchodzenia od wykorzystywania biomasy w energetyce skierowało 56 polskich organizacji przyrodniczych. Według nich oprócz ryzyka ekonomicznego i geopolitycznego zwiększone spalanie biomasy rodzi obawy o przyszłość lasów. Wzrost zapotrzebowania na drewno energetyczne może bowiem prowadzić do nadmiernego pozyskania, podczas gdy dla dobra lasów pozyskanie drewna musi zostać ograniczone.
Jak wskazuje PWI, wraz ze wzrostem zużycia biomasy drzewnej rośnie udział spalanej biomasy stałej, a spada udział biomasy odpadowej. W 2005 r. biomasa stała odpowiadała za 23% spalanej biomasy drzewnej, a w 2023 r. było to już 70%. Organizacje pozarządowe apelują więc do ministra energii o utrzymanie dotychczasowego kierunku odchodzenia od biomasy w KPEiK i rozwój alternatywnych źródeł: efektywności energetycznej, pomp ciepła, magazynów energii, wiatraków i fotowoltaiki.
Rekomendowane w raporcie działania to:
- wygaszenie dopłat do spalania biomasy w istniejących instalacjach i wsparcia finansowego dla nowych inwestycji w energetykę biomasową;
- wstrzymanie się od realizacji nowych projektów zwiększających zapotrzebowanie na biomasę stałą w energetyce;
- wdrożenie zasady kaskadowego wykorzystania drewna, zakładającego użycie drewna na pierwszym miejscu do wytwarzania produktów drewnopochodnych, a dopiero gdy nie ma innego zastosowania – do produkcji energii (zasadę kaskadowego wykorzystanie drewna przewidziano w obowiązującym od 7 września br. rozporządzeniu w sprawie szczegółowych cech jakościowo-wymiarowych drewna energetycznego, o czym pisaliśmy w artykule: Jakie drewno można legalnie spalać? Nowe przepisy weszły w życie);
- wprowadzenie systemu rzetelnego monitoringu i weryfikacji biomasy spalanej w energetyce, w tym elektronicznego systemu monitorowania przepływów drewna.
Cały raport „Biomasa drzewna w energetyce. Zagrożenia dla suwerenności energetycznej, przemysłu drzewnego i przyrody” jest dostępny pod tym linkiem. Z apelem organizacji przyrodniczych do ministra Miłosza Motyki można się zapoznać na tej stronie.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
W dolinach rzek polskich jest potencjał do produkcji biomasy,
Niech energia z innych źródeł będzie tańsza to nikt nie będzie palił patykami. Wymyślili OZE które działa kiedy chce i obłożyli ETS-ami energię z paliw kopalnych to jest tak jak można było przypuszczać że będzie. Zielony totalitaryzm dzielnie walczy z problemami które sam tworzy.
zamiast stawiać wiatraki, to ci wycinają lasy
A chcieli stawiać wiatraki w lasach aby ich nie wycinać to NIK-owi i organizacjom też się nie podobało.
Palenie biomasy to ślepa uliczka, bo zawsze może zabraknąć paliwa z powodu suszy lub innego zdarzenia, tymczasem odpowiedzią są wiatraki na ziemi, wystarczy wyliczyć ile potrzeba, wytypować lokalizacje i przedstawić uczciwe możliwości dla inwestorów i właścicieli ziemi, aby budować w danym przygotowanym prawnie przez rząd miejscu …
Spalając biomasę wyrzucamy CO2 do atmosfery a kompostuja ja wiążemy węgiel w głębie.
Moim zdaniem najlepszy mix źródeł – przykład dla Polski (obecnie taki nie jest i znacznie odbiega od idealnego) to taki (w mocy zainstalowanej danego źródła do maksymalnego zapotrzebowania krajowego, dla Polski to obecnie 28GW:
atom 21%, 6GW
gaz 50%, 15GW
węgiel brunatny 14-28%, 4-8GW
fotowoltaika 43%, 12GW
wiatr lądowy 36%, 10GW
wiatr morski 25%, 7GW
woda 7%, 2GW
magistrala z zagranicą import/eksport 8GW
magazyny wodne szczytowo pompowe 32GWh pojemności
magazyny chemiczne bateryjne 100GWh pojemności
@Kasia: Turbiny wiatrowe to źródła o zmiennej i nieprzewidywalnej mocy. W przypadku elektrowni gazowych czy jądrowych moc nominalna to jest moc, którą zawsze jesteśmy w stanie osiągnąć niezależnie od pogody. Byle paliwa nie zabrakło. Wiatraki bez dużych magazynów energii nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa energetycznego. Zapytaj sąsiadów, czy chcieli by mieć w pobliżu farmy wiatrowe? Gwarantuję Ci, że ze świecą szukać tych co się zgodzą. Ja sam pracuję w branży wiatrowej i znam zalety ale też ograniczenia tej technologii. W tej chwili na polskim Bałtyku trwają budowy pierwszych polskich farm wiatrowych off-shore i na tą chwilę to jest najbardziej rozsądna decyzja. Koszty eksploatacji takich farm są znacznie wyższe niż lądowych, ale tzw. Capacity Factor (CF) jest znacznie wyższy niż lądowych. Stabilność dostaw energii też jest większa niż na lądzie. Brakuje mi tu jeszcze dużych sieciowych magazynów energii.
—
@Hannibal: Węgiel brunatny to syf a efektywność znacznie gorsza niż w przypadku gazowych. Magazynów bateryjnych potrzebujemy minimum 200-300GWh i to rozproszonych po Polsce.
—
Co do samej biomasy to Polska jest rolniczym krajem. Z samych upraw mamy co roku kilkadziesiąt milionów ton słomy różnego rodzaju. Słoma ma niższą kaloryczność niż biomasa z drewna, ale mamy ją za darmo, bo jest odpadem z produkcji rolnej. Znajomy rolnik rozsypuje słomę po polu podczas żniw, bo nie ma co z nią zrobić. Dlaczego by nie produkować pelletu z niej?
Inna sprawa to sama efektywność energetyczna. W Polsce wciąż większy nacisk kładzie się na wciskanie pomp ciepła do byle stodoły, byleby tylko kolejną sztukę sprzedać. Zamiast tego państwo powinno wszystkie dotacje przekierować na termomodernizację, bo to jest najlepszy sposób z jednej strony na poprawę jakości powietrza (mniej opału) a z drugiej strony na obniżenie kosztów ogrzewania niezależnie od źródła ciepła.
@Racjonalista – ktoś tu spał na lekcji, kiedy omawiano obieg węgla w przyrodzie. Późna podstawówka.