Ekologiczne miasto na pustyni czy fatamorgana?

Jak mając zapasy ropy liczone w setkach milionów baryłek, można w ogóle myśleć o produkcji energii z alternatywnych źródeł? A jednak. W Zatoce Perskiej pojawiają się pierwsze – i jak na ten region przystało – spektakularne projekty związane z zieloną energią. {więcej}

Wydawałoby się, że Zatoka Perska będzie ostatnim zakątkiem świata, w którym ktoś zainteresuje się wykorzystaniem energii odnawialnej. Wskazywałyby na to gigantyczne zasoby ropy, jakimi dysponują tamtejsze kraje. Arabia Saudyjska posiada ok. 264 mld baryłek, czyli 21 proc. udokumentowanych, światowych zasobów. Do tego dochodzą: Kuwejt (101,5 mln baryłek), Zjednoczone Emiraty Arabskie (98 mld baryłek) oraz Katar (27,3 mld baryłek).

Zapotrzebowanie na energię w regionie rośnie w  tempie 10 proc. Jednak nawet tak szybki wzrost nie jest dla arabskich emiratów problemem; na zaspokojenie ich bezpieczeństwa energetycznego z pewnością ropy nie zabraknie. Inwestowanie w energię odnawialną wydaje się więc kolejnym kaprysem arabskich miliarderów. Niemniej jednak, innego zdania są szejkowie, którzy chcą zmniejszać zależność swoich emiratów od tradycyjnych źródeł energii, a petrodolary przeznaczać na perspektywiczne inwestycje w energię odnawialną.

REKLAMA

Zapowiedzią nowego trendu były targi branży energii odnawialnej „Alter Energy 09 Convention”, które odbyły się pod koniec października zeszłego roku w Dubaju. Symptomatyczny jest fakt, że impreza odbyła się pod hasłem “rozwijania alternatywnej i odnawialnej energii w celu ograniczania zależności od konwencjonalnych źródeł energii”.

Podobnym motto od niedawna kieruje się rządzący emiratem Abu Dhabi szejk Zayed, który postanowił przeznaczać co roku 1,5 mln dol. na tzw. Zayed Future Energy Prize, czyli nagrodę za osiągnięcia w rozwoju energii odnawialnej.


Zielony pępek świata?

W styczniu tego roku odbył się w Dubaju – określany mianem „Davos energii odnawialnej – World Future Energy Summit 2010, którego motywem przewodnim był rozwój „eko-miast”. I tutaj także szejk Zayed miał się czym pochwalić.

Jednym z prezentowanych na szczycie projektów eko-miast był Masdar City. Już powstające w Abu Dhabi miasto ma być całkowicie zasilane czystą energią. Wydawałoby się, że zrealizowanie takiego projektu w miejscu, gdzie nie ma wody, a temperatura sięga 50’C, jest niemożliwe. Dla bogatego emiratu tak ekstremalne warunki nie są jednak problemem, podobnie zresztą jak koszt przedsięwzięcia, który jest szacowany na 22 mld dol.

Konstrukcja Masdar City rozpoczęła się rok temu, jednak prace zwolniły w wyniku kryzysu finansowego. Jak na razie rozpoczęto instalację elektrowni słonecznej, która ma dostarczać energię niezbędną do kontynuowania prac.

Projekt nie jest tylko inicjatywą arabskich funduszy inwestycyjnych. Zaangażowały się w niego też m.in. rząd Seszeli, General Electric czy nigeryjski, państwowy koncern petrochemiczny NNPC.

W zajmującym 6 km2 eko-mieście mieszkać ma prawie 50 tys. ludzi, którzy mają poruszać się wyłącznie miejską, elektryczną kolejką. Samochody do Masdar City nie wjadą. Miasto w ogóle ma zostać odgrodzone od reszty świata za pomocą muru, który chronić będzie mieszkańców przed gorącym wiatrem z pustyni.

Problem braku słodkiej wody ma zostać rozwiązany dzięki zwiększeniu wydajności urządzeń ją odsalających aż o 80 proc. Ścieki będą natomiast oczyszczane i używane do nawadniania pól, na których hodowane mają być rośliny z przeznaczeniem na biopaliwa. Recyklingowi będą podlegać zresztą wszystkie odpadki produkowane w mieście.

