Czesi ostrzegają przed chińskimi falownikami fotowoltaicznymi
Służby kolejnego europejskiego kraju ostrzegają przed potencjalnym ryzykiem związanym z używaniem instalacji fotowoltaicznych wyposażonych w falowniki pochodzące z Chin. Tym razem takie ostrzeżenie wydała czeska rządowa agencja ds. cyberbezpieczeństwa.
Narodowa agencja cyberbezpieczeństwa i bezpieczeństwa informacji Czech (NUKIB) wydała komunikat, w którym wskazuje na ryzyko związane z wykorzystaniem urządzeń produkowanych w Chinach. Zdaniem czeskiej agencji wiąże się ono z możliwością ukrytego transferu danych do Chin oraz potencjalnym zdalnym przejmowaniem kontroli nad elektrowniami fotowoltaicznymi.
Czeska służba podkreśla, że systemy infrastruktury krytycznej coraz bardziej uzależniają się od przechowywania i przetwarzania danych w chmurze oraz od łączności sieciowej umożliwiającej zdalne operacje i aktualizacje. To oznacza, że dostawcy rozwiązań technologicznych otrzymują możliwość zdalnej ingerencji w funkcjonowanie infrastruktury oraz dostępu do ważnych informacji.
NUKIB wskazuje także na rosnącą liczbę innych urządzeń energetycznych podłączonych do internetu, które transmitują dane i są zdalnie zarządzane przez ich dostawców. Wśród produktów uznanych w tym kontekście za „ryzykowne” NUKIB wymienia również m.in. produkowane w Chinach inteligentne liczniki czy samochody elektryczne.
Zagrożenie dla sieci dystrybucyjnej
Czeska służba alarmuje, że w przypadku falowników od dostawców z Chińskiej Republiki Ludowej pojawiają się zagrożenia związane z ochroną danych i możliwościami zdalnego sterowania, co może mieć wpływ na funkcjonowanie sieci dystrybucyjnej.
Jak tłumaczy NUKIB, falowniki są podłączone do internetu za pomocą data loggerów, wbudowanych interfejsów komunikacyjnych lub systemów od zewnętrznych dostawców, dzięki którym producenci, firmy serwisowe i końcowi użytkownicy mogą zdalnie zarządzać takimi urządzeniami.
Data logger zapewnia falownikowi połączenie z internetem. W większości przypadków odbywa się ono przez Wi-Fi, kabel LAN albo za pomocą karty SIM. Poprzez ten łącznik wysyłane są polecenia od producenta, a także od innych podmiotów, zazwyczaj firm serwisowych. Według informacji od partnerów NUKIB przedłużona 10-letnia gwarancja na falowniki od producentów jest warunkowana tym, że są one podłączone do data loggera, który w regularnych odstępach czasu wysyła dane o pracy urządzenia na serwery m.in. do Chin, umożliwiając zdalne sterowanie instalacją fotowoltaiczną.
NUKIB podkreśla, że o ile początkowo zdalny dostęp do falowników jest do pewnego stopnia uzasadniony potrzebą aktualizacji oprogramowania i napraw, które mogą być prowadzone zdalnie przez producentów, o tyle taki dostęp generuje również ryzyko zdalnego przejęcia kontroli nad całymi flotami małych instalacji PV. Atakujący może zdalnie masowo zmieniać parametry pracy falowników, włączać i wyłączać urządzenia lub wgrywać do nich złośliwe oprogramowanie. Co więcej, możliwe jest również użycie samego inwertera podłączonego do domowej sieci Wi-Fi jako źródła ataku na sieć domu lub firmy, do której jest podłączony, oraz osłabienia bezpieczeństwa innych urządzeń w tej sieci.
