Koniec Mojego Prądu? NFOŚiGW zapewnia, że nadal będzie wspierać prosumentów
W ostatnich dniach w branżowych mediach pojawiły się sygnały, że Mój Prąd po zakończeniu dotychczasowego naboru nie będzie już kontynuowany. Zapytaliśmy NFOŚiGW, czy tak rzeczywiście się stanie. Fundusz nie potwierdził tej informacji i zapewnił, że nadal będzie wspierać rozwój energetyki prosumenckiej.
To już ostatnie dni szóstego, rekordowego naboru wniosków w programie Mój Prąd. Aktualny nabór wystartował we wrześniu zeszłego roku, a po kilkukrotnym zwiększeniu budżetu dostępne dofinansowanie urosło do kwoty 1,8 mln zł – tak dużej alokacji nie było w żadnej z poprzednich edycji programu realizowanego od 2018 r.
Złożone dotychczas wnioski w szóstej edycji programu Mój Prąd mają łączną wartość pokrywającą 98% przewidzianego budżetu. Do 10 września złożono ponad 120 tys. wniosków, w tym 113 tys. obejmuje instalacje fotowoltaiczne, 72 tys. magazyny energii elektrycznej, a 19 tys. magazyny ciepła. Jeśli dotychczasowe tempo składania wniosków zostanie utrzymane, nabór powinien zostać zamknięty w najbliższych dniach.
Co dalej z Moim Prądem?
W branżowych mediach poświęconych OZE pojawiły się informacje sugerujące, że kończąca się szósta odsłona Mojego Prądu będzie ostatnią edycją tego programu. Czy tak rzeczywiście się stanie?
NFOŚIGW odpowiedział na te informacje komunikatem, w którym zapewnił, że nadal będzie wspierać rozwój energetyki prosumenckiej.
– Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera rozwój energetyki prosumenckiej i planuje kolejne rozwiązania w tym zakresie. Zakres wsparcia prosumentów będziemy szeroko konsultować z rynkiem – czytamy w komunikacie NFOŚiGW.
Przy okazji Narodowy Fundusz zwrócił uwagę na inne programy dofinansowania energetyki prosumenckiej, w których nadal prowadzone są nabory. To program Energia dla Wsi z budżetem 1 mld zł, w którym wnioski o dofinansowanie będą przyjmowane do 19 grudnia 2025 r. lub do wyczerpania alokacji. Prosumenci mogą tez składać wnioski w programie Moja Elektrownia Wiatrowa z budżetem 400 mln zł. Realizacja tego programu przewidziana jest do 2028 r.
Do pogłosek o definitywnym zakończeniu programu Mój Prąd odniósł się już także wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta. – Program jest popularny i jest dla nas ważny, dlatego już myślimy, jak mogłaby wyglądać kolejna edycja i szukamy źródła jego finansowania – powiedział Krzysztof Bolesta w komentarzu dla serwisu wnp.pl.
Najpierw rozliczenie Mojego Prądu 6.0
Ewentualne zmiany zasad w programie Mój Prąd lub zasady nowego programu przeznaczonego dla prosumentów mają być konsultowane z rynkiem. Na razie priorytetem NFOŚiGW jest jednak zamknięcie obecnego naboru wniosków w Moim Prądzie i rozliczenie jego beneficjentów, co może zająć wiele tygodni z uwagi na pozostające do rozliczenia kilkadziesiąt tysięcy wniosków.
Jak informował nas wcześniej Fundusz, po zakończeniu obecnej edycji Mojego Prądu i przed potencjalnym uruchomieniem kolejnej zostanie przeprowadzona weryfikacja dotychczasowych zasad tego programu „pod kątem zmieniającej się sytuacji rynkowej oraz zasad przyjętych w innych programach masowych realizowanych przez NFOŚiGW”.
.
.
.
Rynek potrzebuje jasnego przekazu
Firmy budujące transformację energetyczną na poziomie energetyki prosumenckiej potrzebują jasnej perspektywy co do kolejnych dofinansowań dla prosumentów (lub ich braku), aby mogły planować swój rozwój w dłuższej perspektywie.
Osoby zainteresowane inwestycją w domową instalację fotowoltaiczną czy magazyn energii często uzależniają decyzję o takiej inwestycji od informacji o dostępności dofinansowania. Braku takich informacji może więc wstrzymywać zlecenia dla firm monterskich, hamując tempo rozwoju energetyki prosumenckiej w Polsce. Dlatego - niezależnie od tego, czy dofinansowanie dla prosumentów będzie kontynuowane w dotychczasowej lub innej formie - ważne jest nakreślenie rynkowi jasnej perspektywy co do przyszłych zasad i harmonogramu wsparcia sektora prosumenckiego.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
11września 9:35 przydzielono numer MP6/123869
@ Krzysztof. Czyli wypłata w 2027.
Dlaczego normalni obywatele mają płacić swoimi podatkami za fanaberie klimatyczne ekoświrów??? Gwarantuję wszystkim, że po likwidacji programu Mój Prąd zobaczymy cudowne gwałtowne obniżenie kosztów instalacji fotowoltaicznych w Polsce.
Do fircyk: nick masz adekwatny do wiedzy. Za to akurat NIE płacimy podatkami.Podatkami płacimy Monopolowi który w mafijny sposób dostarcza energię elektryczną, a kwit podatkowy nazywa się ,,faktura VAT za energię elektryczną i usługi dystrybucji „. Po likwidacji programu Mój Prąd nie zobaczymy ,,gwałtownego obniżenia cen” , a jedynie minimalne bo ceny zależą od chińskich dostawców a nie od popytu w programach tego typu- popytu ,,limitowanego” niską sprawnością urzędników w rozpatrywaniu wniosków.
To wsparcie to była marchewka, został kij.
Cena instalacji 10kW z dotacją 30 tyś zł, cena bez dotacji 15 tyś zł 🙂
Do Felek. Przyjedź i załóż mi instalacje 10 kW za 15 tyś. Jutro kupuję. Zajmuje sie PV od 13 lat znam ceny i rynek od podszewki. Nawet na podzespołach bez nazwy nie postawisz tego w tej cenie. Dzienny koszt utrzymania ekipy 5 osobowej to 3.500 zł. Panele podłej marki 3.700 netto, najtańszy inwerter 3.000 netto , konstrukcja zabezpieczenia okablowanie peszle itp. 5000 netto i coś dla mnie na frytki 4000 netto. A gdzie podatki utrzymanie magazynu, badania pracowników uprawnienia , amortyzacja sprzętu, handlowcy telefony marketing itd. Wiec pier….e o krociowych zyskach na fotowoltaice to bzdura do kwadratu. Zapraszam do branży to pogadamy.