Mimo liberalizacji 10H w krótkim czasie nie zażegnamy kryzysu

Mimo liberalizacji 10H w krótkim czasie nie zażegnamy kryzysu
fot. Qair

Branża energetyki wiatrowej od kilku lat czeka na przepisy, które odblokują rozwój projektów wiatrowych, zatrzymany w 2016 roku przez tzw. ustawę odległościową. Na początku tego miesiąca rząd w końcu przyjął projekt nowelizacji ustawy dający szansę na zmiany w sektorze. Z Krzysztofem Wojtysiakiem, CEO firmy Qair Polska SA – niezależnego producenta energii ze źródeł odnawialnych – rozmawiamy o perspektywach uruchomienia nowych projektów i obszarach wymagających dalszych zmian. 

Barbara Blaczkowska Gramwzielone.pl: Czy w projekcie nowelizacji ustawy 10H znajdują się przepisy, które mogą stać się potencjalną pułapką, np. potrzeba uwzględnienia farm wiatrowych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (MPZP)? Co nadal może przeszkadzać inwestorom?

Krzysztof Wojtysiak: Branża od dawna czekała na te przepisy. Proponowane rozwiązania zapewniają znaczne zliberalizowanie obecnych reguł, natomiast za wcześnie na ostateczną ich ocenę. W toku sejmowych prac legislacyjnych kształt projektu jeszcze może się zmienić. Obecnie procedowana nowelizacja to przywrócenie porządku po skutkach funkcjonowania ustawy 10H.

REKLAMA

Możliwość lokalizowania farm wiatrowych i fotowoltaicznych na podstawie prawa lokalnego, jakim jest MPZP, jest krokiem w dobrym kierunku, regulującym kwestie ładu przestrzennego w naszym kraju. Trzeba przy tym dodać, że równolegle Ministerstwo Rozwoju i Technologii przedstawiło projekt ustawy, który wprowadza obowiązek budowy farm fotowoltaicznych o mocy powyżej 1 MW wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co ograniczałoby możliwość ich budowy.

Czy konieczność przeprowadzenia strategicznej oceny oddziaływania na środowisko przed określeniem lokalizacji elektrowni wiatrowych względem zabudowań mieszkalnych może spowodować blokady w realizacji projektów wiatrowych? 

Proces lokalizacji farmy wiatrowej powinien być możliwie demokratyczny, przy zachowaniu pewnych ograniczeń i zniesieniu zasady liberum veto. Na pewno tak duża inwestycja, jaką jest farma wiatrowa, wymaga pogłębionych badań środowiskowych i konsultacji społecznych.

Inną kwestią jest obecna konstrukcja prawa energetycznego zakładająca, że ubieganie się o przyłączenie jest możliwe dopiero po przedłożeniu decyzji lokalizacyjnej, czyli w tym wypadku MPZP. W wielu projektach dojdzie do sytuacji, że wiele lat pracy, debaty społecznej, badań zostanie wrzuconych do kosza, gdyż projekt może nie uzyskać warunków przyłączenia.

Ile czasu po wejściu w życie nowelizacji ustawy liberalizującej zasadę 10H będzie potrzeba na zgromadzenie pozwoleń dla zaplanowanych projektów wiatrowych?

Samo opracowanie i przyjęcie miejscowego planu zagospodarowania może zająć 2–3 lata (ten okres ma się znacząco skrócić po wprowadzeniu zapowiadanej reformy planowania przestrzennego). W dalszym ciągu mówimy o zbyt długim procesie i w krótkim terminie nie możemy liczyć na sprawne zażegnanie kryzysu energetycznego, w jakim się znaleźliśmy. Nasi klienci, z którymi rozmawiamy o długoterminowych umowach cPPA, oczekują dostępu do tańszej energii z OZE już dziś.

Jak z perspektywy Qair wyglądają obecnie możliwości podłączenia projektów wiatrowych i fotowoltaicznych do sieci – dystrybucyjnej i przesyłowej? Jaki jest czas oczekiwania i jaki jest proces decyzji odmownych?  

Dobrze zlokalizowane projekty uzyskują warunki przyłączenia i notujemy tutaj sukcesy w ostatnim czasie. Chcielibyśmy, żeby skala była większa, ale do tego potrzeba zmian w wykonywaniu ekspertyz technicznych pokazujących wpływ źródeł na sieć. Dziś każda taka ekspertyza zakłada produkcję źródła w stanie maksymalnym, co przekłada się na wykazywanie przeciążeń na sieci i odmowę określenia warunków przyłączenia. Potrzebna jest współpraca operatorów, regulatora i inwestorów w zakresie opracowania nowych, bardziej liberalnych wytycznych do tych analiz: sterowalność produkcji, magazyny energii zdejmujące piki produkcyjne (peak shaving), uzupełnianie się profili produkcji słońca i wiatru. Ten obszar jest pomijany, a dyskusja publiczna skupia się na wielkich modernizacjach sieci kosztujących dziesiątki miliardów złotych.

Jakie są największe bolączki polskiego rynku OZE – na poziomie legislacyjnym i praktycznym, na etapie wdrażania projektów?