Czeska agencja podkreśla przy tym, że zgodnie z regulacjami obowiązującymi w Chinach rząd tego kraju ma prawo dostępu do danych przechowywanych na terytorium Chińskiej Republiki Ludowej. Jednak, jak czytamy w komunikacie NUKIB, ta funkcjonalność niesie ze sobą ryzyko możliwego nadużycia, prowadzącego do przeciążenia sieci lub awarii, jeśli atakujący chciałby zakłócić funkcjonowanie sieci dystrybucyjnej. Czeska agencja podkreśla, że możliwość nagłego zdalnego wyłączenia falownika została potwierdzona w ubiegłym roku, gdy chińska firma Deye bez uprzedniej wiedzy lub zgody użytkowników odłączyła falowniki obsługujące instalacje fotowoltaiczne m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Narodowa agencja cyberbezpieczeństwa i bezpieczeństwa informacji Czech pisze nawet wprost, że środowisko polityczno-prawne w ChRL daje instytucjom rządowym narzędzia do wymuszania współpracy prywatnych firm w działaniach szpiegowskich prowadzonych przez Chińską Republikę Ludową.
– Ostrzeżenie to nie oznacza bezwarunkowego zakazu przesyłania danych systemowych i użytkowników ani włączania zdalnego zarządzania zasobami technicznymi z ChRL, lecz wskazuje, że konieczne jest rozważenie tego zagrożenia i podjęcie decyzji dotyczącej poziomu ryzyka, jakie te działania mogą stanowić dla danej organizacji – czytamy w komunikacie wydanym przez NUKIB.
Co Amerykanie znaleźli w chińskich falownikach?
O problemie wskazanym przez czeską agencję ds. bezpieczeństwa cybernetycznego było głośno wcześniej w tym roku w Stanach Zjednoczonych. W pochodzących z Chin bateriach i falownikach fotowoltaicznych znaleziono dodatkowy sprzęt umożliwiający zdalną komunikację, który nie był wskazany w specyfikacji tych urządzeń. Dochodzenie amerykańskich władz w tym zakresie mogło być konsekwencją wydarzeń z końca zeszłego roku, kiedy doszło w USA do zdalnego odłączenia systemów fotowoltaicznych obsługiwanych przez falowniki chińskiej marki Deye.
W związku z zablokowaniem dostępu do rynku telekomunikacyjnego w USA sprzedaż swoich falowników na rynku amerykańskim w 2019 r. zakończył największy na świecie producent tych urządzeń, czyli Huawei.
Wcześniej w tym roku grupa amerykańskich senatorów zgłosiła inicjatywę legislacyjną zmierzającą do zablokowania zakupu przez federalny Departament Bezpieczeństwa Krajowego baterii pochodzących od kilku czołowych chińskich dostawców: CATL, BYD, Envision, EVE, Hithium i Gotion.
Europejska energetyka uzależniona od chińskich falowników
Według Europejskiego Stowarzyszenia Przemysłu Fotowoltaicznego zdalne odłączenie kilku gigawatów generacji fotowoltaicznej oznaczałoby ryzyko większych przerw w dostawach energii, tymczasem moc elektrowni fotowoltaicznych w Europie pracujących na chińskich falownikach wynosi już ponad 200 GW (wobec 338 GW systemów PV zainstalowanych ogółem w Europie na koniec 2024 r.).
Wcześniej ostrzeżenia związane z wykorzystaniem chińskich urządzeń i oprogramowania w instalacjach do produkcji energii odnawialnej pojawiało się m.in. w prestiżowych niemieckich i brytyjskich tytułach prasowych.
.
.
.
Na podobne ryzyko, które wskazał teraz czeski NUKIB, zwracały uwagę władze państw bałtyckich. Litwa przyjęła nawet prawo zabraniające zdalnego dostępu do chińskich urządzeń obsługujących odnawialne źródła energii o jednostkowej mocy ponad 100 kW.
