Hiszpanie nie zwalniają tempa

Kryzys gospodarczy uderzył w Półwysep Iberyjski z wyjątkową siłą. Hiszpańscy producenci turbin wychodzą jednak z niego obronną ręką. {więcej}

Gamesa poinformowała, że na koniec III kwartału 2009 roku sprzedaż jej turbin spadła o 20 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym. Koncern zaczął odczuwać skutki kryzysu już pod koniec 2008 roku. Wstrzymał wówczas całkowicie produkcję na okres tygodnia.

Gamesa to trzeci największy na świecie producent elektrowni wiatrowych. Posiada swoje zakłady w 30 krajach i do tej pory zainstalował na całym świecie turbiny o łącznej mocy ok. 16 GW.

REKLAMA

Firma z Kraju Basków skupiła się na rynku energii wiatrowej w 2006 roku, kiedy wydzielono z niej spółkę Aernnova, która zajęła się projektami związanymi z aeronautyką. Od tego czasu Gamesa podwoiła sprzedaż turbin – do ponad 3,6 GW w roku 2008. W ubiegłym roku Hiszpanie zanotowali jednak spadek zamówień.

Sytuacja ta była efektem globalnej recesji, która w Hiszpanii dała się we znaki wyjątkowo dotkliwie. Rząd w Madrycie, który musi walczyć z nadmiernym deficytem budżetowym, nie patrzy już tak entuzjastycznie na finansowanie projektów w zakresie energii odnawialnej. Finansowanie jest też o wiele trudniej pozyskać z sektora prywatnego, gdyż hiszpańskie banki przestały udzielać kredyty tak chętnie, jak było to jeszcze przed kryzysem. W efekcie, rozwój jednego z największych rynków energii wiatrowej wyhamował. Niemniej jednak, rodzimi producenci turbin wykazują w kryzysie sporą elastyczność.

Gamesę przed poważnymi kłopotami uchroniła dywersyfikacja rynków. Hiszpanie są aktywni na doskonale rokujących rynkach: amerykańskim (17 proc. globalnej sprzedaży) czy chińskim (14 proc.).

REKLAMA

Mający siedzibę w baskijskiej Victorii koncern intensywnie pracuje nad nowymi technologiami – m.in. nad gigantyczną turbiną o mocy 4,5 MW, do której ustawienia potrzebny jest aż 1000-tonowy dźwig. Jest ona obecnie testowana w parku wiatrowym koło Saragossy, a do seryjnej produkcji ma trafić za 2 lata. Gamesa chwali się, że turbina G10X-4.5MW już teraz wywołuje spore zainteresowanie w Północnej Ameryce, Europie i Azji.

Po nadejściu kryzysu gospodarczego swoją aktywność na rodzimym rynku zmniejszyła także Iberdrola. W 2009 roku drugi z hiszpańskich potentatów zainstalował w Hiszpanii  niecałe 400 MW farm wiatrowych. Mimo kłopotów na Półwyspie Iberyjskim – w skali globalnej Iberdrola poprawiła jednak w ubiegłym roku swoje wyniki.

Koncern poinformował, że w 2009 roku wybudował turbiny o łącznej mocy 1,45 GW, co oznacza wzrost o 24,6 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Dobre wyniki Iberdroli były efektem intensywnej działalności poza granicami Hiszpanii.

W Hiszpanii elektrownie wiatrowe produkuje 19 firm, które korzystają z usług aż 270 podwykonawców. Firmy te, mimo kryzysu gospodarczego mają przed sobą doskonałe perspektywy.

W samej tylko Hiszpanii do 2020 roku ma powstać  45 GW farm wiatrowych, czyli aż 30 GW więcej niż obecnie. Jednak prawdziwy potencjał energetyki eolicznej drzemie poza Hiszpanią. Jak do tej pory hiszpańscy producenci dostarczyli za granicę 8 GW turbin, a w niedalekiej przyszłości tę liczbę mogą szybko zwielokrotnić.

Możliwości do dalszej ekspansji rokują przede wszystkim USA i Chiny, których władze nie szczędzą pieniędzy na projekty związane z energią odnawialną. Gamesa poinformowała niedawno o podpisaniu dużego kontraktu na zaopatrzenie parku wiatrowego o mocy 253 MW w chińskiej prowincji Shangdong, dla której zamówienie wykona Tianjin – chińska fabryka koncernu. Jak prognozują Hiszpanie, tylko do 2020 roku łączna moc elektrowni wiatrowych w Państwie Środka osiągnie 150 GW, a podobne prognozy dotyczą też Europy i Ameryki Północnej.


gramwzielone.pl