Na tym etapie dużym utrudnieniem jest niestabilne prawo lub zapisy, które hamują inwestycje (10H). Kolejna kwestia to mocno sygnalizowane przez branże problemy z uzyskaniem warunków przyłączenia projektów OZE do sieci dystrybucji. Problem narasta ze względu na ograniczoną pojemność sieci. Ułatwieniem w tej sytuacji byłoby prawo umożliwiające bezpośrednie połączenie elektrowni z odbiorcą, ale prace rządu w tej kwestii jeszcze się nie zmaterializowały.

Dotkliwą bolączką jest też długi proces rozwoju projektów, który wynika m.in. z przedłużającego się procesu pozyskiwania pozwoleń na budowę czy wnikliwych badań środowiskowych. Jedno z ciekawszych rozwiązań, które są dyskutowane, to cable pooling. Dzięki połączeniu dwóch projektów – w naszym przypadku wiatru i słońca – wykorzystalibyśmy istniejące moce przyłączeniowe.

REKLAMA

Jakie są doświadczenia Qair w realizacji dotychczasowych projektów OZE w Polsce, jeśli chodzi o współpracę z rządowymi i lokalnymi instytucjami, szczególnie w zestawieniu z doświadczeniem z innych krajów, w których firma rozwija inwestycje?

Jesteśmy obecni w całym kraju i mamy różnorodne doświadczenia, głównie pozytywne. Samorządy są pełne profesjonalistów i ludzi, którzy chcą rozwijać własne gminy, dlatego też współpraca na poziomie lokalnym jest wzorowa. Trudniej natomiast współpracuje się z instytucjami rządowymi.

Czy dla Pana firmy system aukcyjny nadal jest atrakcyjny wobec wzrostu rynkowych cen energii? Czy Qair zamierza nadal uczestniczyć w aukcjach?

Chcemy by nasz portfel funkcjonował na dobrze zdywersyfikowanym wolumenie – projektach aukcyjnych, umowach corporate PPA oraz ryzyku rynkowym. Na ten moment spółka posiada portfel aktywów wiatrowych i fotowoltaicznych obejmujący ponad 245 MW projektów w pełni operacyjnych, z czego ponad 139 MW to projekty, które wygrały aukcje przeprowadzone w latach 2017–2019.

Ponadto posiadamy portfel projektów wiatrowych i fotowoltaicznych o mocy prawie 158 MW, które mają zapewnione wsparcie i zostaną uruchomione w latach 2022–2023. Na wczesnym etapie rozwoju znajdują się projekty o mocy 2,5 GW. Część z tych projektów będzie startowała w aukcji, część będzie sprzedawała energię w ramach umów cPPA. Natomiast szczegółowych planów nie chcemy dzisiaj ujawniać.

Firma Qair wystąpiła w Polsce o warunki przyłączenia do sieci przesyłowej dla projektu o mocy 100 MW. Jaki to projekt?

Wielu inicjatyw nie ujawniamy ze względu na tajemnice przedsiębiorstwa. Obecnie posiadamy 2,5 GW projektów we wstępnej fazie rozwoju i wnioski o przyłączenie to nasza codzienność. Lubimy przełamywać schematy – mogę ujawnić, że w ostatnim czasie na pewno notujemy ponadrynkową skuteczność w rozwoju projektów, w tym jeśli chodzi o warunki przyłączenia. Zaczynamy już myśleć w perspektywie dalszej niż 5 lat.

Na jakie inwestycje Qair zamierza przeznaczyć przyznane finansowanie bankowe?

Qair Polska ma za sobą trzy duże transakcje, w których pozyskaliśmy finansowanie dla blisko 400 MW projektów wiatrowych i fotowoltaicznych na łączną kwotę 1,3 mld zł. Powtarzalność naszego procesu rozwoju projektów sprawia, że kolejne procesy finansowania uruchamiamy co 1–1,5 roku i to nie powinno się zmienić w najbliższych 5 latach.

Na przykład inwestycje, które rozpoczęliśmy w 2020 roku, a sfinansowaliśmy z konsorcjum banków: Santander, BNP Paribas oraz PKO BP, w dużej mierze są już ukończone. Farma w Rychwale już produkuje prąd, w Parku Wiatrowym w Olszówce dobiegają końca ostatnie testy techniczne. Z kolei projekty wiatrowe na Podlasiu i Dolnym Śląsku planujemy oddać do użytku w najbliższych miesiącach. Projekty farm fotowoltaicznych zostały ukończone i produkują energię, większość z nich jest zlokalizowana w województwach dolnośląskim oraz kujawsko-pomorskim.

W tym roku również mamy sporo sukcesów w obszarze finansowania. W lutym br. podpisaliśmy z ING umowę kredytową o łącznej wartości 242 mln zł na finansowanie budowy 10 farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 72 MW w województwach dolnośląskim, zachodniopomorskim, wielkopolskim, małopolskim i łódzkim oraz 2 farm wiatrowych o mocy 10 MW w województwach zachodniopomorskim i wielkopolskim. Projekty te uzyskały wsparcie w ramach aukcji OZE w latach 2020–2021 i osiągną fazę operacyjną w 2023 roku.

 

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.