Z kolei wywiad Estonii ostrzegał przed potencjalnym szantażem ze strony Chin, jeśli nie zostanie przyjęte prawo blokujące wykorzystanie chińskich urządzeń – w tym falowników – w krytycznej infrastrukturze. Ostrzeżenie przed wykorzystaniem chińskich urządzeń w kluczowej infrastrukturze wydało także NATO.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Też nie można popadać z jednej skrajności w drugą. W latach ’80 piłeczki z Tajwanu również miały być niebezpieczne bo rakotwórcze.. ale to było do zabawy a nie jedzenia… Podobnie jest teraz. Każdy sprzęt niezależnie od pochodzenia może posłużyć do cyberataku. To tak jak z hakerami.. Jak chcą kogoś podglądać czy wyciągnąć pieniądze to raczej nie ode mnie czy Ciebie a od osób znanych i zamożnych.
Wszystko prawda. Poproszę o nazwę polskiego producenta falowników. Chętnie nabędę drogą zakupu w/ w sprzęt. A może francuski falownik?
Ciągle zastanawiam się po co i komu jest potrzebny ciągły dostęp do parametrów falownika lub magazynu. Oczywiście chodzi o zwykłych prosumentów z mikro instalacjami które mają robić prąd a nie służyć do zabawy. W przypadku farm PV lub większych systemów zarządzania siecią trzeba stosować zabezpieczenia wymagające autoryzacji.
@Anton
Możesz wziąć Froniusa, albo tego izraelskiego solar edge (choć to też kontrowersyjne,palestyna)
Już niedługo będa w sprzedaży EcoBSS. Mają wszystko to co Deye + dodatkowe funkcje. Chmura jest w Polsce i Chińczyki Ci zdalnie nie wyłączą. Warto poczekać jeszcze kilka tygodni.
@Rzepa Pytasz po co komu dostęp zdalny do falownika. Odpowiedź jest prosta. Największe zyski z instalacji z magazynem masz na dynamicznych stawkach. W lato sprzedajesz po 1.20PLN o 20tej, a nie po 10gr o 14tej. W zimę ładujesz magazyn po 20-30gr i z niego korzystasz całą dobę. Poczytaj sobie o Powerwallet, albo innych apkach AI. Przy takiej instalacji jak moja 8kWp + magazyn 15kWh miesięcznie 150-200PLN w kieszeni zostaje.
Ci co się z znają…wyj….ane na chinoli mają…
Dostępu do neta się nie lękają.
Ignoranci natomiast, niech cierpią i ryzykują.
Telefony chińskich marek od dawna mają szpiegowskie oprogramowanie.
Anton. A może austriacki… Fronius. Kupuj… Aaaa nie, ty wolisz chińczyka za 1/2 ceny.
Na wszelki wypadek powiedziałem do mojego falownika Deye ze bardzo lubię Chińska Republikę, że podziwiam ich pracowitość. Chyba się wysłało… zamrugała dioda na loggerze.
@Fan EcoBSS, jeżeli to co Piszesz samo się robi to jestem pełen podziwu, jeśli nie to Jesteś częścią tej instalacji. Ja też mam magazyn tyle że 45 kWh i od początku lutego nie kupiłem ani jednej kWh. W zeszłym roku byłem do przodu 2,5k. Mój dataloger leży w pudle po chińskim falowniku. Instalacja ma dawać prąd i ma żyć własnym życiem. Liczę że na sieć przełączę się w grudniu po południu.
Prawda jest taka że Europa zamiast wspierać innowacyjność i produkcję nowoczesnych urządzeń woli za pośrednictwem urzędniczego krakena z Brukseli robić przytwierdzone nakrętki do butelek i bić ideologiczną pianę a świat odjeżdża i nie będzie na Europę czekać !!
Każdy smartfon a jest ich miliardy może zapłonąć i eksplodować. Zbiera wszystkie dane plus wrażliwe.
Może być celem dla inteligentnego drona zabójcy, którego celem będzie jego użytkownik zalogowany w sieci GPS.
Każdy smartfon a jest ich miliardy może zapłonąć i eksplodować. Zbiera wszystkie dane plus wrażliwe.
Może być celem dla inteligentnego drona zabójcy, naprowadzanym przed GPS.
