Rozwój farm wiatrowych w Rumunii pod znakiem zapytania

Deweloperzy, którzy zaczynają budowę gigantycznych farm wiatrowych w Rumunii, napotykają na znane również w naszym kraju bariery. Zresztą nie tylko w tym aspekcie rozwój rumuńskiego rynku zielonej energii przypomina rozwój rynku OZE w Polsce. {więcej}

W lipcu tego roku rumuński parlament uchwalił ustawę o energii odnawialnej, dając zielone światło firmom, które chcą inwestować w OZE. Rozwój energetyki odnawialnej wobec unijnych zobowiązań, jakie przyjęli na siebie Rumuni, to konieczność.

Obecnie rumuńska energetyka oparta jest głównie na wykorzystaniu węgla, jednak już w 2020 roku w 20-procentach będzie musiała bazować na źródłach odnawialnych. Jak przekonują władze w Bukareszcie, ambitny cel jest w zasięgu – głównie za sprawą energii wiatrowej.

REKLAMA

Podobnie jak w naszym kraju, w Rumunii wprowadzonozielone certyfikaty. Producenci zielonej energii handlują nimi na platformie zarządzanej przez Opcom, narodowego operatora rynku energii. Jakkolwiek ceny certyfikatów mogą się zmieniać, rumuńskie prawo wyznacza ich minimalną cenę (ok. 27 euro), a także maksymalną (ok. 55 euro).

Funkcjonowanie zielonych certyfikatów rumuńskie władze gwarantują do 2025 roku. Producent energii z wiatru za każdą wygenerowaną przez siebie megawatogodzinę energii może otrzymać 2 zielone certyfikaty. Natomiast producent biogazu może otrzymać za taką samą ilość energii nawet 3 zielone certyfikaty – dodatkowy za produkcję energii w kogeneracji.


Boom na energię wiatrową

Chociaż obecnie Rumunii zwiększają potencjał energetyki odnawialnej podobnie jak my, głównie spalając biomasę w kotłach, jest szansa, że struktura udziału poszczególnych źródeł odnawialnych w produkcji zielonej energii zmieni się w najbliższych latach na korzyść energii wiatrowej.

Gigantyczne farmy wiatrowe na południu Rumunii, w regionie Dobrogea, chce budować czeski koncern energetyczny CEZ oraz hiszpańska Iberdrola. Dzięki inwestycjom obu koncernów mogą powstać największe w Europie farmy wiatrowe.

O doskonałych perspektywach energii wiatrowej w Rumunii przekonane jest Rumuńskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, które prognozuje, że do końca tego roku powstanie tam 650 MW wiatraków, a do 2020 – ponad 5 GW.

Roczny potencjał energii z wiatru w Rumunii jest szacowany na 23 TWh, przy czym najlepsze warunki dla rozwoju farm wiatrowych panują na południowym wschodzie kraju. Ponadto, dodatkowe możliwości stwarza budowa wiatraków na Morzu Czarnym. Rod Christie z General Electic, którego turbiny wiatrowe już produkują w Rumunii energię, przekonuje, że kraj ten ma najlepsze warunki do rozwoju energetyki wiatrowej w Europie.

REKLAMA

Rumuni mogą jednak nie wykorzystać tego potencjału, jeśli nie przyspieszą zmian ułatwiających inwestycje. Przykładem tego jest fakt, że wspomniana ustawa została przygotowana ponad dwa lata temu. Oprócz problemów z prawem na szczeblu centralnym dochodzi ponadto biurokracja lokalnych władz, a także silny sprzeciw lokalnej społeczności.

Na południu Rumunii CEZ rozpoczął budowę największej farmy wiatrowej w Europie. Park wiatrowy Dobrogea ma docelowo osiągnąć moc 600 MW. Największa, zbudowana do tej pory lądowa farma wiatrowa w Europie ma potencjał o połowę mniejszy.

W pierwszej fazie projektu w okolicach miasta Fantanele stanie 139 turbin General Electric 2,5XL o łącznej mocy 347,5 MW. Po jej zakończeniu CEZ rozpocznie konstrukcję pozostałej części gigantycznej farmy wiatrowej – zlokalizowanej w okolicach miasta Cogealac (252,5 MW).

Na uruchomienie inwestycji Czesi chcą wydać 1,1 mld euro, przy czym na budowę pierwszej fazy projektu zabezpieczyli już pożyczki o wartości 262 mln euro. Pieniądze wyłożą m.in. Bayerische Bank, BNP Paribas, Ceskoslovenska Obchodni Banka i KBC Bank Deutschland.

W ramach projektu CEZ podłączył już do sieci pierwsze wiatraki, jednak niedawno musiał wstrzymać prace. Budowa farmy Cogealac została zablokowana przez lokalny nadzór budowlany, co – zdaniem CEZ – jest efektem sporu z miejscowymi władzami samorządowymi sprzyjającymi budowie wiatraków.

– Zablokowanie inwestycji wartej 1,1 mld euro bez podstaw, a także bez żadnej oficjalnej informacji, stawia pod znakiem zapytania lokalne warunki dla zagranicznych inwestycji – napisał CEZ w odpowiedzi na wstrzymanie budowy farmy wiatrowej Cogealac, dodając, że projekt otrzymał wszystkie niezbędne pozwolenia.

W czerwcu przy budowie parku wiatrowego Cogealac doszło do starcia lokalnej ludności ze służbami chroniącymi teren budowy, po których kilka osób trafiło do szpitala i aresztowany został kierujący protestem burmistrz miasta Cogealac.

Bezpodstawne – jak twierdzi CEZ – wstrzymanie inwestycji przez miejscowy nadzór budowlany, a także protesty lokalnej ludności mogą odstraszyć od zainwestowania w regionie Dobrogea innego energetycznego potentata – Iberdrolę.

Hiszpanie zapowiedzieli w ubiegłym roku, że w ciągu 7 lat wybudują na południu Rumunii aż 50 farm wiatrowych. Plany budowy elektrowni o łącznej mocy 1,5 GW mogą jednak ulec zmianie. Wobec niepewnych warunków inwestycyjnych, inwestycja warta 2,5 mld euro może Rumunię ominąć.


Red. Gramwzielone.pl