REKLAMA

Energia, którą konsumować będą mieszkańcy Masdar, ma pochodzić z elektrowni słonecznej o mocy 60 MW, a na wielu dachach miasta zainstalowane zostaną panele PV, co ma zwiększyć całkowity potencjał energii słonecznej eko-miasta do 130 MW. Produkcja paneli już się rozpoczęła. Realizuje ją  należąca do rodziny królewskiej z Emiratów Arabskich firma Masdar PV. Dodatkowym źródłem energii będzie elektrownia wiatrowa o mocy 20 MW. Ekomiasto ma też korzystać z geotermii.

Chociaż budowa Masdar ma zostać ukończona dopiero za 10 lat, miasto to już zostało ogłoszone przyszłą siedzibą Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (International Renewable Energy Agency – IRENA). Zadaniem tej, niedawno powstałej organizacji, która już skupia 77 krajów, będzie m.in. dzielenie się know-how, technologiami czy rozwiązaniami prawnymi w celu wykorzystania zielonej energii na coraz szerszą skalę.

O siedzibę IRENA, miasto, którego jeszcze nie ma, rywalizowało m.in. z miastami z Niemiec czy Danii, czyli globalnych potentatów w dziedzinie czystej energii. O sukcesie Masdaru zadecydowały odpowiednie zachęty finansowe, m.in. przekazanie Agencji 316 mln dol. na bieżące potrzeby oraz 50 mln dol. na kredyty związane z zielonymi inwestycjami.

Jak zaznacza Ahmed Ali Al Sayegh, prezes projektu Masdar City – długookresowym celem przedsięwzięcia nie jest tylko zbudowanie eko-miasta, ale przede wszystkim stworzenie innowacyjnych gałęzi przemysłu oraz warunków do przepływu nowych pomysłów i technologii.


Nie tylko Abu Dhabi

Masdar City to nie jedyny tego rodzaju projekt w regionie. Na podobny pomysł wpadł też Katar. Szejkowie tego bogatego w gaz ziemny emiratu chcą stworzyć tzw. Energy City Qatar na ok. 20-30 tys. mieszkańców. Energia, którą będą konsumować, ma pochodzić – podobnie jak w przypadku Masdaru, przede wszystkim ze słońca.

Wysokie koszty związane z budową Energy City mają być zrekompensowane przez 20-proc. oszczędności na energii elektrycznej oraz 40-proc. oszczędności zużywanej przez mieszkańców wody, która ma być następnie wykorzystana do nawadniania zielonych powierzchni miasta.

Swój ekologiczny projekt ma również Jordania. W stolicy kraju, Ammanie, powstać ma powstać Sanaya Twin Towers. Liczące po 200 metrów wieże będą całkowicie ekologiczne. Koszt przedsięwzięcia to 300 mln dol., jednak energooszczędne rozwiązania mają przynieść oszczędności rzędu 2 mln dol. rocznie. Szczególną uwagę projektanci poświęcą systemom odzyskiwania i oczyszczania wody; Jordania boryka się bowiem z notorycznym niedoborem wody. A w dodatku, w  Sanaya Twin Towers musi jej wystarczyć na najwyżej na świecie położony basen, który znajdzie się na powierzchni łączącej obie wierze, na wysokości 125 metrów…

 

…czy fatamorgana?

Nie ma chyba dzisiaj na świecie drugiego takiego miejsca, w którym mogłyby powstać tak spektakularne projekty. Ale nawet niewiarygodnie bogaci szejkowie muszą liczyć się z zagrożeniami, z którymi może wiązać się budowa Masdar czy Energy City. Jak pokazały niedawne wydarzenia, region Zatoki Perskiej nie jest wolny od problemów, które spotkały resztę świata w wyniku kryzysu finansowego. Okazało się, że długi arabskich, rządowych firm liczone są w miliardach dolarów. Agencje ratingowe drastycznie obniżyły ich notowania, a emitowane przez nie obligacje zdegradowały do statusu tzw. papierów śmieciowych. Jeśli to nie koniec problemów emiratów, których wiarygodność już została nadszarpnięta, okazać się może, iż gigantyczne eko-projekty mogą skończyć się na pięknych planach i wizualizacjach. Miejmy jednak nadzieję, że na budowę ekologicznych miast petrodolarów nie zabraknie.


pp / Gramwzielone.pl