Przypominam, ze wprowadzano certyfikacje NCRFG na inwertery z warunkiem aby można je było przez internet czyli przez osobę trzecią ten inwerter np. pracujący w domu czy farmie wyłączyć z pracy. Taki certyfikat, który posiadają chińskie inwertery zagraża bezpieczeństwu państwa.
Skoro Chińczycy wbudowują funkcje szpiegowania i zdalnego zarządzania do calej produkowanej elektroniki, to kiedyś, za kilka lat, mogą zechcieć z tych narzędzi skorzystać. Jak widać dużo prostszymi metodami można paraliżować działanie calych gałęzi gospodarki i wywoływać panikę.
Dodam, że oprócz wyłączenie inwertera przez osoby trzecie w certyfikacji NCRFG chińskich inwerterów w PTPIRFE jest jeszcze warunek , (oszustwo) zmniejszenia mocy inwertera. Ustawisz np. Tryb LFSM-0 – deklaracja NCRfG na np. 2% a inwerter ograniczy nawet do 50% moc inwertera. Instalator myśli, że zmniejszy tylko o 2% spadek mocy a w rzeczywistości jest nawet 20 krotnie więcej. Takie oszustwo w wzorze w certyfikacie i inwertery z chiń muszą takie warunki spełniać. To też jest nie zgodne z polską konstytucją. Ograniczenie praw obywatela i firmy.
Kolejnym nie zgodnym z konstytucją w certyfikacie jest też warunek włączenia inwertera. Warunek , inwerter musi czekać w nawet 30 minut na złączenie do sieci.
O i wymyślił urzędnik, kolejną bzurę w certyfikacji a dlaczego nie 15 minut tylko 30!
Grupy Prosumentów liczące po 5 do 80 instalacji PV powinny być agregowane (połączone, skoncentrowane) w taki sposób by nadwyżki z pV (indywidualne) przepływały do ustawionego w tym celu falownika wpiętego do Sn poprzedzonego powołanym magazynem.To taki właśnie układ eliminuje skutki wadliwej budowy obwodu nn trafostacji należącej do OSD , a zatem likwiduje problemy z nadwyżką napięcia powyżej 253V i wyłączaniem się z tej przyczyny falowników indywidualnych. Taki zestaw (magazyn energii lokalny) + falownik ,,centralny” byłyby jako wpięte do Sn – najlepszym technicznie partnerem do DSM/DSR bez wdrożenia których będą blackouty, ale przede wszystkim tam właśnie winien znajdować się punkt ,,dociążania” Sieci gdy mamy nadmiar OZE (poprzez zakup energii do magazynu że Sn) orać tym samym punkt odciążania Sieci gdy ma problemy ze zbyt niską częstotliwością że sprzedażą nadwyżki co najmniej w szczycie wieczornym włącznie. Jednocześnie tą konfiguracją uczestnicy mieliby rezerwowe zasilanie. Do tego potrzeba Ustawy o ,,linii bezpośredniej” z prawem jej budowy dla każdego Kowalskiego (dziś prawo to jest dostępne tylko dla firm, a o to teoretycznie jako,że w dwa lata od nowelizacji powstały jedynie dwie nowe linie bezpośrednie).
W kontekście powyższego – łatwo byłoby,,zapanować” nad dostępem do danych, konfiguracji jednego na ,,całą wieś” falownika a koszt ochrony informatycznej rozłożyć na wielu uczestników. Falowniki ,,w domu” mogłyby zaprzestać komunikacji informatycznej on linę z chińską chmurą bo była by zbędną.Dane o pracy każdego domowego falownika (czy domowego magazynu energii) dostępne byłyby na lokalnym serwerze właściwie informatycznie ulokowanym w sieci WEB poza kontrolą producenta lub chińskich władz lub np. rosyjsko opłaconych hakerów. Czytajcie książkę BLCKOUT autora Marc Elsberg.To się niektórym rozjaśni.
