W 2015 wysłaliśmy więcej energii za granicę

W 2015 wysłaliśmy więcej energii za granicę
Fot. lydurs, flickr cc

Polska ponownie stała się eksporterem energii netto. Jednak nie dlatego, że nasz prąd był chętnie kupowany.

W 2015 roku wysłaliśmy za granicę 14,8 TWh energii elektrycznej (to równowartość ok. 10 proc. krajowej produkcji), a pobraliśmy od sąsiadów 14,5 TWh – wynika z opublikowanych właśnie danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Przypomnijmy, że w 2014 roku, jedyny raz po 1989 roku, sytuacja była odwrotna – pobór z zagranicy był o 2,2 TWh wyższy.

Powrót na pozycję eksportera energii netto pomógł krajowym elektrowniom – w 2015 roku wyprodukowały prawie 162 TWh, tj. o 3,3 proc. więcej, niż rok wcześniej. Wytwarzanie w elektrowniach opalanych węglem kamiennym wzrosło o 2 proc. rok do roku, zwiększając zapotrzebowanie na „czarne” paliwo o ok. 0,5 mln ton.

REKLAMA

Sytuację na zachodniej i południowej granicy nieznacznie poprawić mogły spadki cen energii na polskiej giełdzie, przez co mniej opłacało się importować energię – mówi nam trader jednej z polskich spółek energetycznych. Zastrzega jednak, że sytuacja, w której na polskim rynku hurtowym energii ceny są niższe, niż u sąsiadów, należy do rzadkości (wyjątkiem jest tylko Litwa), a w dodatku możliwości handlu z Niemcami, Czechami i Słowacją są bardzo małe.

REKLAMA

Energia do Niemiec

Prawie cała energia, która wpływa do nas przez dwa połączenia energetyczne z Niemcami, wypływa przez sieci łączące nas z południowymi sąsiadami i przez nich trafia dalej do Bawarii i Austrii. To tzw. przepływy kołowe energii, które wynikają z praw fizyki, a nie umów handlowych, a w dodatku blokują nam możliwości normalnego handlu energią z tymi krajami. W 2015 roku wpłynęło do nas w ten sposób ok. 11 TWh, a wypłynęło prawie 15 TWh. Dlaczego zatem wysłaliśmy o 4 TWh więcej? Część z tej energii została po prostu sprzedana odbiorcom w tych państwach, jednak większość została przez Polskę wysłana celowo, chociaż nie była przez nikogo zakontraktowana.

Dlaczego? To celowe działanie Polskich Sieci Elektroenergetycznych (tzw. redispatching). PSE kupuje energię od polskich elektrowni na rynku i wysyła ją do Niemiec, aby fizycznie przeciwdziałać nadmiernym przepływom energii z Niemiec do Polski i dalej na południe. W ten sposób broni się przed destabilizacją polskich sieci. – W ubiegłym roku PSE wysyłało w ten sposób wyjątkowo dużo energii. Ponieważ mechanizmy uruchamiania redispatchingu nie są przejrzyste, trudno o informacje, ile dokładnie w ten sposób wyeksportowaliśmy – tłumaczy nam trader z międzynarodowej firmy handlującej energią w Polsce.

Więcej kupujemy, niż sprzedajemy? Jak wygląda sytuacja na rynku? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl