Efekty COP27: Paliwa kopalne nie odejdą tak szybko

Efekty COP27: Paliwa kopalne nie odejdą tak szybko
UNFCCC/COP27

– Nie udało się wzmocnić zapisów z Glasgow mówiących o przyspieszeniu wysiłków w zakresie stopniowego wycofywania się z wykorzystania węgla i z nieefektywnych subsydiów dla paliw kopalnych – relacjonuje efekty COP27 Urszula Stefanowicz z PKEOM, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

Jak podkreśla ekspertka, konferencja ONZ w sprawie zmian klimatu, która zakończyła się w piątek (18.11) w Szarm el-Szejk, miała dość burzliwy przebieg.

Dopiero w niedzielę nad ranem strony negocjacji w końcu zgodziły się, że należy utworzyć specjalny fundusz na potrzeby kompensacji strat i szkód będących skutkiem zjawisk związanych z kryzysem klimatycznym w krajach najuboższych i najbardziej na nie narażonych. Te kraje nie mają szans na poradzenie sobie z nimi samodzielnie, więc jest to bardzo ważna decyzja – komentuje Urszula Stefanowicz.

REKLAMA

Zdaniem ekspertki jest to istotny krok, dzięki któremu międzynarodowa polityka klimatyczna może stać się bardziej sprawiedliwa i bardziej zgodna ze starą zasadą „zanieczyszczający płaci”. Jak podkreśla jednak – to dopiero początek.

Fundusz „strat i szkód” 

Zasady funkcjonowania funduszu są jeszcze do ustalenia, kolejne decyzje w tej sprawie mają zapaść na następnym szczycie klimatycznym, łącznie z tą kluczową: które państwa będą wpłacały środki, a które będą mogły z nich korzystać. 

Jak zaznacza Stefanowicz, nawet najlepiej działający fundusz strat i szkód nie pomoże, jeśli nie uda się zahamować wzrostu emisji, a pod tym względem efekty negocjacji rozczarowują.

REKLAMA

Węgiel nie zniknie tak szybko

Mimo podtrzymania celu dążenia do zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na 1,5 st. C, nie udało się wzmocnić zapisów z Glasgow mówiących o przyspieszeniu wysiłków w zakresie stopniowego wycofywania się z wykorzystania węgla i z nieefektywnych subsydiów dla paliw kopalnych – i wprowadzić do decyzji COP wycofywania się z wykorzystania wszystkich paliw kopalnych.

Trochę na osłodę w decyzji jest po raz pierwszy mowa o przyspieszeniu rozwoju odnawialnych źródeł energii. – To generalnie i tak się dzieje, choć akurat polskie władze mogłyby ten element decyzji wziąć sobie do serca i w końcu odblokować rozwój OZE w naszym kraju, szczególnie energii wiatrowej na lądzie – komentuje ekspertka Koalicji Klimatycznej. – Krajowe cele pozostają w większości niewzmocnione i dalekie od tego, co jest potrzebne, choć decyzje COP27 po raz kolejny powtarzają, że państwa powinny swoje wkłady w globalne wysiłki zwiększyć.

Potrzebujemy dużo więcej

Unia Europejska przekonywała na szczycie do zwiększania ambicji, by utrzymać szanse na realizację celu 1,5 st. C, ale sama zadeklarowała jedynie gotowość zwiększenia unijnego celu o 2 proc. – do 57 proc. do roku 2030. Nowe obietnice ledwie podtrzymują zaufanie do procesu negocjacji także dlatego, że państwa rozwinięte nadal nie zrealizowały swoich dotychczasowych zobowiązań finansowych zapewniania 100 mld dolarów rocznie na działania służące redukcji emisji i adaptacji w krajach rozwijających się.

Zdaniem wielu obserwatorów na szczycie w Sharm-el Sheikh egipska prezydencja radziła sobie słabo. Uczestniczyło w nim zdecydowanie za dużo lobbystów branż paliwowych, a za mało było przestrzeni dla aktywistów reprezentujących społeczeństwo obywatelskie, walczących o prawa człowieka i sprawiedliwość klimatyczną. Jednak głos tych ostatnich i tak wybrzmiał wyraźnie – potrzebujemy dużo więcej niż granie słowami do ostatniej minuty, tak by decyzje nie brzmiały źle, ale jednocześnie nakładały na państwa jak najmniej obowiązków.

Potrzebujemy gwałtownego przyspieszenia działań służących ograniczaniu emisji i dostosowaniu się do zmieniających się warunków klimatycznych. Jednocześnie nie możemy pozostawić krajów rozwijających się w tyle transformacji. Musimy wykazać się solidarnością klimatyczną. Tylko tak możemy poradzić sobie z globalnym kryzysem.

Autorka komentarza: Urszula Stefanowicz z PKEOM, ekspertka Koalicji Klimatycznej.