Kolego Alladyn-solar-batt . Po co kombinować. Jest np. darmowa chmura PVMonitor. Masz tam wszystkie dane.
Nie potrzeba żadnego dostępu do inwertera. Po co ktoś ma mi grzebać w moim inwerterze.
Bo taki certyfikat NCRfG mi to nakazuje ?
Czy chciałabyś aby ktoś ( osoba trzecia) miał dostęp do twojego telewizora i jak zobaczy , że oglądasz np. TPN to ci zdalnie przełączał na inny kanał czy nawet wręcz telewizor wyłączał. Albo przychodzisz do domy, włączasz telewizor a operator mówi CI, musi Pan czekać 30 minut na pokazanie się obrazu i dźwięku to to zgodnie z certyfikatem ….
A co z twoją wolnością i konstytucją ….
Ale się dajemy …….
Niech podadzą,co jest iphonach i innych podobnych oraz aplikacjach z usa i Europy
Nawiązując do uwag Adama odnośnie PTPiRE. Unia w 2016 wprowadziła swoje 'widzimisię’ dotyczące wymogów certyfikacji NCRfG. Zrobili takiego gniota w postaci deklaracji NCRfG nie zgodnego aż w 4 punktach z Polską Konstytucją. A PTPiRE wpisuje certyfikaty a energetyka , jak ślepa bez zastanowienia im wierzy … I teraz każdy chiński inwerter ma nie tylko możliwość zdalnego wyłączenia ale i sporych redukcji mocy i czasu pracy inwerterów.
I na co wskazał Kolega Wiechoo -kolejny przykład, co powoduje bzdurna dyrektywa i certyfikacja na bezpieczeństwo państwa i wolności i praw obywateli.
Do Adam instalator: ,,Przypominam, ze wprowadzano certyfikacje NCRFG na inwertery z warunkiem aby można je było przez internet czyli przez osobę trzecią ten inwerter np. pracujący w domu czy farmie wyłączyć z pracy” – przypominać , dobrze, że przypominasz, natomiast nie jest dobrze, że nie przypominasz faktu, że ŻADEN z dwu milionów obywateli RP zainteresowanych współpracą z SE (bo rzekomo macie – uczestnicy on grid- istotne korzyści z bycia przyłączonymi do Sieci) nie zaskarżyło tych przepisów do Sądu (słusznie) i nie powołało naruszeń Konstytucji.Skoro WSZYSCY siedzieliście w poczuciu własnego osobistego komfortu oczekując, że to nie Wy tylko ktoś inny tego dokonać.To też przypomnę, że zapisy polskiej (krajowej) implementacji dyrektywy unijnej w tej sprawie (a Kolego treści unijnej dyrektywy nie znasz, skoro utrzymujesz, że polskie przepisy są implementacją- owszem powołujac się na tę dyrektywę tworzono patologię tutaj w Polsce) na zlecenie pewnej największej w Polsce Grupy Energetycznej o symbolu w nazwie na trzy litery robiła za dużą kasę pewna kancelaria prawna. O treści tych zapisów ,na rok przed wprowadzeniem ich w byt prawny tutaj alarmowałem twierdząc (słusznie) że są niebezpieczne, w szczególności prawny zapis o prawie zdalnego wyłączania przez OSD (znaczy Monopol, który zapisy te zlecał tej kancelarii). Jakimś cudownym przypadkiem zapisy stworzone przez (Polaków) tę kancelarię w wylądowały w URE w formie wniosku tego trzy literowego Monopolu o zmiany w zapisie IRiESD, a drugim jeszcze większym cudem był fakt , że ówczesne Ministerstwo Energii pod przewodnictwem Krzysztofa Tchórzewskiego zapisy te (owej kancelarii) konsultowało/uzgadniało ZANIM nastąpiło ich wypłynięcie do URE.Jak dobrze liczę
ta Kancelaria Prawna to Polacy (usłużne PSY Monopolu o jakim wspominałem) , monopol który dyktował Kancelarii co i jak to Polacy (działający w ten sposób z oczywistym liczeniem się że sprowadzą na Polskę dzisiaj wymieniane , zagrożenia), URE podówczas kierowane przez Gawina to Polacy, a ministerstwo Energii to też Polacy. Gdzie w tych w/w towarzystwach wzajemnej adoracji widzisz pracowników opłaconych przez Brukselę?
