Rośnie udział DSR w Polsce, ale potrzeba więcej niż obecne 850 MW

Rośnie udział DSR w Polsce, ale potrzeba więcej niż obecne 850 MW
fot. Dimitry B/Unsplash

Firma Enel X pozyskuje nowe kontrakty w ramach interwencyjnych rezerw mocy. Spółka podkreśla, że korzystanie z mechanizmu Demand Side Response (DSR) to konieczność i antidotum na obecną sytuację polityczno-gospodarczą.

Jednym z tematów dyskusji o rynku energii podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego była kwestia tworzenia rynku elastyczności i korzystania z usług redukcji mocy na żądanie operatora (Demand Side Response, DSR). Na polskim rynku od 2017 roku działa w tym obszarze firma Enel X, należąca do włoskiej grupy Enel.

DSR w obszarze interwencyjnych rezerw mocy, czyli ostatniej deski ratunku, gdy zabraknie rezerw mocy w elektrowniach, rozwija się dynamicznie w Polsce od kliku lat – mówił Jacek Misiejuk, prezes zarządu Enel X Polska. Obecnie już blisko 850 MW jest zakontraktowane w ramach rynku mocy, w tym znacząca większość za naszym pośrednictwem, ale potencjał DSR jest znacznie większy.

REKLAMA

Misiejuk uważa, że DSR wymaga przede wszystkim edukacji odbiorców, którzy muszą sobie uświadomić, że mogą zarabiać na korzystaniu z tego mechanizmu.

Teraz jest ten moment, kiedy oprócz kontynuacji DSR na rynku mocy powinniśmy rozwijać możliwości uczestnictwa firm w  mechanizmach elastyczności w ramach rynku energii i rynku bilansującego. Pozwoli to nie tylko na zwiększenie bezpieczeństwa, ale także na integrację większej ilości odnawialnych źródeł energii – powiedział.

Firma Enel X na całym świecie zarządza potencjałem około 7,4 GW redukcji poboru mocy i około 137 MW mocy magazynów energii. Jest przekonana, że w Polsce można i trzeba zakontraktować w ramach DSR dużo więcej niż obecne 850 MW mocy. Trzeba jednak przekonać do tego przedsiębiorców.

W naszym portfelu mamy firmy z bardzo wielu branż, a nasi eksperci pomagają firmom zidentyfikować potencjał redukcji zapotrzebowania, który można zamienić na korzyści finansowe. Rozwój nowych programów elastyczności jest jeszcze przed nami, jeśli zostaną stworzone odpowiednie ramy regulacyjne – wyjaśniał Jacek Misiejuk.

Jednocześnie podkreślał, że: – DSR to technologia, dzięki której więcej pieniędzy trafia do polskich firm niż w przypadku magazynów energii czy źródeł wytwórczych mających zapewnić elastyczność, co zwiększa konkurencyjność tych firm.

REKLAMA

Polskie firmy mało zainteresowane programami DSR

Firma Enel X w zeszłym roku postanowiła zbadać, co polscy przedsiębiorcy wiedzą na temat DSR i jaki mają stosunek do tego typu usług. Przedsiębiorcy mogliby zarabiać w ramach mechanizmu redukcji mocy na żądanie, gdyby zdecydowali się przesunąć swoją konsumpcję energii z momentu szczytowego zapotrzebowania w systemie na późniejsze godziny.

Jak się okazało, mimo dużej świadomości korzyści wynikających z rynku elastyczności firmy nie są chętne do uczestniczenia w systemie DSR.

W badaniu uczestniczyło 330 polskich przedsiębiorstw z branż o wysokim zapotrzebowaniu na energię elektryczną (spożywcza, chemiczna, opakowaniowa, recyckling, produkcja materiałów budowlanych). Pokazało ono, że najważniejsza dla przedsiębiorstw jest ciągłość dostaw energii elektrycznej.

Jednocześnie aż 85 proc. firm wskazało, że wie, czym jest rynek mocy. W grupie przedsiębiorstw zużywających szczególnie dużo energii było to aż 94 proc., jednak tylko 1/3 z tej grupy (32 proc.) słyszała o programach DSR i możliwości zarabiania na rynku mocy przez odbiorców energii.

Firmy mają duże poparcie dla mechanizmów typu DSR i uważają je za przyszłościowe, ale tylko 2 proc. badanych zadeklarowało udział w takim programie. I tylko 2 proc. zamierzało w najbliższych dwóch latach z nich skorzystać.

– Przedsiębiorstwa dostrzegają korzyści finansowe i pozafinansowe płynące z programów DSR, ale nie wiedzą, że mogą z nich korzystać. Podobnie nie wiedzą, że w istocie ta usługa jest bardzo prosta, a do wykonania redukcji wystarczą podstawowe działania. Na przykład przesuniecie energochłonnych procesów produkcyjnych na inną porę dnia czy wykorzystanie własnych, zapasowych źródeł energii – komentował wyniki badania Jacek Misiejuk.

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.