Posłowie jednak na razie nie zajmą się abonamentem węglowym
Na dzisiejszy wieczór zaplanowan pierwsze czytanie rządowego projektu o rynku mocy, zwanego abonamentem węglowym. Dzisiaj jednak zmieniono plan prac komisji, która miała się nim zajać. Ustawa o rynku mocy będzie skutkować m.in. dodaniem do rachunków nowego parapodatku – tzw. opłaty mocowej. Zmiany najbardziej mają uderzyć po kieszeniach małych przedsiębiorców i gospodarstw domowych.
W Sejmie miało się dzisiaj rozpocząć procedowanie projektu ustawy o rynku mocy, która zakłada obciążenie odbiorców energii dodatkową opłatą, z której koncerny energetyczne pokryją koszty funkcjonowania swoich elektrowni. Dzisiaj zmieniono jednak plan prac sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa, usuwając ustawę o rynku mocy z harmonogramu dzisiejszego posiedzenia. Komisja podczas dzisiejszego posiedzenia zajmie się jedynie zmianami w ustawie o OZE.
Ustawa o rynku mocy, którą przygotowało Ministerstwo Energii, zakłada wprowadzenie stałej opłaty ponoszonej przez odbiorców energii – zarówno gospodarstwa domowe jak i firmy. Cel to podreperowanie kondycji państwowych koncernów energetycznych. Łączny koszt opłat w ciągu 10 lat ME oszacowało na 27 mld zł, z czego aż 15 mld zł mają zapłacić małe i średnie przedsiębiorstwa, które mają być obciążane w zależności od zużycia energii. W przypadku gospodarstw domowych przewiduje się abonament niezależny od zużycia, sięgający w sumie ok. 90 zł rocznie.
– Koszty nowego mechanizmu to od 5,5 do 6,4 mld złotych netto rocznie. Wszyscy będziemy ponosić je przez co najmniej 15 lat. Przy czym trzeba powiedzieć jasno, że te pieniądze mają być przeznaczone na wsparcie energetyki węglowej. Nie przyczynią się one w znaczącym stopniu ani do unowocześnienia, ani do zazielenienia polskiej energetyki. Wprost przeciwnie – zabetonują sektor energetyczny, wspierając technologie węglowe, od których na świecie się odchodzi – mówi dr Marcin Stoczkiewicz z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
ClientEarth wśród wątpliwości i ryzyk związanych z projektem ustawy o rynku mocy wymienia rozbieżności dotyczące kosztów nowego mechanizmu, negatywny wpływ na środowisko, niezgodność z prawem unijnym oraz ryzyko wygenerowania nowych kosztów osieroconych.
Plany polskiego rządu może pokrzyżować jednak Komisja Europejska, która zaproponowała regulacje mające wykluczyć elektrownie węglowe z możliwości subsydiowania z publicznych pieniędzy. Wszystko za sprawą proponowanego przez Brukselę kryterium maksymalnej emisji CO2 na poziomie 550 g na kWh. Przyjęcie takiej zasady wyeliminuje z możliwości subsydiowania rynkiem mocy stare, ale również dopiero budowane polskie elektrownie na węgiel.
red. gramwzielone.pl