Do Adam Instalator – po drugie: ,,Taki certyfikat, który posiadają chińskie inwertery zagraża bezpieczeństwu państwa.”- oczywiście masz rację i oczywiście w 100% koresponduje to z moją oceną propozycji zmian treści zapisów IRiESD o jakie wnioskiwała do URE w/w trzy literowa grupa energetyczna.Równie znamienne jest to, że również pozostałe (Polskie? – czy obce) grupy energetyczne w Polsce skopiowały to (z nieistotnymi własnymi poprawkami redakcyjnymi) i także wniosły o te same zmiany w swoich Instrukcjach Ruchu i Eksploatacji Sieci.O ile Twoja teza o rzekomo narzucanej przez Brukselę dominacji w przedmiocie napisanych przez Polaków krajowych w tej sprawie przepisach nadal miałaby być brana za poważną, to iteracja dokonana przez pozostałe Polskie grupy energetyczne skutkująca wnioskowaniem o takie same zapisy tezę o działaniu UE obala, bo pozostali, którzy tutaj to realizowali (wbrew interesowi obywateli, wbrew Konstytucji, ale w trosce o swe wyłączne korzyści) to również Polacy. Setki razy tutaj pisałem, że Wy (Polacy) jesteście niewolnikami, a jesteście bo Wam pasuje, gdy (Polskie) grupy interesów zakładają Wam kolejne kagańce na twarz.Wy pyszczycie, jakoby to Bruksela, bo jak nie macie by stanąć przed prawdą, że Polak Polakowi to zrobił. Gdy szykowano te zapisy ja (przymusowo) byłem już w off-grid,zatem o dzięki temu przestałem być wasalem Monopolu (polskiego) i ufundowanych współobywatelom przez ten Monopol przepisów. Nikt nikomu łaski nie robi- nie zaskarżałeś to musisz jeść tę żabę. To do ciebie Instalatorze i do każdego który z uporem maniaka pozostaje on grid. Też przypomnę -ale to wiesz sam, zawsze możesz Tu i Twoi klienci przejść do off-grid i przestać grać w ICH grę za… Wasze co śmieszniejsze pieniądze.
Teraz do Tomasz z Opola: jesteś kolejnym naiwniakiem cytuję: ,,Warunek , inwerter musi czekać w nawet 30 minut na złączenie do sieci.
wymyślił urzędnik, kolejną bzurę w certyfikacji a dlaczego nie 15 minut tylko 30!” Otóż warunku, że falownik musi czekać tak długo NIE WYMYŚLIŁ urzędnik. Urzędnikowi wszystko jedno, czy będzie to 5,10,15 czy trzydzieści. Urzędnik to wpisał,ale na żądanie.Kogo, a kto ma korzyści ze zdarzenia skutkiem którego falownik nie działa, ale w tym czasie Odbiorca pobiera energię poprzez licznik? Pomysłodawcą był pewien Pan z OSD (na trzy litery) a pomysłem tym podzielił się z drugim Panem w ME.Obubtak się to spodobało, że razem to potem wprowadzali do zapisów. To się potem bardzo spodobało RN tej grupy energetycznej w której ten pierwszy pracował i szybko awansował. Nad tymi ludźmi nikt nigdy nie panował (nikt rozumiany jako działający z majestatu Państwa). A co Kochani że śledztwem Gawina jako Prezesa URE w sprawie manipulacji cenami giełdowymi energii elektrycznej na TGE w 2018 roku dokonanej przez największego wytwórcę w Polsce? Znacie wyniki? Czy może ukręcono łeb sprawie zamiatając pod dywan? Czy ci co zamietli to pod dywan czasem dzisiaj nie doradzają w sprawie energetyki?
