Donald Trump wycofuje USA z porozumienia klimatycznego

Donald Trump wycofuje USA z porozumienia klimatycznego
Fot. White House, flickr cc

Wypowiadając zawarte w 2015 r. przez kraje ONZ porozumienie paryskie, Stany Zjednoczone dołączą do dwóch krajów, które dotąd pozostawały poza jego strukturami Nikaragui i Syrii. Decyzja USA oznacza, że ciężar walki z globalnym ociepleniem spadnie na Unię Europejską i Chiny, które teraz jasno deklarują realizację porozumienia z Paryża, a które jeszcze trzy lata temu do polityki klimatycznej przekonywali.. Amerykanie.

Ogłaszając wczoraj decyzję o wycofaniu się USA z paryskiego porozumienia, Donald Trump zapowiedział, że „leży mu na sercu ochrona środowiska” i będzie dążyć do zawarcia nowej umowy klimatycznej, która będzie „bardziej sprawiedliwa” dla Stanów Zjednoczonych.

Trump w swojej kampanii wyborczej deklarował wycofanie USA z porozumienia klimatycznego, określając politykę klimatyczną jako prowadzoną z inspiracji Chin, które w ten sposób miałyby osłabiać amerykańską gospodarkę. Jednak już jako prezydent, w pierwszych miesiącach po objęciu urzędu, nie potwierdził wycofania USA z paryskiej umowy, a w jego otoczeniu – obok zadeklarowanych przeciwników polityki klimatycznej, którzy kwestionowali globalne ocieplenie – znaleźli się również urzędnicy i doradcy, którzy namawiali Trumpa do pozostania w strukturach porozumienia klimatycznego. Należał do nich nawet Rex Tillerson, amerykański sekretarz stanu i były szef paliwowego potentata ExxonMobil.

REKLAMA

Porozumienie zawarte w 2015 r. w Paryżu podczas szczytu klimatycznego ONZ ma na celu ograniczenie wzrostu globalnych temperatur do mniej niż 2 st. C w porównaniu do średnich temperatur z okresu przed rewolucją przemysłową.

Wycofanie USA z porozumienia klimatycznego oznacza, że poza globalną społecznością złożoną z ponad 190 państw i pracującą wspólnie nad powstrzymaniem zmian klimatu znajdzie się drugi największy emitent CO2, odpowiadający za około 15 proc. globalnych emisji.

Trzej pozostali, najwięksi emitenci – Chiny (ok. 30 proc.), Unia Europejska (ok. 10 proc.) oraz Indie (ok. 7 proc.) w ostatnich dniach wzywali Donalda Trumpa do pozostawienia USA w porozumieniu paryskim. Teraz to na nich spadnie odpowiedzialność za kontynuowanie globalnych wysiłków zmierzających do powstrzymania globalnego ocieplenia.

REKLAMA

Odpowiadając na zadeklarowane wczoraj przez Trumpa renegocjowanie warunków międzynarodowej umowy klimatycznej tak, aby były „bardziej sprawiedliwe” dla Stanów Zjednoczonych, Niemcy, Francja i Włochy już zapowiedziały, że nie zamierzają renegocjować paryskiego porozumienia.

Traktujemy działania zapoczątkowane w Paryżu w grudniu 2015 r. jako nieodwracalne i jesteśmy pewni, że paryskie porozumienie nie może być renegocjowane, ponieważ stanowi kluczowy mechanizm dla naszej plany, społeczeństw i gospodarek – napisali we wspólnym oświadczeniu niemiecka kanclerz Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz włoski premier Paolo Gentiloni.

O tym, że umowy paryskiej nie można renegocjować z woli jednego kraju zapewniła też w oświadczeniu Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Formalnie wycofanie USA z porozumienia paryskiego, w zależności od wybranego trybu, może zająć nawet do około trzech lat.

Do decyzji Donalda Trumpa odniósł się także były prezydent USA Barack Obama, jeden z architektów paryskiej umowy.

Narody, które pozostaną w paryskim porozumieniu, zbiorą owoce w postaci miejsc pracy i stworzonego przemysłu. Jestem przekonany, że Stany Zjednoczone powinny być na czele tej grupy. Jednak nawet w obliczu braku przewodnictwa USA, nawet wobec przyłączenia się obecnej administracji do małej grupy państw, które negują przyszłość, jestem przekonany, że nasze stany, miasta i biznes staną na wysokości zadania i zrobią nawet więcej – oznajmił Barack Obama.

red. gramwzielone.pl