Deweloper PV na Litwie uzyska pozwolenia w rok. W Polsce jest problem

Deweloper PV na Litwie uzyska pozwolenia w rok. W Polsce jest problem
Filip Sypko

Inwestorzy planujący budowę farm fotowoltaicznych w Polsce borykają się z coraz większymi trudnościami wynikającymi m.in. z odmów przyłączenia do sieci i długotrwałymi procedurami. Do problemów, z którymi ma do czynienia polski rynek naziemnych elektrowni fotowoltaicznych, odniósł się czołowy deweloper tego typu inwestycji w naszym krajuwywodząca się z Litwy firma Green Genius.

Eksperci Green Genius przyznają, że o ile na polskim rynku jest wiele firm rozwijających farmy fotowoltaiczne i działa wiele banków i funduszy chcących inwestować w takie projekty, o tyle brakuje wystarczającego wsparcia ze strony władz i spójnego otoczenia legislacyjnego, które ułatwiłoby rozwój odnawialnych źródeł energii.

Najświeższym przykładem może być ustawa zamrażająca ceny prądu, którą w tym tygodniu podpisał prezydent, a która uderza w rynek odnawialnych źródeł energii, wprowadzając na nim nowe ryzyka.

REKLAMA

Wielu producentów energii odnawialnej zabezpieczyło swoje dochody umowami typu PPA, nie korzystając przy tym z publicznych subsydiów czy gwarancji sprzedaży energii, a teraz – z powodu mechanizmu ograniczającego przychody, który został zapisany w ustawie – mogą na tym stracić.

Branża fotowoltaiczna postulowała, żeby umowy PPA zawarte jeszcze przed wprowadzeniem ustawy nie były objęte nowymi przepisami, jednak na etapie prac w parlamencie do nowych regulacji nie wprowadzono odpowiednich poprawek.

– W momencie, kiedy walczymy dosłownie o każdy megawat z bezpiecznego i pewnego źródła, to ustawodawca wprowadza zasady gry, które mogą poważnie odbić się na kondycji branży i wstrzymać kolejne inwestycje – komentuje Filip Sypko z Green Genius i podkreśla, że skoro sytuacja na rynku energii jest nadzwyczajna, a odbiorcy wymagają ochrony, to trzeba przy tym zadbać o właściwe otoczenie legislacyjne.

 

Za dużo czasu na pozwolenia

Inną z kluczowych przeszkód, na którą wskazuje Green Genius, są uwarunkowania administracyjne. – W Polsce czas oczekiwania tylko na warunki przyłączeniowe to 120 dni dla średniego i 150 dni na wysokiego napięcia. Niestety operatorzy mają poważne problemy, żeby dotrzymać tego terminu i często go przekraczają – mówi Filip Sypko i dodaje, że Polska nie jest wyjątkowa, jeżeli chodzi o czasochłonny proces administracyjny, bo np. w Hiszpanii duży problem stanowią uzgodnienia środowiskowe, a we Włoszech – przepisy określające kształtowanie krajobrazu.

REKLAMA

Czas potrzebny na uzyskanie zgód administracyjnych w tych trzech krajach przekracza ten postulowany przez Komisję Europejską, czyli 24 miesiące.

Z drugiej strony są państwa, w których cały proces idzie o wiele sprawniej. W Rumunii jest to 20 miesięcy, a jeszcze szybciej jest na Litwie, gdzie uzyskanie zgód jest możliwe w 12 miesięcy.

Przy tym – jak podkreśla Green Genius – nasi sąsiedzi zmagają się z innym problemem. Litewski ustawodawca określił, że łączna moc wydanych warunków przyłączeniowych nie może przekroczyć 2 GW w roku. Kiedy ustawa ujrzała światło dzienne, deweloperzy OZE zarzucili urzędy wnioskami o przyłączenie do sieci.

Problem z przyłączeniami

W Polsce w ostatnich 2 latach udało się zainstalować rekordową moc pochodzącą z fotowoltaiki. Jednak bicie kolejnych rekordów może okazać się problematyczne, bo brakuje możliwości podłączenia kolejnych instalacji.

– Sytuacja z wolnymi mocami przypomina trochę plażę nad Bałtykiem w szczycie sezonu. Wydaje się, że nie ma na niej już miejsca, ale wytrwali znajdą kawałek dla siebie – konstatuje ekspert Green Genius i ocenia, że do czasu, kiedy operatorzy sieci nie przeprowadzą gruntownej renowacji stacji elektroenergetycznych i nie dostosują infrastruktury do obsługi energetyki rozproszonej, a przede wszystkim nie zmienią sposobu myślenia na temat miejsca OZE w sieci, nie ma szans na znaczące przyspieszenie rozwoju.

Według raportu „Sieci – wąskie gardło polskiej transformacji energetycznej” przygotowanego przez ClientEarth w latach 2015–2021 odrzucono wnioski o warunki przyłączenia dla OZE o łącznej mocy 30 GW. W ubiegłym roku było to 15 GW, czyli znacznie więcej niż we wcześniejszych latach. W 2020 i 2019 roku odrzucono wnioski zakładające przyłączenie źródeł o mocy po 5 GW.

Green Genius podkreśla, że w kontekście problemu z warunkami przyłączenia rozwiązaniem wspierającym dalszy rozwój OZE powinny być magazyny energii, które stosunkowo szybko mogą zapewnić stabilizowanie sieci i zwiększą możliwości przyłączenia jednostek wytwórczych.

– Aby ta technologia została wykorzystana na szeroką skalę, potrzebuje ona systemu wsparcia analogicznie dla aukcji, które dały impuls do rozwoju odnawialnych źródeł energii – podsumowuje Filip Sypko.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.