Przecież wszystkie falowniki produkowane są w Chinach.
@Rzepa Coś mi się nie spina. Potężny magazyn 45 kWh. Zakładam, że paneli nie masz wiele (do 10 kWp), skoro piszesz, że w grudniu i styczniu ściągasz prąd z sieci oraz jesteś do przodu 2,5 k. Zakładam, że nie w portfelu tylko w tych śmiesznych bonach depozytowych, którymi możesz zapłacić tylko za część sprzedażową ceny prądu i tylko przez rok. Gdybyś tę instalację zakładał jak przeciętny Polak w firmie PV to instalacja kosztowałaby jakieś 200 tys. zł, albo i więcej. Jeśli potrafisz sam to pewno tylko jakieś 70 ale skoro już bilansujesz to ceny były rok, dwa lata temu wyższe. Wygląda, że masz pompę ciepła bo na cholerę takie magazynicho… albo samochód elektryczny. I ładujesz aku kiedy prąd tani a wrzucasz do sieci kiedy drogi. Ale nie pojmuję tak potężnych inwestycji kiedy roczny zysk to 2,5 k a zimowa autokonsumpcja to kropla w morzu potrzeb. Jak tak policzyć to inwestycja zwróci się w drugiej połowie tego stulecia. 🙂
Szkoda tylko, że gdy zakładałem PV nie znalazłem nic europejskiego co było by konkurencyjne dla Deye. Tylko Victron jest spoko ale swoje kosztuje. A cała reszta producentów to tylko albo ze swoimi magazynami współpracuje albo ma jakiś backupik na 1 fazie. Taki Fronius dalej nie ma odpowiedzi dla hybryd Deye, tylko beczą że sprzedaż im spada. Czy to naprawdę jest taki problem zrobić producentom z Europy dobrą alternatywę?
żona chciała Fotovoltaik i pompę ciepła mamy ocieplony dom, ładny dach ale tylko 15 kw zysku z paneli i brak magazynu tak nam doradcy w2018 roku proponowali i jakież 70 tys koszty instalacji przy 3 osobach z mojego wyliczenia i doświadczenia elektryka powiedziałem żonie nich sie nie waży wchodzić taki ciemno układ I czas pokazał że ogrzewanie gazowe jest najlepsze i nie mam problemów z rachunkami i zyskami i falownik mi nie mruga żeś glupi i czego tu szukasz gdy co dzien tracisz 38 minut swojego zysku a przy taryfie dynamicznej w sobotę i niedzielę musisz się bo odłączasz ręcznie od sieci zle masz ustawione parametry falownika bo energetyka zaplombowała całe skrzynki igrozi ci 20 lat wiezienia za zdradę energetyki
A co klienci mają zrobić jak praktycznie wszystkie firmy instalacyjne PVkupują od chińczyków, bo taniej i mogą podnieść swoją marżę?
@Anton Jest firma TWERD
@koszmarek Magazyn 45kWh to raczej magazynek a nie magazyn
@Jerzy Magazynek… 45 kWh? To pojemność jaką zużywa przez prawie tydzień domek jednorodzinny z ogrzewaniem i autem na paliwa kopalne.
Średnia pojemność magazynów energii to obecnie 14 kWh.
Nie wspomnę, że od niedawno wszedł obowiązek uzyskania pozwolenia na budowę dla instalacji magazynów przekraczających 20 kWh.
🙂
Najśmieszniejsze jest to, że nawet, gdy produkt nie jest chiński, to producent europejski daje swoje logo i chińczyk zrobi mu cacany falownik. A gdy nie daje logo, to i tak podstawowe elementy są na pewno chińskie. Europa i USA obudziły się z ręką w ….. a postęp technologiczny jest w Azji, i my możemy tylko ostrzegać
1